Kocham sukienki i spódniczki, ale nie
zawsze mogę je nosić, mając gołe nogi. Gdy warunki atmosferyczne
robią się mało sprzyjające, sięgam po rajstopy. Preferuję te
czarne, ale czerwone czy fioletowe potrafią ożywić czarną
sukienkę, która wygląda ponuro. Poza tym gustuję zarówno w
gładkich rajstopach, jak i tych wzorzystych. Posiadam nawet
kabaretki, choć te akurat nie grzeją, tylko dopełniają
stylizacji. Problemem, z którym musi zmierzyć się każda kobieta,
jest rozmiar rajstop. Jak znaleźć odpowiedni?
Jestem szczupła, ale noszę rajstopy w rozmiarze L
Powiem Wam, że jestem osobą bardzo
szczupłą, dlatego też wszyscy sprzedawcy chcą mi wpychać rozmiar
S. Tylko że w przypadku rajstop najważniejsza jest długość.
Można być bardzo szczupłą i wysoką. Można też być osobą
krąglejszą i niską. Zawsze patrzę na wzrost. W rezultacie
przeważnie kupuję rozmiar 4, a w Romartexie powinnam chyba zacząć
zamawiać 5. Mam długie nogi i jestem wysoka, dlatego większość
rajstop jest dla mnie za krótka. Nie potrafię ich na siebie
naciągnąć albo uzyskuję efekt rajstop wiszących w kroku.
Rajstopy wybieraj na swój wzrost
Jako właścicielka długich nóg
zaczęłam kupować rajstopy w rozmiarze 4 i powiem Wam, nie żałuję.
Naprawdę są one dostatecznie długie i wbrew temu, co twierdzą
niektórzy, nie spadają z pupy. Dopóki nie kupujemy rajstop
ciążowych, to wszystkie są u góry dość wąskie i elastyczne. To
czyni je dość uniwersalnymi. Jeśli masz szczupłą sylwetkę, to
nie spadną ci z pupy. Jeśli jesteś krąglejsza, to się na tobie
naciągną.
Jeszcze jedna praktyczna rada, z której
sama korzystam. W wielu rozmiarówkach jestem między 3 a 4. Np. w 3
jestem w górnej granicy wzrostu, a w 4 w dolnej. Z mojej praktyki
wynika, że 3 z reguły są za krótkie, 4 leżą idealnie. Zawsze
lepiej założyć większy rozmiar niż mniejszy.
Nie kupuj zalegających rajstop
Nie dajcie się namówić paniom w
Gatcie, że jesteście drobne, to S pasuje wam, jak ulał. Ja raz
zaufałam i wyrzuciłam 30 zł. Dosłownie wyrzuciłam, bo gdy
zaczęłam je na siebie naciągać, to zwyczajnie pękły, wydając
przerażający dźwięk. Nie szarpałam ich jakoś dziko. Wydaje mi
się, że moja „ulubiona” sprzedawczyni po prostu ma odgórny
nakaz wyprzedania tego, co im zalega. A rajstopy S zalegają, bo
jednak zawsze widuję ich bardzo dużo na półkach, a mało która
kobieta jest tak filigranowa, by w ogóle móc je nosić.
Nie ma nic gorszego niż za krótkie rajstopy
OdpowiedzUsuńDokładnie, wyglądają potem jak opadające spodnie u rapera;)
Usuń