Od pewnego czasu nosiłam się z
zamiarem poruszenia kilku trudniejszych tematów. Jeden z nich będzie
zgodny z tematyką bloga, drugi nieco od niej odstaje, ale uważam,
że warto poświęcić mu trochę miejsca.
Zacznę od rzeczy mniej przyjemnych. W
minionym tygodniu światło dzienne ujrzał raport
sanepidu, który wieńczy kontrolę przeprowadzoną w firmie
Choisee. W grudniu wiele osób skorzystało z atrakcyjnej
oferty. Ceny kosmetyków zostały obniżone o 40%. Choisee sporo
zyskało dzięki zręcznej grze słów. Przy niedokładnej lekturze
charakterystyki działalności można było odnieść wrażenie, że
firma zajmuje się kosmetykami naturalnymi. Jednak największe
kontrowersje wywołało „uzdatnianie” przeterminowanych
kosmetyków. Firma zakleiła pierwotną datę ważności i tym samym
wprowadziła konsumentów w błąd. W tym tygodniu sanepid rozwiał
wszelkie wątpliwości. Kosmetyki z „poprawioną” datą
rzeczywiście były przeterminowane. Firma została ukarana grzywną
w wysokości 500 zł.
Trudno nie dostrzec, iż ustawodawca
dość nisko ceni sobie bezpieczeństwo konsumentów. Niskie kary
finansowe sprzyjają nieuczciwym sprzedawcom. Firma, która
miesięcznie generuje zysk w wysokości kilkunastu tysięcy złotych,
nie odczuje ewentualnej grzywny. Z prostego rachunku ekonomicznego
wynika, iż sprzedaż przeterminowanych kosmetyków jest opłacalnym
procederem. Jednak drugie tyle wciąż pozostaje w mojej kieszeni. W
rzeczywistości tylko dotkliwe kary finansowe są w stanie ukrócić
nielegalny praktykę„uzdatniania” produktów. Dopóki przychody
będą wyższe od kosztów i nakładanych grzywien, to konsument
będzie narażony na niebezpieczeństwo.
Korzystanie z przeterminowanego
kosmetyku może zakończyć się wizytą w gabinecie lekarskim i
długotrwałym leczeniem, które zazwyczaj generuje wysokie koszty.
Dolegliwości dermatologiczne oddziałują negatywnie na psychikę,
zmniejszając przy tym poczucie własnej wartości. W przypadku
przedostania się mikroorganizmów chorobotwórczych w okolice oczu,
może dojść do groźnej infekcji. Leczenie coraz częściej
utrudnia narastająca lekooporność.
Jeśli kosmetyki nie zostaną
spożytkowane w stosownym czasie, może dojść do pogorszenia ich
właściwości. Krem, który uległ rozwarstwieniu czy pomadka, która
zdążyła zjełczeć, raczej nie spełnią swojej roli. Konsument
otrzymuje zatem produkt niepełnowartościowy.
W polskim prawie brakuje zapisu o
konieczności przeprowadzenia komisyjnej utylizacji przeterminowanych
produktów, które trafiły na rynek. Choisee wciąż dysponuje
kosmetykami, które już dawno powinny zakończyć swój żywot. Ich
dalszy los pozostaje wielką zagadką. Nie wiemy, czy nałożona
grzywna ukróciła nielegalny proceder.
Rok temu media informowały o aferze
solnej. Nieco później Polskę obiegła wiadomość o proszku
jajecznym, który z jajami nie miał nic wspólnego. Konsumenci
nierzadko zastanawiali się, czy spożywana żywność jest
bezpieczna. Niestety, instytucje, które odkryły nieprawidłowości,
nie podały danych producenta, który dopuścił się fałszerstwa.
Przyglądając się kolejnym aferom,
można odnieść wrażenie, iż dobro konsumenta bardzo często
przegrywa z interesem producentów. Obowiązujące przepisy nie
zapewniają nam należytego bezpieczeństwa.
Do końca kwietnia mamy obowiązek
złożyć PIT w Urzędzie Skarbowym. Niemal każdy z nas jest w
stanie wskazać obszar wymagający dofinansowania ze strony państwa.
Od kilku lat możemy przekazać 1% podatku na organizację pożytku
publicznego, której działalność jest nam szczególnie bliska. W
internecie znajdziemy numer KRS i dokładną nazwę organizacji.
Przekazanie 1% podatku zajmuje mniej niż 3 minuty. W deklaracji
podatkowej należy podać dokładną nazwę organizacji, numer KRS i
podać wyliczoną kwotę po stosownym zaokrągleniu. Nie wymaga to
sporego nakładu czasu i energii. W końcu mamy możliwość wesprzeć
działania, które są nam szczególnie bliskie. Nie zrażajmy się
niską kwotą. Fundacja, która zajmuje się porzuconymi zwierzętami,
ucieszy się nawet z kilkunastu złotych, bo dzięki tej drobnej
wpłacie będzie mogła kupić 2 kg suchej karmy.
PS Czy uważacie, że polskie prawo
należycie chroni interes konsumenta? Czy w przypadku fałszerstwa
żywności dane nieuczciwego producenta powinny zostać podane do
wiadomości publicznej? Co sądzicie o idei przekazywania 1% podatku
na organizacje pożytku publicznego?
karminowe.usta
Przekazuję 1% zawsze na jakieś chore dziecko - najczęściej jest to dziecko, które znam osobiście.
OdpowiedzUsuńPodobnie robi moja firma i firma mojego partnera.
Dobrze, że coraz więcej osób korzysta z tego rozwiązania. Dzięki temu niektóre osoby/zwierzęta mają szansę skorzystać z pomocy.
UsuńNie przekazuję 1% podatku na żadną organizację publiczną, jest to związane z moimi doświadczeniami oraz przekonaniami. Jeżeli mam wesprzeć kogokolwiek, przekazuję pieniądze bezpośrednio do źródła.
OdpowiedzUsuńPrzepisy prawne bądź regulacje mają luki nie tylko w Polsce, jednak Konsument też ma dużo do powiedzenia w pewnych kwestiach ALE nie zawsze chce czy potrafi skorzystać ze swojego prawa głosu. Temat rzeka.
Jednak w tym wszystkim warto wykazać się dozą rozsądku i racjonalnego podejścia. Nie każda okazja jest "okazją" i warto być czujnym.
Na temat Choisee nie będę się wypowiadać, bo zostało już wszystko powiedziane w tym temacie.
Rozumiem Twoje podejście. Niestety, zawsze możemy trafić na nieuczciwych ludzi, a bezpośrednie forma pomocy daje nam gwarancję, że wspieramy osobę, której chcieliśmy pomóc.
UsuńMasz rację, że wiele osób nie zdaje sobie sprawy z przysługujących im praw. Moim zdaniem polskie szkolnictwo powinno ulec reorganizacji. Odnoszę wrażenie, iż usiłujemy wtłaczać do głów zbyt wiele teorii, a zapominamy o praktycznych aspektach. Wiedza nt. praw konsumenta powinna być przkeazywana w szkole, ponieważ nie każdy rodzic dysponuje stosownymi informacjami. Tymczasem wiele firm z powodzeniem wmawia klientom, że towar zakupiony w ramach promocji nie podlega reklamacji. Nie każdy zdaje sobie sprawę, że gwarancję przedłuża się o dni, gdy nie mieliśmy możliwości korzystania z dobra, ponieważ trwały naprawy realizowane w ramach gwarancji.
Zgadzam się z Tobą, ze zawsze warto zachować zdrowy rozsądek i dwa razy przyjrzeć się towarowi w atrakcyjnej cenie. Nie każdy sprzedawca dąży do zaskarbienia naszej sympatii. Niektórzy w ten sposób pozbywają się produktów, które mają ukrytą wadę.
Polskie prawo w ogóle jest straszne.. oszuści znajdą luki, a uczciwy człowiek może okazać się bandytą i zostać ukarany -.-
OdpowiedzUsuńNigdy nie zapomnę afery związanej z piekarnią, która przekazywała bezdomnym chleb, który nie znalazł nabywców i za swoją dobroczynność została ukarana olbrzymią karą finansową, ponieważ nie odprowadzała podatku związanego z darowizną. Tutaj ktoś jawnie naraża ludzkie zdrowie i zostaje ukarany grzywną w wysokości 500 zł.
UsuńJa tylko się cieszę, że istnieje blogosfera, bo inaczej taka firma ukarana 500zł mandatu nie odniosłaby żadnej kary za swoje postępowanie, a tak myślę, że każdy kto będzie chciał dokonać u nich zakupu łatwo może się natrafić na ich opinie w internecie...
OdpowiedzUsuńNa szczęście coraz więcej osób przed złożeniem zamówienia, sprawdza wiarygodność firmy. Teraz po wpisaniu w przeglądarkę frazy Choisee, wyskoczy wiele negatywnych opinii.
Usuńteż cieszę się że istnieje Blogosfera. Polskie prawno jest moim zdanie za mało restrykcyjne.
OdpowiedzUsuńNiestety, w Polsce sąd wymierzy wyższą karę osobie, która przekazywała chleb biednym, nie odprowadzając przy tym podatku niż fałszerzom, którzy narażają ludzkie zdrowie, "uzdatniając" produkty.
Usuńjestem przerażona pazernością i brakiem poczucia honoru takich firm jak wspomniana przez Ciebie Choisee
OdpowiedzUsuńNiskie kary powodują, że rodzi się poczucie bezkarności. Jeśli ktoś kieruje się wyłącznie rachunkiem ekonomicznym, to zauważy, że sprzedaż przeterminowanych kosmetyków jest opłacalna, bo w razie wpadki zapłaci 500 zł grzywny.
UsuńPrawo u nas nie istnieje - jest w nim tak dużo luk, że nie trudno to wykorzystać na swoją korzyść takim krętaczom. Jednak czemu się dziwić skoro mamy publiczne przyzwolenie na takiego rodzaju działania i to niestety sami klienci przyzwalają na takie oszustwa jak to w sprawie firmy C. Wystarczyło poczytać komentarze na FB. Dla nich nie ma żadnej sprawy - nic się nie stało. Przecież jak kosmetyk nie śmierdzi tzn., że jest zdatny do użytku. Za głowę się łapię kiedy czytam takie rzeczy rodem z ciemnogrodu :O Ludzie nie dość, że nie mają odwagi walczyć o swoje to do tego nie mają o wielu rzeczach pojęcia, po prostu nie posiadają odpowiedniej wiedzy, bo nie interesuje ich nic więcej poza komputerem i TV. Taka smutna prawda.
OdpowiedzUsuńzgadzam się całkowicie.
UsuńJa też bardzo często spotykam się z opinią, że kosmetyk tak długo nadaje się do użytku, dopóki nie śmierdzi albo się nie rozwarstwia. Dziwię się, że ludzie nie chcą dochodzić swoich praw. Dokonując zakupu, myślą, że zamawiają pełnowartościowy produkt. Nie wiem, czy w przypadku Choisee niektórzy uznali, że niska cena stanowi rekompensatę za przekroczenie terminu przydatności?
UsuńWg mnie ta sprawa to jeden wielki skandal. Jest oświadczenie, negatywne zresztą, a sklep działa sobie nadal w najlepsze, a właścicielka odstawia maniane i usuwa posty na fb.. :/
OdpowiedzUsuńJa nie rozumiem, dlaczego restauracja, w której dojdzie do zatrucia, jest zamykana, a makarony powstałe na bazie podrobionej masy jajecznej, nadal mogą być konsumowane przez Polakow. Nikt nie zamierza podać do publicznej wiadomości nazwy firmy, w której stwierdzono nieprawidłowości.
UsuńKosmetyki kosmetykami a co ze szczurem w kaszce Nestle czy zmielonych ścięgnach zamiast mięsa w Gerberach? W Polsce nie ma ŻADNEJ egzekucji, policja i sądy stosują obstrukcję, US ściga porządnych obywateli a rząd funduje nam kretyńską dyskusję o związkach partnerskich, żeby odwrócic uwagę od palących problemów.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tym zakonserwowanym szczurze. To, co możemy znaleźć w produktach dla dzieci, niejednokrotnie woła o pomstę do nieba. Teoretycznie prawo zabrania stosowania niektórych związków. Ostatnio w ramach seminariów z dodatków do żywności mieliśmy przygotować statystyczne zestawienie składników występujących w poszczególnych wyrobach spożywczych. Okazało się, że niektóre firmy dodają do kaszek niedozwolone składniki. W tym przypadku restrykcyjne przepisy funkcjonują tylko na papierze.
UsuńSwoją drogą nie rozumiem idei niektórych badań przeprowadzonych na sokach. Choć wyniki testów są niepokojące, to nie znajdują one praktycznego wykorzystania. Powstają publikacje naukowe, w których wspomina się, że sok x w rzeczywistości nie ma nic wspólnego z sokiem, ale nie nikt nie wyciąga z tego żadnych konsekwencji. Dysponujemy ogólną wiedzą, że doszło do naruszenia pewnych norm, ale nie wiemy, jaka firma się go dopuściła. Moim zdaniem konsumenci mają prawo do tego typu informacji.
Polscy politycy ostatnimi czasy ograniczają się do jałowych dyskusji nt. tego, czy Kalisz skusi się na propozycję Palikota, czy wystartuje z list SLD. Serwisy informacyjne zajmują się samopoczuciem Gowina i nieudanymi zagrywkami taktycznymi Palikota. W rezultacie uwaga obywateli zostaje odwrócona od istotnych problemów. Nie ma dla mnie znaczenia, czy Nowicka utrzyma funkcję wicemarszałka. Wolałabym, żeby zajęto się prawem żywnościowym i tym, co ma realny wpływ na moje życie.
Póki konsumenci nie będą walczyć, to firmy i inne organizacje będą czuły się bezkarne.
OdpowiedzUsuńWidać na co dzień, że ludzie nie znają swoich praw. Wiele ludzi woli odpuścić, zamiast dociec swojego, przez co olewa się pojedyncze jednostki, robi przekręty i machlojki, wynikają też właśnie takie sprawy - moim zdaniem taka grzywna to jest coś śmiesznego. Śmieszne jest też nieujawnienie producentów ze spożywczych procederów. Wszystko to dlatego, że czują się oni bezkarni, bo jesteśmy jak owieczki, ślepo prowadzone przez państwo, media. Ile ludzi woli machnąć ręką, zamiast walczyć o swoje? Nie raz spotkałam się z taką postawą. Osobiście doradzałam wielu osobom, żeby zrobił coś z nieciekawymi sytuacjami. Co odpowiadali? Po co. Więcej zachodu. A jakoś to będzie.
Przez to tak to wszystko wygląda. Ja już nie popuszczam w żadnym konflikcie, staram się znać swoje prawa i próbuje omijać manipulację. Musimy być przede wszystkim ŚWIADOMYMI konsumentami, to wywalczymy sobie lepsze traktowanie.
Kiedyś reklamowałam smycz (taką 5-metrową z automatycznym zwijaniem). Od obsługi dowiedziałam się, że gwarancja obowiązuje przez 3 miesiące. Powołałam się na konkretne zapisy i od razu smycz została przyjęta do reklamacji. Mało tego, obsługa zapytała się, czy żądam nowej smyczy, czy zwrotu pieniędzy, jeśli reklamacja zostanie uznanana za zasadną. Warto walczyć o swoje, ponieważ firmy próbują wykorzystać naszą niewiedzę i niechęć do sporów.
UsuńLudzie zdążyli się przyzwyczaić, że dochodzenie swoich praw jest skomplikowane i dlatego nawet nie próbują podjąć walki...
cóż, ja nie płacę podatków w Polsce ;)
OdpowiedzUsuńco do ochrony konsumenta przez polskie prawo, to jest jakiś żart. kara pieniężna w wysokości 500 zł to żadna kara.
ale jakby tak pomyśleć, polskie państwo w ogóle nie wspiera dostatecznie obywateli. mój brat w zeszłym roku miał wypadek w pracy i złamał nogę. jako że jest dekarzem, został uziemiony na dwa miesiące zanim mógł do pracy wrócić. gdyby nie mieszkał wtedy z naszymi rodzicami, chyba by umarł z głodu. zus wypłacił mu jakąś głodową kwotę, a do tego na długo po wypadku...
Najgorsze jest to, że lekarze-orzecznicy bardzo często podważają decyzje swoich kolegów po fachu. Moja sąsiadka pracuje w Tesco jako kasjerka. Gdy złamała rękę, została wezwana na badania komisyjne. Okazało się, że jest zdolna do pracy, bo złamała lewą rękę, a prawą wciąż może obsługiwać klientów;/
UsuńMasz rację, że pomimo regularnego odprowadzania stawek nie można liczyć na wypłacenie kwoty, która umożliwi godne przeżycie w przypadku niedyspozycji zdrowotnej.
Prawo konsumentów nie jest chronione należycie. Tak samo jest z różnymi firmami, między innymi, tej, w której pracowałam ostatnio. Wyzyskują ludzi, oszukują, oszukują państwo dając ,,lewe'' umowy o dzieło, w rzeczywistości nie odprowadzają podatku. I co? Działają dalej:)Na nic kontrole skarbowe. Widocznie nie straszne im kary finansowe lub tak śmiesznie niskie, że opłaca im się dalej lecieć w kulki.
OdpowiedzUsuńW niektórych firmach nikt nie zwraca uwagi na odprowadzanie składek zdrowotnych w stosownym terminie. Kiedy moja mama leżała w szpitalu, wielokrotnie byłam świadkiem sytuacji, gdy na izbę przyjęć trafiał pacjent, który dysponował nieaktualnym zaświadczeniem, ponieważ kadrowa utrzymywała, że w lutym przelewa się składki za grudzień. Moja mama na szczęście pracuje w normalnej firmie, ale widziałam, ile chorzy ludzie musieli się natłumaczyć, że mają prawo do skorzystania z opieki zdrowotnej.
UsuńNa szczęście w ciągu kilku dni można donieść aktualne zaświadczenie. W przeciwnym razie osoby z przewlekłą biegunką nie zostałyby przyjęte na oddział.
UsuńDlatego cieszę się, że są blogi i YT, gdzie przynajmniej w większości przypadków można liczyć na rzetelne i szczere opinie.
OdpowiedzUsuńA kara 500 zł za coś takiego i brak jakiegokolwiek zakazu sprzedaży przeterminowanych kosmetyków jest śmiechu warte...
Internauci przekazują sobie informacje o nierzetelnych firmach i mam nadzieję, że dzięki nim Choisee straci potencjalnych klientów. To będzie dla nich najdotkliwsza kara, bo 500 zł grzywny może nie zniechęcić firmy do uprawiania tego nielegalnego procederu.
UsuńTo jest po prostu skandal z tym, co się wydarzyło. Taka sytuacja nie powinna mieć nigdy miejsca. Prawo konsumentów niestety nie jest chronione. Życzę tym ludziom, żeby sumienie ich zeżarło i modlę się, żeby stracili wszystkich klientów.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że informacja o kontroli sanepidu zostanie na tyle rozposzechniona, że nikt nie zdecyduję się na zakup kosmetyków Choisee po atrakcyjnych cenach. Śmiem podejrzewać, że 60-procentowa obniżka również dotyczy towaru niepełnowartościowego.
UsuńBardzo lubię kiedy zamieszczasz tego typu posty. Nie jestem znawcą tematu, ale zdecydowanie zgadzam się z tym co napisałaś.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, czy ta tematyka znajdzie odbiorców, ale widzę, że spotkała się z zainteresowaniem. Moim zdaniem wciąż zbyt mało mówi się o pewnych istotnych kwestiach, które dotyczą każdego z nas, a zbyt dużo uwagi zwraca się na show organizowane przez polityków. Dla mnie ważniejsza jest ochrona bezpieczeństwa konsumenta niż wewnętrzne przepychanki w Ruchu Palikota.
UsuńMoja mama często rozlicza ludzi z PIT-ów. Zawsze wszyscy przekazują ten 1 % na chore dziecko. Zazwyczaj niestety jest to dziecko znane i bliskie :( Teraz akurat na synka koleżanki z pracy.
OdpowiedzUsuńA z resztą posta też oczywiście się zgadzam. I strasznie mi przykro, że tak naprawdę nic nie możemy. Wiem, że nasze wpisy mogą trochę pomóc, ale generalnie oni nadal będą działaś i prawdopodobnie uprawiać ten proceder :(
To przykre, że tak wiele dzieci zmaga się z ciężkimi chorobami, ale dobrze, że coraz więcej ludzi stara się jakoś pomóc.
UsuńNa pewno nie zlikwidujemy problemu "uzdatniania" kosmetyków i żywności, bo nie mamy takiej mocy sprawczej, ale możemy się nawzajem przestrzegać przed nieuczciwymi sprzedawcami. Jeśli w ten sposób uda się kogokolwiek ustrzec przed przeterminowanym produktem, to tego typu działania mają sens.
Kara 500 zł? Śmiechu warte! Nic dziwnego, że oszuści nadal będą oszukiwać... Firmę przyłapaną na czymś takim należałoby poddać gruntownej kontroli a kary powinny być dużo wyższe.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem takie firmy powinny płacić wysokie kary, bo tylko te mogą przemówić do wyobraźni nieuczciwych sprzedawców. Poza tym wskazane są regularne kontrole sanepidu. Za takowymi nikt nie przepada, ponieważ zawsze można znaleźć jakieś niedociągnięcie i wymierzyć stosowną grzywnę.
Usuń