To, że lubię sukienki, to doskonale wiecie. Mam ich w szafie całkiem sporo, ale wciąż zdarza mi się jakąś zamówić, gdy tylko wpadnie mi w oko. Tak było też tym razem. Jednak koszule nie są moim ulubionym elementem garderoby. Zaczęłam się jednak do nich przełamywać. Ważne, aby były taliowane i zamykane na guziki. Nie znoszę koszul o prostych krojach, które mają dwa guziki przy szyi, a reszta jest nie do rozpinania. Wyczuwam w nich babciny vibe. Zapraszam Was na kolejny haul z Orsay.
Orsay fioletowa sukienka z dzianiny
Ta sukienka od razu skradła mi serce, jednak była nieproporcjonalnie droga do innych tego typu sukienek na stronie. 180 zł to sporo, postanowiłam więc poczekać na jakąś promocję w okolicach Black Friday. Było to dobre rozwiązanie, bo doczekałam się aż 40% zniżki. Minus jest taki, że choć weszłam na stronę przed 8 rano, to mojego rozmiaru już nie było. Zamiast XS wzięłam S w nadziei, że jest to tkanina prążkowana, więc z założenia produkowana jest zapewne mniejsza, bo i tak się rozciąga na sylwetce. Nie myliłam się, gdy sukienka do mnie przyszła, od razu ją przymierzyłam. Bardzo ładnie leży na biuście i pośladkach, w talii też nie jest źle, ale mogłaby być ciut węższa. Troszkę bałam się, że ten okrągły dekolt będzie mi zanadto nachodził na szyję i drapał. Nie znoszę wszelkiej maści golfów i stójek, gdyż się w nich po prostu duszę. Tutaj na szczęście nie mam z tym problemu. Na pewno chętnie założę tę sukienkę. Ma ona dość nietypową dla mnie długość, gdyż wypada lekko za kolano. Ale dałam jej szansę, bo z przodu mamy rozporek, przez co podczas ruchu kolana zostają częściowo odsłonięte. Poza tym sukienka jest obcisła i ładnie eksponuje całą sylwetkę. Na uwagę zasługują też balonowe rękawy, które bardzo lubię. Ktoś bardzo zadbał o szczegóły. Na biuście mamy piękne przeszycia, które eksponują piersi. To samo dotyczy okolic bioder i ud, dzięki tym przeszyciom zostają podkreślone kobiece krągłości, co bardzo mnie cieszy. Piękny, fioletowy kolor skradł moje serce. Ten odcień to energia, to życie. Idealnie pasuje do mojego typu urody. Sukienka jest dość ciepła, wykonana z grubej dzianiny, dlatego sprawdzi się także zimą.
Orsay błękitna sukienka z wiskozy
Nie będę się oszukiwać, że w tę sukienkę za chwilę wskoczę. Kupiłam ją z myślą o wiośnie, gdyż mamy tutaj do czynienia z cienką, przewiewną wiskozą. To materiał przyjemny dla skóry, który dobrze przepuszcza powietrze, dlatego nie spocimy się w nim, mimo długich rękawów. Swoją drogą nie rozumiem sieciówek. Co roku wypuszczają na zimę mnóstwo cienkich, przewiewnych sukienek z długim rękawem, które dla mnie są niepraktyczne. Poruszam się głównie pieszo, więc w takiej kreacji pod płaszczem bym zamarzła i nazajutrz pociągała nosem. Sukienka ma piękny, trójkątny dekolt, który aż prosi się o jakiś ciekawy wisiorek. Poza tym pięknie wysmukla sylwetkę oraz podkreśla obojczyki. Sukienka ma wszytą gumkę pod biustem, przez co mimo luźnego kroju jest całkiem kształtna. Jak na Orsay to ma też fajną długość, która ładnie eksponuje nogi. Sukienka rzeczywiście jest krótsza, a nie lekko przed kolano. Gumki mamy też jako ściągacz przy rękawach, na szczęście nie wpijają się w skórę. Sukienka ma budowę panelową. Jej błękitny odcień cudownie podkreśla brązową tęczówkę i stanowi świetny kontrast dla moich ciemnych włosów. Ja zwracam uwagę na drobiazgi. Tutaj przy wszytej metce mamy taką niewielką kwiatową wstawkę na granatowym tle. Nikt poza mną tego nie widzi, bo ta wewnętrzna część przylega do ciała, ale gdy zakładam sukienkę, to taki drobiazg cieszy me oko.
Orsay błękitna koszula o taliowanym kroju
Jak zapewne zauważyłyście, rzadko sięgam po koszule. Nie w każdej czuję się wystarczająco kobieco. Nie przepadam za takimi luźnymi krojami, które nie podkreślają atutów mojej sylwetki. Ale jeśli koszula ma taliowany krój, to jestem skłonna ją założyć. Ta jest naprawdę ładna, a wszystko to zasługa odpowiedniego fasonu oraz błękitnego odcienia, w którym wyglądam świetnie. Czarne włosy i brązowe oczy są tutaj świetnie podkreślone za sprawą kontrastu. Błękit pasuje też do mojej jasnoróżowej karnacji. Koszula jest niezwykle przyjemna w dotyku, ponieważ w głównej mierze składa się z bawełny. Nie jest twarda i sztywna, nie krępuje ruchów. Dodatek syntetycznych włókien sprawia, że nie wykazuje ona tendencji do zgnieceń.
Piękna ta liliowa :)
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam, kolor ma cudowny :)
UsuńWe wszystkim wyglądasz pięknie :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie dziękuję za miłe słowa. Udało mi się dorwać bardzo twarzowe ubrania :)
UsuńTeż poszalałam w Orsay z okazji Black Friday ;)
OdpowiedzUsuńPochwal się, co kupiłaś :)
UsuńTa druga sukienka jest przeboska <3
OdpowiedzUsuńTo prawda, cieszę się, że dorwalam ja na wyprzedaży :)
UsuńW każdej ze stylizacji wyglądasz super! Mnie najbardziej urzekł fiolet tej sweterkowej sukienki :)
OdpowiedzUsuńMnie też ta sukienka totalnie oczarowała. Z pewnością będę ją często nosić, bo jest bardzo kobieca i ciepła :)
UsuńPrzepiękny kolor pierwszej sukienki :)
OdpowiedzUsuńTen kolor jest niezwykle twarzowy. Dla mnie to życie i energia. Gdy patrzę na niego, od razu mam lepszy nastrój :)
UsuńJa mało kiedy znajduje w Orsay'u coś co by mi się spodobało :)
OdpowiedzUsuńRozumiem, ja mam podobnie z H&M. Wiele osób lubi ten sklep, a mnie się tam rzadko coś podoba
UsuńNiebieska sukienka bardzo Ci pasuje :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, też uważam, że jest bardzo udana :)
UsuńFioletowa sukienka jest śliczna i bardzo Ci pasuje
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam, dlatego będę ją często nosiła :)
UsuńGenialne rajstopy.
OdpowiedzUsuńUwielbiam wzorzyste rajstopy :)
UsuńNa takiej sylwetce wszystko wygląda świetnie;) pierwsza sukienka ma genialny kolor 😍
OdpowiedzUsuńDziękuję za moc miłych słów :) ten liliowy kolor jest boski, cieszy oko :)
Usuń