Zainspirowana przez dziewczyny, które robiły świąteczny Q&A, postanowiłam napisać Wam parę ciekawostek o sobie w kontekście czytania książek. Ich recenzje często pojawiają się u mnie na blogu i nie jest to kwestią przypadku. Bardzo cenię sobie dobrą literaturę. Oto cała prawda o moim stosunku do książek.
Miłość do książek odziedziczyłam po mamie
Bardzo lubię czytać książki. Wolę to od oglądania filmów czy seriali. Szczerze mówiąc, nie pamiętam, abym w 2020 roku obejrzała jakikolwiek serial, w kinie byłam tylko na 365 dniach, czyli ekranizacji powieści Blanki Lipińskiej. Za to przeczytałam kilka dobrych książek. Ich lektura dostarczyła mi lepszej rozrywki niż większość popularnych seriali. Ja po prostu lubię wyobrażać sobie głównych bohaterów i otaczającą ich rzeczywistość. Miłość do książek odziedziczyłam po mamie, która ma sporą kolekcję w biblioteczce. Wprawdzie ona gustuje w kryminałach, a ja w obyczajówkach i reportażach, ale liczy się sam fakt, że zaszczepiła we mnie czytelniczego bakcyla.
Nie rozumiem wyścigów w liczbie przeczytanych książek
Nigdy nie pojmę, dlaczego niektórzy rezygnują z wyjścia ze znajomymi, wypadu w góry tylko po to, by przeczytać więcej książek niż inni. Nie mówię tutaj o sytuacji, gdy mamy kiepski nastrój i chcemy spędzić wieczór z dobrą powieścią, chociaż ja nigdy tak nie mam, to szanuję introwertyków ceniących sobie lekturę w samotności. Mam na myśli ludzi, którzy zastanawiają się na grupach książkowych, z czego można jeszcze zrezygnować, by przeczytać więcej książek. Dla mnie to chore. Książka ma stanowić przyjemność, nie zaś być kolejnym obowiązkiem do odhaczenia. Nie liczą się statystyki, a jakość lektury oraz to, co z niej wynieśliśmy, jakich emocji nam dostarczyła.
Nie podzielam opinii, że romans to gorszy gatunek literatury
Nie rozumiem, dlaczego gdy ktoś czyta romanse, to uważa się, że sięga po gorszy gatunek literatury. Moim zdaniem dobrze, że obcuje z literaturą. A gatunek każdy wybiera pod siebie. Ja nie przepadam za powieściami filozoficznymi, fantasy, thrillerami czy literaturą zachwalaną przez krytyków. Tego typu książki mnie nie wciągają.
Nie lubię książek napisanych przez celebrytów
Teraz każdy aktor i piosenkarz pisze książkę. Kulinarną, poradnikową lub biograficzną, jest ona szeroko promowana, ale zazwyczaj okropnie nudna. Nie trafiłam chyba na taką, która by mnie wciągnęła. Myślę, że artyści powinni zajmować się tym, co im najlepiej wychodzi. Jedynie Marzena Rogalska pisze dobre powieści obyczajowe, ale to przede wszystkim dziennikarka.
Nie znoszę braku interlinii oraz ultramałej czcionki
Gdy czytam książkę, a w niej brakuje interlinii lub czcionka jest ultramała, to okropnie się męczę. Po 10 stronach muszę robić sobie przerwę. Nie mam problemów ze wzrokiem, ale taki wydruk strasznie męczy oczy. Podoba mi się, że Wydawnictwo Filia i Znak zawsze dbają o ten aspekt.
Uwielbiam powieści świąteczne
Boże Narodzenie to miłe dni, ale ja zdecydowanie wolę Wielkanoc, gdy przyroda budzi się do życia. Niemniej co roku namiętnie czytam powieści świąteczne, bo bije z ich magia. Wiele z nich potrafi mnie wciągnąć i nastawić optymistycznie do życia.
Na Mikołajki zawsze chciałam książkę
Jako dziecko lubiłam otrzymywać książki na Mikołajki. Zawsze mówiłam mamie, jakie tytuły mnie interesują, a potem co najmniej jeden z nich znajdowałam w torbie z prezentami. Pamiętam, że kiedyś wstałam o 2 w nocy z 5 na 6 grudnia po to, aby zacząć czytać polskie legendy, które bardzo chciałam dostać.
Nigdy nie przebrnęłam przez Harry`ego Pottera, nie znoszę fantasy
Harry Potter to ulubiona książka większości moich znajomych, a ja odpadłam po lekturze 50 stron I tomu. Zdecydowanie nie przemawia do mnie fantastyka, nie potrafię się w niej odnaleźć. Książka musi ukazywać realne życie, które znam i potrafię je sobie wyobrazić. Gdy obowiązują w niej reguły znane tylko autorowi, tracę zapał do lektury. Mam ścisły umysł i chyba dlatego czuję się lepiej, czytając o tym, co zostało empirycznie udowodnione.
Drażnią mnie powieści erotyczne pełne przemocy
Lubię powieści erotyczne, ale takie, które rozpalają wyobraźnię, a nie zasmucają przemocą. Saga Blanki Lipińskiej nie była od niej wolna, ale jednak bliżej jej było do nietypowej opowieści o Kopciuszku. Po sukcesie 365 dni polskie pisarki postanowiły chyba przebić Blankę, jeszcze bardziej szokując czytelnika. Rynek zalały sagi mafijne, które są tak brutalne, że nie jestem w stanie przez to przebrnąć. 365 dni to książka ociekająca w metafory, ich znaczenie często tłumaczy sama Blanka. Autorka po to stworzyła Massima, aby mieć dla Laury bogatego mężczyznę, który umożliwi jej życie na wysokim poziomie. Blanka w tamtym okresie lubiła sobie wyobrażać, że ma drogi samochód czy luksusowe buty. Jednak w większości erotyków, które powstały z inspiracji jej powieścią, nie ma żadnych metafor. Jest za to dużo brutalności.
W liceum przeczytałam tylko dwie lektury
Chociaż lubię czytać książki, to w liceum przeczytałam tylko dwie lektury. Jedną była grecka tragedia Sofoklesa, drugą Lalka. Na pozostałe nie miałam czasu i ochoty. Nie rozumiem, dlaczego polskie lektury są tak przestarzałe i nudne. Ich dobór woła o pomstę do nieba. Przez te nudne książki wiele osób zniechęca się do literatury. Byłam też w klasie biologiczno-chemicznej, gdzie mocno ciśnięto nie tylko z przedmiotów kierunkowych, ale też z geografii i angielskiego. W związku z tym uczyłam się często do 4 nad ranem i nie miałam, kiedy przeczytać lektury. Polecam takie pojedyncze opracowania poszczególnych lektur, które można kupić jako osobne książeczki. W nich wszystko jest dobrze wyjaśnione i skondensowane. Na maturze uśmiechnęło się do mnie szczęście i pisałam o Izabeli Łęckiej.
Uwielbiam dobrej jakości poradniki psychologiczne
Lubię czytać wartościowe poradniki psychologiczne, które pozwalają mi zajrzeć w głąb siebie i innych ludzi, lepiej ich zrozumieć. Wiele konfliktów wynika z różnicy charakterów i doświadczeń. Gdy przeczytamy kilka wartościowych książek, spojrzymy na nie z innej perspektywy.
Jeśli jakaś książka mnie nie wciągnie, nie czytam jej dalej
Mam jedną zasadę. Gdy jakaś książka mnie nie wciągnie od pierwszych stron, to ją odstawiam i nigdy do niej nie wracam. Szkoda mi czasu na męczenie się z czymś, co mi nie odpowiada. Już po pierwszych stronach da się wyczuć styl autora i ocenić, czy jest on intrygujący, czy irytujący. Z tego też powodu rzadko opisuję tutaj buble, bo zwyczajnie się z nimi nie męczę.
Jednocześnie czytam kilka książek
Zazwyczaj mam rozpoczętych kilka książek. Jednego dnia mam ochotę na obyczajówkę, a drugiego nachodzi mnie na reportaż, trzeciego ciągnie do poradnika psychologicznego. Staram się żyć w zgodzie ze sobą i robić to, na co aktualnie mam ochotę.
Miewam niemoc czytelniczą
Zdarza mi się przez 2 miesiące nie przeczytać żadnej książki. Dopada mnie wówczas niemoc czytelnicza. Taka sytuacja ma miejsce w sytuacjach stresowych, ale też wówczas, gdy w moim życiu dzieje się dużo dobrego i spędzam czas z ludźmi, których uwielbiam.
Spotkania ze znajomymi są dla mnie ważniejsze od książki
Jeśli mam do wyboru wieczór z książką lub zakupy w galerii z przyjaciółką, to zawsze wybiorę to drugie, ponieważ jestem ekstrawertyczką i najwyżej cenię sobie towarzystwo drugiego człowieka. Gdy mogę pogadać, pośmiać się, doradzić i spędzić miło czas.
Muszę mieć nastrój na czytanie
Jeśli coś mnie zdenerwuje, wolę iść na spacer z przyjaciółką i to przegadać, niż siedzieć w domu z książką. Gdy mam kiepski nastrój, lektura mi nie idzie, a czasem wręcz nasila negatywne emocje, bo ja po prostu muszę je gdzieś wyrzucić, a nie w sobie tłamsić. W takich chwilach wybywam na miasto ze znajomymi albo przynajmniej wiszę na telefonie z bliską osobą.
Mam kilka pisarek, które nigdy mnie nie zawiodły
Jeśli chcę mieć pewność, że książka mnie wciągnie, sięgam po sprawdzonego autora. Niektóre pisarki nigdy mnie nie zawiodły. Do tego zaszczytnego grona mogę zaliczyć Magdalenę Kordel, Krystynę Mirek, Hannę Cygler, Magdalenę Witkiewicz i Magdalenę Majcher. Zawsze z niecierpliwością czekam na ich nowe tytuły.
Przerażają mnie książki o psychopatach i większość kryminałów
Nie mogę czytać książek o psychopatach oraz krwawych kryminałów, bo mam po nich koszmary przez kilka nocy z rzędu. Poza tym przerażają mnie, a ja lubię czytać powieści ku pokrzepieniu serc.
Wolę powieści polskich autorów
Zdecydowanie wolę przeczytać polską obyczajówkę niż amerykańską. Denerwuje mnie, gdy Polka umieszcza akcję swojej powieści w USA, posługuje się obcojęzycznymi imionami głównych bohaterów, a tak naprawdę ma mgliste pojęcie o tamtejszej kulturze. Poza tym, gdy sięgam po rodzimą literaturę, to rozumiem realia głównych bohaterów. Gdy czytam angielską lub amerykańską, to często nie jestem w stanie pojąć, o co chodzi z tamtejszym system szkolnictwa czy wymiarem sprawiedliwości.
Nie lubię książek, gdzie nie ma wartkiej akcji, a jest dużo opisów
Przydługawe opisy zawsze mnie nudzą. Gdy jest ich za dużo, to odpuszczam sobie lekturę, bo moja wewnętrzna ekstrawertyczka wychodzi z siebie, gdy nic ciekawego się nie dzieje. Lubię wartką akcję i ciekawe dialogi.
Ja też zupełnie nie rozumiem jak dla kogoś największym priorytetem może być to, aby tylko mieć większą liczbę przeczytanych książek niż ktoś inny :) Również zauważyłam, że teraz praktycznie każdy robi się wielkim pisarzem...
OdpowiedzUsuńJa zawsze stawiam na pierwszym miejscu relacje międzyludzkie. Książki to miła rozrywka, gdy mam wolną chwilę :)
UsuńW liceum również mało przeczytałam lektur. Lubię kryminały, na szczęście nie mam koszmarów po nich. :)
OdpowiedzUsuńNiestety, lektury nie są ciekawe. Powinni zmienić ich kanon, bo mało kto po nie sięga :)
UsuńW wielu kwestiach się nie zgadzamy akurat :D No co do Pottera, kocham fantasy
OdpowiedzUsuńFajnie, ze każda z nas może znaleźć książkę na miarę swoich potrzeb :)
UsuńŚwietny post. Z wieloma rzeczami mam tak samo. Też mam czasem taką niemoc czytelniczą i przez jakiś czas nie czytam, zawsze mam wtedy wyrzuty sumienia że to zaniedbuję. Lubię romanse i też mnie denerwuje, gdy ktoś je krytykuje. Magdalena Kordel to jedna z twoich ulubionych autorek, a ja akurat kończę jej powieść świąteczną :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że książka Kordel przypadła Ci do gustu. Mnie bardzo się spodobala, jest niezwykle wzruszająca. Niemoc czytelnicza to problem naszych czasów. Tyle mamy na głowie, że brakuje czasu na lekturę.
UsuńTeż tak mam,że jak mnie książka nie zaciekawi już na początku, to dalej nie czytam :D
OdpowiedzUsuńPo co marnować czas, skoro jest tyle ciekawych książek do przeczytania? :)
UsuńSuper, ze mamy podobne stanowisko :)
OdpowiedzUsuń