Siemię lniane od pewnego
czasu robi furorę w internecie. Swoją popularność zawdzięcza
bogactwu składników ukrytych w nasionach. Przyjmuje się, iż
siemię lniane zawiera:
- 29% wielonienasyconych kwasów tłuszczowych
- 7,5% jednonienasyconych kwasów tłuszczowych
- 5,5% nasyconych kwasów tłuszczowych
- 27% błonnika
- 18% białek o korzystnym składzie aminokwasów
Nasiona lnu to także
skarbnica witamin i składników mineralnych. 100 g produktu
dostarcza:
- 1,6 mg witaminy B1, co stanowi 126% dziennego rekomendowanego spożycia
- 0,473 mg witaminy B6, co pokrywa 36% rekomendowanego dziennego spożycia
- 392 mg magnezu, co 106% rekomendowanego dziennego spożycia
- 255 mg wapnia
- 5,73 mg żelaza, dzięki czemu możemy pokryć 46% rekomendowanego dziennego spożycia
- 4,34 mg cynku, co z kolei stanowi 43% rekomendowanego dziennego spożycia.
Patrząc na zawartość
poszczególnych kwasów tłuszczowych i minerałów, można
przypuszczać, iż regularne spożywanie nasion lnu, reguluje pracę
gruczołów łojowych. Od kilku tygodni wzbogacam swój jogurt
naturalny ugotowanym siemieniem. Podczas konsumpcji nie odczuwam
żadnego dyskomfortu;) Myślę, że osobom, które na co dzień jedzą
jogurty wzbogacone ziarnami zbóż, takie rozwiązanie powinno
przypaść do gustu;) Odkąd do fermentowanych napojów mlecznych
dosypuję nasiona lnu, moje jelita pracują regularnie. Na razie nie
udało mi się dostrzec wpływu siemienia na kondycję mojej cery.
Dam mu jeszcze trochę czasu. Za przedłużeniem kuracji przemawia
fakt, iż odkąd spożywam ziarna lnu, tracę mniej włosów w ciągu
dnia. Już nie muszę odkurzać dywanu 2 razy dziennie. Idalia
w jednej ze swoich ostatnich notek wspominała, iż po przygotowaniu
żelu z siemienia, przecedzone nasiona wykorzystuje do sporządzenia
maseczki. Muszę skorzystać z tego naturalnego sposobu pielęgnacji,
tym bardziej, że rezultaty uzyskane przez Idalię
zachęcają do działania;)
Żel z siemienia lnianego
najczęściej wykorzystuję do okiełznania moich fal. Taki „glutek”
stanowi naturalny kosmetyk do stylizacji włosów. Aczkolwiek
skuszona przez Idalię,
postanowiłam zobaczyć, czy ten żel sprawdzi się u mnie jako maska
nawilżająca. W tym celu sporządziłam „glutka”. Proporcje
mojego żelu przedstawiają się następująco:
- 1 łyżka siemienia lnianego
- 1 szklanka wody
Nasionka gotowałam przez
8 minut na małym ogniu, po czym sięgnęłam po sitko. Przecedzony
żel odstawiłam na parapet w celu ochłodzenia. Po 15 minutach
stwierdziłam, że „glutek” mnie nie poparzy i nałożyłam go na
włosy oraz skórę głowy. Żel z siemienia zmyłam dopiero po
upływie dwóch godzin. Idalia
do tego celu wykorzystała zimną wodę, ja zdecydowałam się na
ciepłą i sięgnęłam po szampon do włosów farbowanych z Alverde.
Zastanawiałam się, czy
taka modyfikacja przyniesie jakiekolwiek rezultaty. Moje włosy po
przeprowadzonym zabiegu prezentują się następująco:
EFEKTY KURACJI
Dociążenie
Moje kosmyki są lekko
dociążone, aczkolwiek nie przylegają do skóry głowy. Taki efekt
w pełni mi odpowiada. Wszak nie zależało mi na uzyskaniu efektu
oklapniętych włosów.
Blask
Moje kosmyki lśnią tak
samo jak po olejowaniu. Gdy światło pada na moje włosy, można
zauważyć rdzawe refleksy.
Miękkość
Kosmyki są przyjemne w
dotyku, co niewątpliwie świadczy o ich nawilżeniu.
Gładkość
Nawilżająca maska z
siemienia lnianego domyka łuski, dzięki czemu mogę się pochwalić
włosami gładkimi w dotyku.
Łatwość
rozczesywania
Moje kosmyki nie stawiały
oporu podczas szczotkowania, co nie zdarza się im zbyt często.
Skręty
Właścicielki fal i
loków nie powinny obawiać się maski z siemienia lnianego. Po
zastosowaniu tej naturalnej formy pielęgnacji, na mojej głowie
wciąż goszczą skręty.
Zapach
Żel z siemienia lnianego
jest praktycznie bezzapachowy.
Konsystencja
Nawilżająca maska z
nasion lnu ma postać brązowego, ciągnącego się gluta.
Łatwość wykonania
O istnieniu żelu z
siemienia lnianego dowiedziałam się pod koniec kwietnia od eve.
Początkowo nie byłam przekonana do niego przekonana. Obawiałam
się, iż jego przyrządzenie zajmie mi sporo czasu. Okazało się,
że przygotowanie „glutka” zajmuje dosłownie chwilę i nie jest
zbyt absorbujące.
PS Używacie żelu z
siemienia lnianego? Za parę dni postaram się zamieścić notkę, w
której przedstawię Wam wegańską wersję laminowania;)
karminowe.usta
Właśnie siedzę z żelem na włosach :)))
OdpowiedzUsuńProsta i tania metoda na nawilżenie włosów, super, że również się z nią polubiłaś.
Ja właśnie podjęłam pierwszą próbę laminowania z użyciem siemienia;) Zobaczę, co z tego wyjdzie:)
Usuńuwielbiam maskować lnem włosy. Raz dodałam kilka kropel rycyny i myślałam, że zmyję to wodą... takiego oklapu w życiu nie miałam, ale po umyciu łagodnym szamponem włosy były GENIALNE :)
OdpowiedzUsuńPołączenie z olejem brzmi ciekawie, też wypróbuję, ale po tej masce umyję włosy szamponem;)
Usuńładnie nawilżone :) ja jeszcze nie używam, ale próbuję przełamać lenistwo ;)
OdpowiedzUsuńJa za każdym razem muszę je przełamywać, a potem gdy widzę efekty, to nie mam już z tym problemów;)
Usuńmam to samo :D
UsuńMy po prostu mamy wysokie wymagania motywacyjne;) Musimy widzieć spektakularny efekt, żeby się do czegoś przekonać;)
Usuńuwielbiam siemię na włosy jak i na twarz :)
OdpowiedzUsuńa włosy masz piękne;)
Dziękuję:) Muszę spróbować nałożyć siemię na twarz. Tylko muszę wygospodarować trochę wolnego czasu, bo z siemieniem raczej nie pochodzę po domu tak jak z glinką;)
Usuńja siemię znam od kiedy mam psa, serio, wystarczy dzień po dniu w ciągu tylko tygodnia podawać psu zmielone siemię do jedzenia, a efekty są przepiękne, sierść tak lśni, że sama bym to jadła, ale to tak brzydko wygląda, i nie mam pojęcia z czym to jeść?
OdpowiedzUsuńpsu podaję zmielone i zalane wrzącą wodą, podane na surowo mogą być źle przyswojone i mogą więcej złego zrobić
O chętnie przetestuję siemię na swoim psie;) Moja ma zdrowe futro, ale ponieważ jest jamnikiem szorstkowłosym, to jej sierść może wydawać się stosunkowo matowa...
UsuńMożesz dodawać siemię do jogurtów, twarożków, sałatki:)kubekczekolady dodaje do kisielu;)
Siemię powinno się ugotować albo podsmażyć. Podsmażane świetnie nadaje się do kanapek;)
Użyłam siemienia jako maskę i niestety efektu "wow" nie było. ;/
OdpowiedzUsuńNie każdemu tak samo służy... Szkoda, że u Ciebie nie przynosi pożądanych rezultatów...
UsuńKocham siemie lniane, ostatnio używałam :)
OdpowiedzUsuńTakie małe ziarenka, a ile zastosowań i jakie spektakularne efekty potrafią dawać:)
UsuńNiedawno pisałam notkę o moich wrażeniach ze spozywania siemienia :) Również dodaje go do jogurtów i jeszcze do kisielów i uważam, że to najlepszy sposób :)
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad dodaniem go twarożka:) Czytałam gdzieś, że takie połączenie jest smaczne:) Ale zawsze dodaję go do jogurtu, chyba z przyzwyczajenia;) Muszę spróbować innych opcji:) Np. z pasztetem sojowym;)
UsuńMuszę w końcu glutka ugotować:) Włoski piękni Ci się błyszcza:)
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Przy tym glutku jest naprawdę mało roboty;) Nawet ja, okazjonalnie korzystająca z kuchenki, potrafię go nie przypalić;)
UsuńRobiłam glutka na podrażniony skalp i przy okazji na włosy. Bardzo mi się podobają efekty! :)
OdpowiedzUsuńDzisiaj nałożyłam glutka na skalp:) Jestem ciekawa efektów:)
UsuńNo kurde balans, a mnie się nie udaje siemienia zrobić jak należy. Gotuję, mielę, zalewam, odstawiam - i nic, taka woda, jak po budyniu:(
OdpowiedzUsuńPanie w stołówce szkolnej w podstawówce, to dopiero umiały zrobić siemię...
Ja odmierzam łyżkę niemielonego, zalewam szklanką wody i gotuję przez kilka minut:) Jeśli wychodzi Ci taka woda, to może łyżkę siemienia zalewaj 1/2 szklanki wody:) Wtedy uzyskasz efekt zagęszczenia:)
UsuńNie słyszałam o takim wykorzystaniu siemienia, mimo że z tymi ziarenkami jestem zaprzyjaźniona już od przedszkola - mogę polecić uprażone nasionka (na patelni koniecznie pod przykryciem, dosłownie kilka minut, oczywiście bez żadnego tłuszczu) i posypać nimi kanapkę z serkiem topionym (albo z czymkolwiek innym ale ta wersja jest moją ukochana). A do włosów na pewno spróbuję :)
OdpowiedzUsuńMuszę spróbować tę metodę przyrządzenia, słyszałam o niej wiele dobrego;) Mam nadzieję, że ich nie przypalę i nie zakopcę całego mieszkania;) Ale perspektywa zjedzenia kanapki z twarożkiem i podsmażonym siemieniem jest niezwykle atrakcyjna:)
UsuńMoje wlosy nienawidza plukanki z siemienia ale maske z dodatkami i zel stylizujacy kochaja :)
OdpowiedzUsuńMoże nie lubią zbyt dużej ilości siemienia solo;) Twoje włosy też niespecjalnie przepadają za żelatyną. Podejrzewam, że ma to związek z porowatością:)
UsuńMoje włosy go nie lubią, ale wciąż testuję. Może kiedyś się przekonają. ;)
OdpowiedzUsuńMoże spróbuj używać go tak jak eve;) Jej włosy też nie lubią płukanki z siemienia, ale przy wersji z maską i żelem stylizującym z siemienia osiąga pożądane rezultaty:)
UsuńMoje włosy lubią wszystko o związane z siemieniem.
OdpowiedzUsuńKręconowłosym siemię służy:) Pewnie wynika to poniekąd z porowatości włosów:)
UsuńMi jakos siemie na wlosy nie przypadlo do gustu pod zadna postacia
OdpowiedzUsuń:( chyba ze w jogurcie do picia bo jest naprawde smaczne :)
Dodaje do obserwowanych i pozdrawiam :*
To fakt w jogurcie jest przepyszne;) Właśnie zjadłam je w takiej formie na kolację;)
Usuńaaaaa uwielbiam glutka na włosach :D są potem takie miękkie i nawilżone :D a skręty podkreślone :D
OdpowiedzUsuńTen glutek ewidentnie służy posiadaczkom loków i fal:) Aż chce się codziennie gotować siemię;) Mam nadzieję, że nie przyzwyczaję do niego włosów;)
Usuńnie próbowałam, bo u mnie w okolicy siemienia lnianego (lynseed) tak po prostu w sklepie nie dostanę. trzeba szukać :(
OdpowiedzUsuńJa na szczęście mam do niego łatwy dostęp. Ty musisz się nieźle nagimnastykować, żeby je kupić...
Usuńjuz gdzieś czytałam że siemie jest dobre na włosy :)
OdpowiedzUsuńOstatnio sporo osób używa siemienia na włosy:) Wpisy Idalii i innych znanych włosomaniaczek zrobiły swoje;)
UsuńJeśli chodzi o włosy to moje uwielbiają siemię pod każdą postacia :)
OdpowiedzUsuńMoje na szczęście też;) Będę chyba używała go na zmianę z olejami:) Efekt jak od fryzjera;)
Usuńmoje włosy niestety go nie lubią, ani jako maseczki, płukanki czy stylizatora :(
OdpowiedzUsuńWiem, że włosy i cera różnie reagują. Sama na początku trochę obawiałam się, że siemię jako maska nie przysłuży się moim włosom i zafunduje im efekt siana. Na szczęście moje włosy polubiły tę formę pielęgnacji;) Teraz mam na włosach siemię i olejek:) Zobaczę, czy działają synergistycznie:)
UsuńUwielbiam siemię w każdej postaci :)
OdpowiedzUsuńMałe ziarenka, ale ile cennych zastosowań:) W związku z tym, iż codzienne przyrządzanie sałatek wychodzi mi z różnym skutkiem, postanowiłam codziennie konsumować siemię lniane;) Słyszałam, że jego spożywanie pozytywnie wpływa na kondycję cery, włosów i paznokci:)
Usuńa rety, jakie masz cudne włosy!
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Ostatnio staram się o nie dbać najlepiej, jak potrafię:)
UsuńLubię, chociaż ostatnio zaniedbałam te płukanki :(
OdpowiedzUsuńJa też nie zawsze mam na nie czas, wtedy po prostu nakładam olej na włosy;)
UsuńRewelacja. u mnie również fajnie sie sprawdza.
OdpowiedzUsuń