Uwielbiam mocno
napigmentowane, matowe pomadki w odcieniach czerwieni i fioletu. Na
rynku nie brakuje firm produkujących szminki. W dobie tak dużej
konkurencji nie powinnam mieć problemów ze znalezieniem dobrze
kryjących czerwonych i fioletowych pomadek. Niestety, nie jest to
wcale takie łatwe. W związku z tym postanowiłam przejrzeć ofertę
sklepów internetowych i w ten sposób trafiłam na paletkę pomadek
z Kryolanu. Zasięgnęłam opinii innych blogerek, po czym złożyłam
zamówienie. W międzyczasie doszłam do wniosku, że skoro już
płacę za przesyłkę, to warto wrzucić parę drobiazgów do
wirtualnego koszyka. W ten sposób stałam się posiadaczką 4
kosmetycznych artykułów. To im pragnę poświęcić dzisiejszą
notkę.
Kryolan
Lip Rouge Mini-palette
Nie jestem w stanie
przejść obojętnie wobec matowych odcieni czerwieni i fioletu.
Aczkolwiek postanowiłam wcześniej zasięgnąć opinii innych
blogerek. Wcześniej wprawdzie słyszałam, że pomadki Kryolana
charakteryzują się dobrą pigmentacją i trwałością, ale każdej
firmie zdarza się czasem wypuścić bubla. Chciałam mieć pewność,
że wydaję 89 zł na produkt charakteryzujący się wysoką
jakością. Wprawdzie poszczególne wkłady nie grzeszą wielkością.
Wiedziałam, że nie otrzymam pełnowymiarowej pomadki, ale myślałam,
że będę miała do dyspozycji większą ilość produktu. Sama
paletka moim zdaniem prezentuje się dość przeciętnie, ale dla
mnie najważniejsza jest jakość kosmetyku. Jeśli któryś z
miniwkładów przypadnie mi do gustu, to w przyszłości zamówię
pełnowymiarowy produkt. Zdjęcia zamieszczone w internecie nie do
końca oddają kolorystykę paletki, ale jako blogerka doskonale
zdaję sobie sprawę, że wykonane przeze mnie fotografie nie do
końca oddają piękno danego odcienia. Jestem zadowolona z tego
zakupu. Wreszcie będę mogła użyć pomadki, która lekko wpada w
złoto. Dzięki tej paletce będę eksperymentowała z makijażem
ust.
Rozświetlacz
mineralny La Rosa (podpis na opakowaniu sugeruje, że mamy do
czynienia z pudrem w odcieniu light)
Postanowiłam skorzystać
z okazji i dać szansę minerałom. Niestety, odcienie podkładów
nie przypadły mi do gustu. Z rozświetlacza korzystam okazjonalnie.
Parę miesięcy temu byłam zafascynowana efektem śnieżnej tafli
uzyskanym przez moją wykładowczynię. W Inglocie udało mi się
upolować płynny rozświetlacz do ciała. Dzięki niemu jestem w
stanie uzyskać identyczny efekt jak pani profesor. Decydując się
na ten produkt, nie wzięłam pod uwagę faktu, iż na co dzień nie
potrzebuję tak mocnego rozświetlenia. Postanowiłam sięgnąć po
coś subtelniejszego. Atutem marki La Rosa jest skład. Nie
znajdziemy w nim talku, olejów mineralnych ani żadnych innych
syntetycznych wypełniaczy. Dzięki temu mamy pewność, że
stosowany kosmetyk nie przyczyni się do pogorszenia stanu naszej
skóry. Patrząc na zdjęcia zamieszczone w internecie, odniosłam
wrażenie, że rozświetlacz marki La Rosa jest utrzymany w chłodnej
tonacji. Moje wyobrażenie o tym produkcie zaburza obecność złotych
drobinek. Na szczęście nie wygląda to tandetnie i bazarkowo.
Przypuszczam, że będę korzystała z tego produktu. Rozświetlacz
powinien starczyć mi na długo, ponieważ jest bardzo mocno
napigmentowany. Przy niewprawnej ręce można uzyskać karykaturalny
efekt.
Bronzer
La Rosa (odcień Sun of Paris)
To mój pierwszy bronzer.
Dotychczas do konturowania twarzy stosowałam ciemniejszy puder. Nie
jest to złe rozwiązanie pod warunkiem, że nietrafiony kosmetyk nie
zawiera pomarańczowych tonów. Niestety, zakupione przeze mnie pudry
dawały efekt marchewki. Miałam nadzieję, że zakupiony przeze mnie
bronzer jest matowy, niestety, zawiera mikroskopijne drobinki
odbijające światło. Nie miałabym nic przeciwko, gdyby odcień
bronzera był o 1-2 tony jaśniejszy.
Baza
pod cienie La Rosa
Od paru miesięcy używam
bazy Inglota. Kosmetyk spełnia swoją rolę. Cienie nie zbierają
się w zagłębieniach powieki. Aczkolwiek baza Inglota ma jedną,
istotną wadę. Jej marchewkowy kolor nie wygląda zbyt zachęcająco.
Przeglądając zdjęcia bazy La Rosa, odniosłam wrażenie, iż mam
do czynienia z jasnym, beżowym kosmetykiem. Niestety, zamieszczone
fotografie nijak się mają do rzeczywistości. Baza La Rosy jest
rzeczywiście jaśniejsza od Inglota, ale jej kolor daleki jest od
jasnego, chłodnego beżu. Odcień kosmetyku przypomina mi karmel.
Mam nadzieję, że nowa baza poradzi sobie z moimi opadającymi
powiekami.
PS Znacie kosmetyki
mineralne marki La Rosa? A może używałyście pomadek z Kryolana?
Kupujecie paletki cieni/pomadek/róży czy stawiacie na pojedyncze
produkty, których kolor w pełni Wam odpowiada?
karminowe.usta
La Rosa nie znam, a te pomadki wyglądają ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńJak się sprawdzą, to zamówię pełnowymiarowe produkty:) Jeszcze nie miałam okazji ich użyć, ponieważ dzisiaj nie czułam się najlepiej i pół dnia przeleżałam;)
UsuńWole pojedyncze pomadki - boje sie zawsze, ze takie zbiorcze mi po tygodniu wyschna ;)
OdpowiedzUsuńO tym nawet nie pomyślałam... Mam nadzieję, że moja pomadka długo zachowa świeżość:)
UsuńBurżuj też ma paletki do ust, tylko takie tycityci :)
OdpowiedzUsuńTa paletka z Krynolanu wygląda bardzo interesująco. Osobiście mam tylko standartowe szminki i chyba już mam ich troche za dużo....
Nie widziałam tej paletki z Bourjoisa. Bardzo lubię przyglądać się różom wypuszczonym przez tę markę. Może za paletką powinnam rozejrzeć się w Douglasie? Bo do szafy Bourjoisa zazwyczaj zaglądam w Rossmannie;)
UsuńCiekawi mnie ta baza :)
OdpowiedzUsuńJutro pierwsze testy:)
UsuńNigdy nie miałam nic z tej firmy.. ciekawa jestem bazy pod cienie ;)
OdpowiedzUsuńJak tylko ją trochę przetestuję, to dam znać, jak się sprawuje:) Czy podbija kolory, czy zapobiega rolowaniu itp.;)
Usuńo ani z jednym ani z drugim nie miałam do czynienia :( a szkoda...
OdpowiedzUsuńDam znać, czy warto mieć do czynienia z tymi kosmetykami;)
UsuńLa Rosa kosmetyków nie znam ale Kryolan tak pomadki ma fajne a róże jeszcze lepsze :)
OdpowiedzUsuńWidziałam ich róże, wyglądały bardzo interesująco:) Myślę, że kiedyś je zamówię:)
UsuńPuszek-kudłatek dołączają do tych pudrów:)
OdpowiedzUsuńPaleta Kryolan fajna,ale sama bym sie chyba nie zdecydowała ze względu na mocne kolory, ostatnio mam 'fazę' na nudziaki:)
Widzę, że nie tylko ja miewam fazy na różne grupy kosmetyków;) Ja akurat w nudziakach nie wyglądam korzystnie, a ostre kolory powodują u mnie mocniejsze bicie serca:D Te puszki może są niepraktyczne, ale wyglądają uroczo:)
UsuńBardzo spodobał mi się rozświetlacz!!! :)
OdpowiedzUsuńRozświetlacz sprawia wrażenie całkiem sympatycznego:)
UsuńNic nie miałam z tych firm ;)
OdpowiedzUsuń+ obserwuję ;)
Ja czytałam parę recenzji na blogach, były pozytywne, więc zainteresowałam się tymi produktami;)
Usuńja mam jakieś obawy co do kupowania paletek. Nie wiem, ale mam wrażenie, że szybciej się psują i są bardziej narażone na zarazki itd przy każdym otwarciu paletki. Dlatego zdecydowania wolę szminki.
OdpowiedzUsuńNo coś w tym niewątpliwie jest. Jeśli chcemy sięgnąć po jeden kolor, przy okazji wietrzymy też wszystkie pozostałe...
Usuńnie miałam okazji jeszcze używać minerałów :)
OdpowiedzUsuńTo moje pierwsze minerały:) Na razie jestem z nich zadowolona;)
Usuń