Spontaniczne zakupy w nowo odkrytej drogerii


Czasami warto zapuścić się w odległe zakątki miasta. Można wówczas nie tylko pokibicować koledze podczas meczu rozgrywanego na Orliku, ale wstąpić też do nieznanej drogerii i zaniemówić z zachwytu. Drogerie no name są świetne! W jednej z nich znalazłam dzisiaj szafę Gosha, Celii, Bell, Delii i mnóstwo kosmetyków z Kolastyny. Co ciekawe, produkty z Garniera, Nivei można było kupić o parę złotych taniej niż w Rossmannach. Oczywiście, nie mogłam odmówić sobie tej przyjemności i nie wyszłam stamtąd z pustymi rękoma. Jednakże czasu miałam niewiele, w końcu nie będę kazała koledze czekać na siebie;) Poza tym nie chciałam wyjść na kosmetykomaniaczkę, chociaż wymsknęło mi się: oo, jest ta odżywka z Delii do brwi, na którą polują blogerki.:D Ale chyba nie zrozumiał, co miałam na myśli:D

  1. Lakier do paznokci Delia nr 65
Kremowy lakier utrzymany w odcieniu wiosennej zieleni. Chciałam wziąć podobny lakier z serii Amazing Amazone, ale nie wzięłam i dobrze, bo ten z Delii jest o ponad połowę tańszy. Zapłaciłam za niego 2,49 zł. Przyda się do moich zielonych sukienek, o których dzisiaj sobie przypomniałam, gdy wybierałam się na mecz;) Musiałam ubrać coś przewiewnego, żeby się nie zagotować;) Lakier nie jest w jakiejś super buteleczce, ale jest tani i z tego, co czytałam na blogach, sprawuje się naprawdę dobrze:) Jest często porównywany do lakierów z Golden Rose, które uwielbiam:)

  1. Lakier do paznokci Delia nr 71
Kremowa lawenda. Ostatnio stwierdziłam, że nagromadziłam mnóstwo ciemnych fioletów, a nie mam ani jednego jasnego, który nadawałby się na co dzień i odzwierciedlał wiosenne trendy:) W końcu uzupełniłam braki w swoim lakierowym koszyku:) Waham się, który kolor ma pójść na pierwszy ogień;) Początkowo miała to być zieleń, ale obecnie skłaniam się bardziej ku lawendzie;D

  1. Donegal pędzelek do eyelinera
Posiadam żelowy, brązowy eyeliner z Inglota. Bardzo go lubię, ale od pewnego czasu leży bezużyteczny, ponieważ rozczapirzył się mój pędzel z Douglasa i nie mam czym zmalować cienkiej kreski. Postanowiłam dokupić pędzelek i dalej cieszyć się kosmetykiem z Inglota. Tym bardziej, że kosztował 4,30 zł i jest naprawdę cienki. Zastanawiałam się, czy nie wziąć jeszcze jednego i nie używać go jako aplikatora do pomadek, ale doszłam do wniosku, że najpierw trzeba go przetestować, bo może okazać się niewart tych 4 zł.

  1. Donegal pędzel do cieni
Ostatnio skonstatowałam, że moje pędzle do cieni są zbyt kuleczkowe, a chciałam coś bardziej płaskiego. Gdy zobaczyłam ten pędzel za 4 zł, doszłam do wniosku, że warto uzupełnić niedobory. Takim płaskim pędzlem powinnam wykonywać monochromatyczny make-up w tempie iście ekspresowym, co jest niezwykle istotne zwłaszcza rano, gdy zaśpię;)

Do zakupów otrzymałam próbkę szamponu Fructis. To bardzo miłe, ponieważ w sieciowych drogeriach przy zakupach za 150-200 zł często nie dostaję dosłownie nic.

PS Zaglądacie czasem do drogerii no name? Macie swoje ulubione? Lubicie kosmetyki polskich marek? Używałyście któregoś z zakupionych produktów?


8 komentarzy:

  1. Bardzo rzadko zaglądam do drogerii no name z tego prostego powodu, że w pobliżu żadnej takiej nie ma :( Z Twoich zakupów mam jedynie pędzel do cieni Donegal - kupiłam go kiedyś w Naturze, sprawuje się całkiem przyzwoicie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to super, że pędzel dzielnie się trzyma, bo nie lubię takich jednorazówek, które po paru użyciach są tak rozczapierzone, że nadają się do kosza. Parę razy trafiałam na pędzle, które po myciu nie nadawały się już do niczego;/

      Usuń
  2. Wszędzie szukam tych lakierów ! Kupowałam je w Krakowie w takim małym kiosku, chyba za taką samą cenę jak Ty ale kiosk zamknęli a ja zostałam bez lakierów :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również szukałam ich naprawdę długo. Widziałam je u eve, napaliłam się na nie, bo miała świetne kolory, ale długo nie umiałam ich nigdzie znaleźć. Aż do wczoraj;) Właśnie zabieram się za malowanie, postawię jednak na zieleń:)

      Usuń
  3. Ciekawe czy u Ciebie tez beda tak trwale :). Co do polskich lakierow to tylko takich uzywam :D Drogerie no name uwielbiam w nich znalazlam ten wosk do wlosow, podklad dermogal, kosmetylki Delia Bio :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że tak:) Bo są bardzo tanie i mogłabym kupić więcej kolorów, bo jest spory wybór:) O tym podkładzie nie słyszałam, a serii Delia Bio tam nie widziałam, chyba że masz na myśli te podkłady mineralne z Delii:)

      Usuń
    2. Nie,chodzi o ta nowa serie Delia Bio, Maja kremy, serum, roll on. Mi spodobal sie tylko ten roll-on i nie musze go teraz zamawiac :)

      Usuń
    3. O to muszę się dorwać do tej serii:) Roll-on też by mi się przydał:) Chyba zapytam w tym sklepie, bo i tak będę jechała rowerem w tamte rejony.

      Usuń

Pozostawiając u mnie komentarz, pozostawiasz u mnie swoje dane osobowe. Są one starannie przechowywane i nieudostępniane innym podmiotom.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...