Dotychczas bardzo rzadko sięgałam po białą kredkę. Ta, która leży na dnie mojej kosmetyczki, już zdążyła się przeterminować. W związku z tym postanowiłam uzupełnić braki. Udałam się do centrum handlowego. Kredkę bez problemu zakupiłam w Inglocie. Korzystając z wolnej chwili, postanowiłam wstąpić do Douglasa. Zbliża się ważna uroczystość. Parę tygodni temu nabyłam sukienkę w kolorze śliwki węgierki. Uznałam, że na weselu przyjaciółki zaakcentuję usta. O dobrą ciemnofioletową szminkę nie jest łatwo. Pomadka, po którą sięgnę w dniu ślubu mojej przyjaciółki, musi być trwała. Bardzo ciepłymi uczuciami darzę rubinową szminkę Collistara. W związku z tym postanowiłam rozejrzeć się za dojrzałą śliwką węgierką.
Gdy przekroczyłam próg perfumerii, wzbudziłam spore zainteresowanie ze strony ekspedientek. Wprawdzie wyglądałam zwyczajnie. Na twarzy miałam jedynie krem z filtrem i puder transparentny. Bawełniana jasna bluzka i jeansowe krótkie spodenki raczej nie wskazują na życie w luksusie. Mimo to dwie młode ekspedientki chciały mi pomóc.
Dwie panie zaproponowały mi pomoc i rzeczywiście podsuwały jedynie ciekawsze propozycje. Niestety, większość pomadek była dość słabo napigmentowana. W związku z tym zapytałam, kiedy zostaną wprowadzone jesienne kolekcje. Ciemne, mocno napigmentowane pomadki raczej nie świecą triumfów latem. Jedna, naprawdę miła ekspedientka, podeszła ze mną do kierowniczki. I tutaj sprawdziło się powiedzenie, iż każda ryba psuje się od głowy. Kierowniczka perfumerii spojrzała na mnie i spytała, czy aby na pewno ta pomadka jest dla mnie. Gdy odpowiedziałam, że tak, to skrzywiła się i stwierdziła, że mam dziwne wymagania. Według niej w swoim wieku powinnam zadowolić się różową pomadką. Nie rozumiem, skąd w handlu biorą się takie osoby.
Podejrzewam, że według kierowniczki wyglądałam zbyt młodo, dlatego nie było mi dane poznać odpowiedzi na zadane pytanie. Ba, poczuła ona nawet potrzebę uświadomienia mi pewnej niezwykle ważnej rzeczy. Koloru pomadki nie powinnyśmy dobierać według własnych preferencji czy typu urody. Najistotniejszym kryterium jest wiek! Podejrzewam, że gdybym pokazała jej dowód, to mogłaby przeżyć spory szok. Poza tym nie pytałam jej o radę. Sama wiem, w jakiej sukience idę i w jakim kolorze na ustach czuję się najlepiej. Ba, mogę kierować się nawet chwilowym kaprysem i poszukiwać czarnej pomadki. To moja sprawa, czy dany kosmetyk kupuję dla siebie czy babci. Podejście niektórych osób mających kontakt z klientem woła o pomstę do nieba.
Tym razem trafiłam na wyjątkowo miłe pracownice najniższego szczebla, które znały asortyment perfumerii. Już nawet przez głowę przemknęła mi myśl, iż specjaliści od wizerunku czytają opinie w internecie i postanowili coś zmienić w podejściu do klienta. Niestety, kierowniczka jednej z perfumerii sprowadziła mnie na ziemię.
Na koniec wspomnę o jeszcze jednym zdarzeniu. Gdy przebyłam w Douglasie, starsza pani przyglądała się perfumom. W pewnym momencie podeszła do kierowniczki i poprosiła ją o pomoc. Klientka chciała się tylko dowiedzieć, czy produkt, który trzyma w ręce, jest pierwotną wersją zapachu. Kierowniczka ją zbyła. Podejrzewam, że emerytka nie wyglądała wystarczająco zamożnie. Aczkolwiek miała stosowne fundusze na zakup wybranych perfum, gdyż podeszła z nimi do kasy, po czym wyciągnęła portfel.
Według niektórych pracowników Douglasa jedni są za młodzi, a inni za starzy na robienie zakupów w tym przybytku...
Dlatego właśnie nie przepadam za zakupami w Douglasie. Kiedy tam wchodzę czuję na sobie spojrzenia pracowniczek/pracowników pt "małolato, Ty kosmetyki tutaj możesz jedynie oglądać, nie dla Ciebie ta liga". cóż, lat mam naście, na tyle też wyglądam, ale jeśli wchodzę do drogerii to wiem, jakie są niej-więcej ceny produktów i wiem czy mnie na nie stać. takie szufladkowanie doprowadza mnie do szału. gdyby nie to, zostawiałabym w Douglasie o wiele więcej funduszy.
OdpowiedzUsuńSama chętniej bym odwiedzała Douglasa, gdyby panowała w nim przyjaźniejsza atmosfera. Mam 23 lata i raczej wyglądam na tyle, ale jak ubiorę się na luzie, to można mi dać nieco mniej. Ale niezależnie od wieku i ubioru powinnyśmy być wszystkie traktowane tak samo. Chyba nie muszę się specjalnie stroić przed przekroczeniem progu tej perfumerii.
UsuńJa mam wiecej a wygladam jak nieletnia to dopiero jest nieciekawa sytuacja :/. Lubie kosmetyki ktore zapobiegaja starzeniu itd a z takim wygladem to nie lubie prosic nikogo o rade :D.
UsuńBo jeszcze usłyszysz, że w swoim wieku nie potrzebujesz nic więcej poza kremem Nivea;P
UsuńNo dokladnie :D
UsuńNienawidzę takie podejścia. I co jest najważniejsze to wina w dużej mierze pracowników. Nie wiem czy pracownicy mają sprzedaż premiowaną, ale gdyby była taka gwarancje całkiem inaczej by się odnosili do każdego klienta. A nawet jeżeli jej nie ma, to przecież ich praca. Nie rozumiem podejścia ludzi do pracy...
OdpowiedzUsuńA za to muszę się dziś pochwalić, że miałam przemiłą obsługę dziś w Douglasie. :)
Cieszę się, że zostałaś miło potraktowana. Niby takimi nieprzyjemnymi sytuacjami nie powinnyśmy się przejmować, ale czasami nie idzie tego przeskoczyć i zakupy psują nam humor...
UsuńOj zgodzę się z Tobą. Bardzo niechętnie chadzam do sephory czy douglasa, bo wiem, że musiałabym się ubrać w najlepsze ciuchy jakie mam, obcasy i pomalować jak na imprezę, aby zostać mile obsłużona...
OdpowiedzUsuńWyjście do tych perfumerii powinno chyba zostać poprzedzone wielogodzinnymi przygotowaniami, ponieważ w przeciwnym razie możemy być traktowane jak powietrze/potencjalne złodziejki.
Usuńniestety tam obsługa czasami sięga dna...dlatego od dłuższego czasu nic nie kupuje tam
OdpowiedzUsuńJa bym się na dobre przerzuciła na Marionnaud, gdzie obsługa jest dużo milsza, ale nie mają tam Collistara.
UsuńAch, te kierowniczki, czuję się ważne, przez pełnioną przez siebie funkcję. Mój tata też miał pewną ''przygodę'', ale z paną z orange, kierowniczką, oczywiście. Na szczęście skarga została zgłoszona, bo bieg do klienta w celu pobicia, normalny nie jest ;]
OdpowiedzUsuńO matko co za ludzie. Niektórzy chyba w momencie awansu uważają, że stają się lepsi od otoczenia. Inaczej tego nie idzie wyjaśnić...
UsuńNienawidzę takich sytuacji. Dlatego bardzo rzadko zaglądam do Sephory czy Douglasa. Wolę mniejsze drogerie, gdzie mogę w miarę spokojnie się rozejrzeć (pomimo ochroniarza śledzącego mnie w Naturze) i sama wybrać kosmetyki, ewentualnie uzyskać pomoc. Lubię także szperać na Allegro;-)
OdpowiedzUsuńpodłączam się. również uwielbiam szperać na allegro... tak się wciągnąć można :D
UsuńTeż lubię robić zakupy przez internet, zwłaszcza w drogeriach internetowych, ale czasami muszę coś pomacać. Trudno byłoby mi kupić szminkę tylko w oparciu o zamieszczone zdjęcia... Jej kolor może się bowiem zmieniać w zależności od oświetlenia...
UsuńZnam ten schemat. Kolega ochroniarz opowiadał, że ludzie niestety myślą stereotypowo, że młodzi przychodzą kraść droższe kosmetyki, robią zamęt a i tak niczego nie kupują, a nadęte panie ie mogą paznokci przypiłować w godzinach pracy...
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest. Często uważa się, że młodego i tak nie stać, więc po co sobie nim zawracać głowę...
UsuńNigdy nic nie kupiłam w Douglasie, byłam tam tylko raz. Ale z tego co piszesz, co też opowiadała mi koleżanka, to jest jakaś po prostu masakra. Nie rozumiem oceniania ludzi, klientów po wyglądzie! Znam szereg osób, które nie narzekają na brak pieniędzy, a na zewnątrz wyglądają jak zwyczajni ludzie. Po prostu nie lubią się afiszować, wolą żyć po swojemu. Ale choćby nawet ktoś nie miał pieniędzy na zakupy, ale chyba wolno sobie wejść, pooglądać, po dotykać testery...
OdpowiedzUsuńTo Twoja sprawa jaki kolor szminki potrzebujesz, ech!
Wiele osób mylnie wiąże zamożność z przepychem i ekstrawagancją. Prawda jest taka, że bogacze chodzący w złotych łańuchach, futrach i błyszczącą torebką to widok spotykany w Rosji i na Ukrainie. Na Zachodzie ludzie zamożni ubierają się normalnie, często stawiają na klasykę. Nie chcą się wyróżniać. Najlepszym przykładem jest Bill Gates i twórca Facebooka.
Usuńja też ostatnio byłam w Douglasie i zostałam totalnie olana:/
OdpowiedzUsuńTakie sytuacje pozostawiają niesmak na długo...
UsuńPewnie, nikogo nie powinno obchodzić, co chcemy kupić, skoro chcemy kupić. A potem się dziwią, że kryzys. Choćbym weszła w łachmanach i pytała o perfumy Chanel to powinny mi pomóc, bo a nuż mnie kurde stać i naprawdę chcę je kupić. Nie rozumiem takiego podejścia.
OdpowiedzUsuńMam podobne zdanie. Tym bardziej, że wielu bogaczy ubiera się dosyć przeciętnie. Nie każdy chce przypominać choinkę, ale to nie znaczy, że nie lubi ładnie pachnieć...
UsuńJuż potrafię zrozumieć wciskanie na siłę drogich kosmetyków renomowanych marek, ale takie olanie pytania/prośby to już zupełnie nielogiczne. Jakoś mnie mogę uwierzyć, że ich celem życia jest uratowanie świata od osób w nieodpowiednim kolorze pomadki, nawet jeśli miałoby to poskutkować utratą klienta x)
OdpowiedzUsuńbtw., jak szukasz ciemnej pomadki, to jeśli masz w mieście stoisko Golden Rose, obczaj je sobie, mają spory wybór pomadek w ciemnych kolorach :)
Ja nie wierzę w żadne działania misyjne tego typu przybytków:P Ich głównym celem jest zysk, czego najlepszym przykładem jest wpychanie silnych kremów przeciwzmarszczkowych kobietom przed 30. rokiem życia;P
UsuńMam stoisko Golden Rose. Przyjrzę się pomadkom, skoro mówisz, że są warte uwagi:)
Ja mam 1 pomadkę GR i podkreśla suche skórki:(
UsuńDo Douglasa wchodzę tylko po bazę Art Deco, a do Sephory tylko w porze wyprzedaży, a i tak czuję się bombardowana pogardliwymi i podejrzliwymi spojrzeniami... Bardzo nie lubię tam chodzić, często czuję się bardziej kompetentna niż pracujące tam panie.
OdpowiedzUsuńTeż wielokrotnie odniosłam wrażenie, że nie wszystkie pracujące tam osoby posiadają stosowne kompetencje. Mylenie korektora na wypryski z tym pod oczy itp.
UsuńO masakra.. a potem się dziwią, że ludzi nie ma i towar nie schodzi.
OdpowiedzUsuńJa u siebie takich miejsc jak douglas czy sephora nie mam, ale i tak nawet jak mam gdzieś dostęp to wchodzę niechętnie. Jakoś tak sztywno, dziwnie.
Dobrze to określiłaś. Patrząc na takie przybytki można wyczuć tę sztywność... Ja wchodzę do Douglasa i Sephory jeśli mam sprecyzowane cele, ponieważ panująca tam atmosfera raczej nie skłania do spontanicznych odwiedzin.
UsuńNo to cudowna kierowniczka, nie ma co. Genialne podejście do klienta ;|
OdpowiedzUsuńJa dziwię się osobom odpowiedzialnym za rekrutację, że tworzą kadrę z ludzi niemających podstawowych predyspozycji do pracy w handlu...
UsuńNie cierpię takiego zachowania w perfumeriach! Często mam wrażenie, że jeśli nie przyjdzie się odpowiednio ubranym, to ekspedientki patrzą z wyższością, o ile nie podejrzliwością. A już osoba z takim podejście, które opisałaś, to jakaś pomyłka, jeśli chodzi o stanowisko kierowniczki!
OdpowiedzUsuńNiebawem to przed wyjściem na zakupy trzeba będzie się odstawić jak na wesele...
UsuńNo napisałas prawdę....ja cenię sobie wygodę i prosta elegancje ale zdarza mi sie pójść do galerii w lekkim dresie i nie zyczę sobie by ktokolwiek mnie po tym oceniał...
OdpowiedzUsuńDodaje do obserwowanych.
Pozdrawiam
I zycze powodzenia w poszukiwaniu tej jedynej...pomadki :) Bo nie napisałas w końcu czy zakup był i czy sie udał :)
Nie było zakupu, ponieważ żadna pomadka nie była wystarczająco mocno kryjąca:) Będę dalej szukać i może w końcu znajdę:) Chciałabym lepszy jakościowo odpowiednik ciemnego fioletu z Sephory;)
UsuńNiedługo to będziemy chodzić z PIT-em przyklejonym do czoła, co by to ocenili nasze dochody i zastanowili się, czy warto się nami zajmować.
OdpowiedzUsuńBTW. Wczoraj byłam w Sephorze bo chciałam przetestować perfumy Alien ale wersję EDP (mam EDT a to dwa inne zapachy). I byłam bardzo zaskoczona (niemile), że na wystawie był tylko tester EDT stojący przy pudełkach z EDP. Kiedy zapytałam, dlaczego nie ma tu testera w wodą perfumowaną, która ma inne nuty zapachowe, pani była zdumiona , bo chyba wyszli z założenia, że wody są takie same O_o
I to jest nabijanie konsumenta w butelkę, bo jeśli kupuje zapach na podstawie testera, to w domu bardzo się zdziwi:P
Brak słów... :/ mam nadzieję że w końcu znajdziesz odpowiednią pomadkę.
OdpowiedzUsuń