Wczoraj wspominałam, że
wybieram się na kosmetyczne łowy. Chciałam uzupełnić swoją
kolekcję matowych cieni, ponieważ podczas nauki blendowania okazało
się, że brakuje mi typowego „cielaka”. Teraz już go posiadam,
w związku z tym już jutro będę mogła skorzystać z rady Baby
Blue i
Paramore. W
piątek w jednej z notek
prosiłam o wskazówki dotyczącego rozcierania. Blogerki okazały
się nieocenione.;) Doczekałam się nawet zdjęcia poprawionego w
photoshopie;) Dzięki Chochlikowi
wiem, jaki kształt
powinnam nadawać swojej powiece. Jeszcze raz Ci dziękuję:) Poniżej
przedstawiam Wam parę drobiazgów, które upolowałam dzisiaj w
Inglocie;)
Inglot
matowy cień nr 353
Ten
kosmetyk był głównym celem mojego rajdu po okolicznych drogeriach.
Bardzo zależało mi na cielistym cieniu, ponieważ chciałabym
skorzystać z triku Baby
Blue. Dzisiaj nie ma już
dobrego światła, dlatego jutro sprawdzę potencjał drzemiący w
tym kosmetyku;)
Inglot
matowy cień nr 362
Gdy
zobaczyłam ten soczysty róż, nie mogłam mu się oprzeć. Nie
wiem, jak ten kolor będzie wyglądał na mojej powiece. Jeśli
wypadnie niekorzystnie, to zacznę nim podkreślać kości
policzkowe. Kolor jest obłędny. Gdy zastanawiałam się nad sensem
zakupu złotego cienia, wszak perła nie służy opadającej powiece,
jedna z klientek wskazała na soczysty róż i zapytała
ekspedientki, czy jest to kosmetyk przeznaczony do podkreślania
policzków. Trudno nie dostrzec potencjału drzemiącego w tym
niezwykłym kolorze;)
Inglot
matowy cień nr 375
Część
z Was być może zdołała już zauważyć, że przejawiam ogromną
słabość do kosmetyków w odcieniach fioletu. Lubię ten kolor.
Wiele razy słyszałam, że wyglądam w nim dobrze. Mam już
kilkanaście fioletowych cieni. Mimo to nie mogłam oprzeć się
pokusie powiększenia swojej kolekcji. Cień jest dość ciemny,
patrząc z daleka mamy wrażenie, że przyglądamy się brązowi.
Dopiero przy dobrym oświetleniu możemy dostrzec, iż mamy do
czynienia z dojrzewającą śliwką węgierką.
Inglot
False Lash Effect Mascara
Długo
rozważałam sens zakupu tego kosmetyku. Rzęsy tuszuję naprawdę
rzadko. Nie mam szczęścia do maskar. Nie przepadam za silikonową
szczoteczką, która ostatnio jest dołączana do wielu tuszy. Jeśli
nawet trafię na tradycyjny aplikator, to moje rzęsy po aplikacji
kosmetyku przypominają owadzie nóżki. Nie wiem, czy do tej pory
trafiałam na macane maskary, czy te, których używałam, nadmiernie
usztywniały i obciążały moje rzęsy, ale skutki korzystania z
tych kosmetyków były opłakane. Rzęsy wypadały mi jak po
chemioterapii. W związku z tym mam ogromny uraz do maskar. Mając na
uwadze swoje przykre doświadczenia, poprosiłam ekspedientkę o
wskazanie niewodoodpornego tuszu dającego efekt delikatnie
podkreślonych rzęs. O zakupie tego tuszu ostatecznie zdecydował
fakt, iż klienci nie mają dostępu do pełnowymiarowych produktów
Inglota. Jutro go wypróbuję. Trzymajcie kciuki, żeby moje rzęsy
pozostały na swoim miejscu.
Inglot
czarna, wysuwana konturówka do powiek
Ten
produkt otrzymałam jako gratis przy zakupie tuszu. Sama pewnie nigdy
nie zdecydowałabym się na tę konturówkę. Wolę tradycyjne
kredki, które można natemperować. Zauważyłam, że wiele
wysuwanych konturówek do powiek charakteryzuje się słabą
pigmentacją. Mimo to mam nadzieję, że ten produkt zaskoczy mnie
pozytywnie.
Inglot
korektor rozświetlający AMC nr 51
Ten
korektor trafił na moją wishlistę po recenzji Aliny.
Wprawdzie ona nie była z niego do końca zadowolona, ale ja mam
inne oczekiwania wobec tego typu kosmetyków. Na korzyść tego
produktu przemawia kolor, lekka konsystencja i aplikator (pędzelek,
na którym po przekręceniu końcówki, pojawia się odrobina
kosmetyku). Sięgnęłam po najjaśniejszy odcień. Na ręce
prezentował się naprawdę interesująco. Mam nadzieję, że w ciągu
dnia korektor nie będzie utleniał się w kierunku pomarańczy.
Jutro okaże się, czy doczekam się delikatnego rozświetlenia
okolic oczu, czy będę straszyć otoczenie efektem pandy.
PS
Miałyście któryś z tych produktów? A może znacie jakiś
delikatny tusz, który nie obciąża rzęs?
karminowe.usta
Mam ten tusz ale rzadko go używam :) Tusz który nie obciąża rzęs mam z maybelline OnebyOne czerwony :D
OdpowiedzUsuńDziękuję za informację:) Nigdy bym nie pomyślała, że tusz Maybelline może być lekki. Pewnie przez te różowo-fioletowe tusze, które strasznie sklejają rzęsy...
UsuńCienie z Inglota zawsze spoko! <3
OdpowiedzUsuńJeszcze brakuje mi 5 cieni z Inglota do pełni szczęścia:) Gdybym miała normalne powieki, to pewnie jeszcze długo miałabym do czego wzdychać, ale z matów mam prawie wszystko:)
UsuńSpore zakupy :)
OdpowiedzUsuńJa kilka dni temu również cienie kupiłam :)
Cienie z Inglota są jak narkotyk;) Uzależniają:)
UsuńW jakiej cenie się takie cienie do powiek?
OdpowiedzUsuń1 wkładka to 10 zł:)
Usuńja z tym samym pytanie, co Iwona :D wstyd się przyznać, ale Inglot był dla mnie zawsze tak elitarny (i nigdy nie było w nim klientów), że nigdy się do wejścia nie zbliżyłam :D
OdpowiedzUsuń1 wkładka do palety to koszt rzędu 10 zł:) Jeśli masz jakąś paletkę, do której możesz wkładać te cienie, to nie musisz uwzględniać kosztów zakupu paletki. Ale te też nie należą do drogich:)
UsuńJa z reguły wchodziłam do pustych Inglotów, więc dzisiaj przeżyłam niemały szok, gdy trafiłam na 7 klientek:) Musiałam stać w kolejce do testerów:P
jestem ciekawa recenzji tuszu do rzęs :)
OdpowiedzUsuńSama jestem ciekawa tego tuszu:P Pierwszy raz od urodzin TŻta wytuszuję rzęsy;) Jak go przetestuję, z pewnością zamieszczę recenzję:)
Usuńświetne zakupy; zainteresowałaś mnie tym korektorem, będzie trzeba się niemu przyjrzeć podczas następnych zakupów :)
OdpowiedzUsuńTen korektor podobno daje delikatny efekt. Mi właśnie zależy na czymś lekkim. Nie mam dużo do ukrycia, bardziej zależy mi na odbijaniu światła, wtedy oczy wyglądają młodziej:)
Usuńłał, kupiłaś bardzo interesujące kolory cieni :)
OdpowiedzUsuńMój TŻ stwierdził, że będę malowała się na "jagódkę i malinkę":D Nawet on zauważył ich wyjątkowość;P
UsuńMmm, ładne zakupy :) Cienie bym Ci chętnie podkradła ;)
OdpowiedzUsuńTen soczysty róż jest na wagę złota, bo dzisiaj schodził jak ciepłe bułeczki:p 2 klientki przede mną go wzięły i dla mnie została ostatnia wkładka:P
Usuńteż mam słabość do fioletów i ten cień jest super :D
OdpowiedzUsuńW sklepie sprawiał wrażenie mocno napigmentowanego. Jestem ciekawa jak spisze się jutro na powiece:)
Usuńo mamusiooo ile cieni :D cielisty bardzo mi się podoba :) a co do fioletów/śliwek to już dawno zauważyłam :P
OdpowiedzUsuńTakie cielaki nadają się na każdą okazję, więc nie miałam wątpliwości. Fiolety po prostu kocham. A nad różem przez chwilę się zastanawiałam, bo jest dosyć soczysty, ale uznałam, że jest idealny do podkreślania kości policzkowych, więc stratna nie będę:P
UsuńFiolecik to mój jeden z ulubionych kolorków. Super zakupy.
OdpowiedzUsuńO widzę, że nie jestem osamotniona w sympatii do tego koloru:) Fiolet ma w sobie coś niezwykłego, co zawsze przyciąga mój wzrok;)
UsuńOooo, jakie zakupy i jaki dziki róż ;d
OdpowiedzUsuńJa białego/cielistego cienia zawsze używam najpierw, żeby wyrównać kolor powieki i przygotować sobie wszystko do dalszej pracy ;)
Ten róż rzeczywiście jest dziki;P Zrobił wrażenie na moim chłopaku i tacie, więc coś w nim jest:D
UsuńTeż spróbuję tak wyrównywać koloryt powieki:) Do tej pory nakładałam od razu docelowy cień, co było niekoniecznie dobrym rozwiązaniem, ponieważ czasami przebijały żyłki...
ale zakupy :) sporo tego :)
OdpowiedzUsuńja mam z Inglota tylko 2 lakiery do paznokci. lubię je, bo mają już kilka lat, a nadal świetnie się trzymają, nic się z nimi nie dzieje
Ja już dawno nie miałam żadnego lakieru z Inglota. A widziałam dzisiaj parę ciekawych kolorów. Swoje stare lakiery wspominam dość specyficznie. Szybko odpryskiwały, ale za to można było nimi malować paznokcie przez lata, bo nie zasychały w butelce.
Usuń353, klasyk :D reszta też ładna, pokaż swatche :)
OdpowiedzUsuńPokażę:) Dzisiaj nawet nie próbowałam ich robić, bo wróciłam do domu po 19, kiedy praktycznie nie było już dobrego światła:)
UsuńVexgirl pisała do nich i są to podobno normalne magazynowe kosmetyki, nie żadne resztki czy odrzutki ;)
OdpowiedzUsuńTo super:) Myślę, że może chcieli zrobić trochę miejsca w magazynie na kolekcję jesienną. A przy okazji zareklamowali się w sieci:)
UsuńŚwietne odcienie wybrałaś! Chętnie zobaczę swatche, a na cielaczka chyba sama się skuszę :] Jeśli masz dostęp do MIYO, to poszukaj matowych cieni w ich szafie, bo maty mają naprawdę szalenie napigmentowane! Niektóre dziewczyny twierdzą, że nawet mocniej niż Ingloty ;)
OdpowiedzUsuńNa pewno już niebawem pokażę swatche:) Może nawet jutro, jeśli światło będzie mi sprzyjać;)
UsuńPrzyjrzę się cienio Miyo, wiem, gdzie je dostanę:)
A i ja w swoich kosmetycznych zasobach posiadam inglotowy korektor rozświetlający i muszę przyznać, że chowa się przy sephorowym odpowiedniku- u mnie w dodatku strasznie lubi się rolować i podkreślać suche skórki. Acz nie będę zniechęcać, bo na każdego inaczej działa, tak więc przyjemnego testowania wegetariańska siostro ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że u mnie lepiej się spisze. Boję się rolowania, suchych skórek wokół oczu nie posiadam;) Chociaż raz mogę się cieszyć z faktu, iż moja skóra jest tłustawa;)
UsuńOstatnio byłam w Sephorze i parę rzeczy wpadło mi w oczy, ale nie potrafiłam sobie przypomnieć, na której liście widniały kosmetyki wyprodukowane dla tej perfumerii, więc zapobiegawczo wolałam nic nie brać:)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńZnalazłam, wypowiedź rzeczniczki
UsuńOur private label Sephora Collection and Sephora Originals (Hello Kitty, Kat Von D, Tokidoki, Tarina Tarantino Sephora by OPI, and Pantone) are cruelty free (meaning that the products have never been tested on animals).
piękne te cienie, zarówno róż i fiolet, ale ten róż mnie zachwycił :D Czekam na recenzję korektora :)
OdpowiedzUsuńTen róż jest tak specyficzny, że nie sposób przejść obok niego obojętnie:) Recenzję pojawi się za jakiś czas:) Jutro powinnam wrzucić swatche, ale nie obiecuję;) Dzisiaj zasiedziałam się na babskim spotkaniu i po powrocie do domu nie miałam już światła:)
Usuńmuszę obkupić się znów w Inglocie, ponieważ wykończyłam mój ulubiony sypki puder i bazę pod cienie. I czas na pierwszą paletkę cieni, bardzo nabrałam na nią ochoty dzięki Tobie :-)))
OdpowiedzUsuńBędzie mi niezmiernie miło, jeśli znajdziesz czas i zagościsz u mnie :*
Miłego dnia ♥
Inglot ma świetne sypkie pudry:) Jedyną ich wadą jest to, że szybko się kończą:) Przynajmniej ja zużywam je w tempie ekspresowym:)
UsuńMam bazę z Inglota i mam do niej mieszane uczucia. Konsystencja jest świetna, ale jej kolor mnie nieco przeraża. Jeśli planuję makijaż z użyciem jasnych cieni, to muszę nałożyć kilka warstw, żeby kolor bazy przestał grać pierwsze skrzypce...
Zaciekawil mnie korektor :)
OdpowiedzUsuńJutro postaram się wrzucić swatche:)
UsuńCień 362 skradł moje serce! Jest cudowny *_*! Nie mam takiego w swojej kolekcji, a widać, że jest naprawdę wyjątkowy. Czekam na makijaż z jego użyciem :).
OdpowiedzUsuńJak opanuję sztukę blendowania, to postaram się coś wrzucić:)
UsuńZaciekawił mnie korektor. Ja używam tuszu L'Oreal Volume Million Lashes i bardzo go lubię, ale czy Tobie nie zaszkodzi, to nie wiem.
OdpowiedzUsuńNa pewno wrzucę recenzję korektora:) Miałam tę maskarę. Niestety, szybko mi zaschła, bo po miesiącu...
UsuńTusze Gosha są lekkie i nie oblepiają rzęs a przez to nie obciążają ich :)
OdpowiedzUsuńPiękny ten fiolecik ;]
Oo, dzięki za info:) Do szafy Gosha i Lumene mam łatwy dostęp:)
Usuń