Tylko raz w roku – Agnieszka Lingas-Łoniewska


Agnieszka Lingas-Łoniewska ma dość oryginalny styl. Jej książki nieco przypominają mi literaturę autorstwa K.N. Haner oraz Katarzyny Michalak. Tylko raz w roku to chyba najlżejsza książka w jej dorobku. Mimo to jest dość specyficzna jak na powieść świąteczną. Pozostałe powieści Agnieszki Lingas-Łoniewskiej są dla mnie zbyt ciężkie i zazwyczaj powodują niepotrzebny stres. Mam bardzo wrażliwą naturę i nie mogę oglądać ani czytać nic wstrząsającego, bo potem śnią mi się takie koszmary, które przeżywam jeszcze przez tydzień. Na szczęście Tylko raz w roku jest dość lekką lekturą jak na Agnieszkę Lingas-Łoniewską.

Tylko raz w roku



Ela chodzi do liceum, gdy w Wigilię jej świat wywraca się do góry nogami. Jej rodzice postanawiają się rozwieść. Dziewczyna początkowo obwinia o wszystko ojca, który pewnie sobie kogoś znalazł. Tymczasem okazuje się, że rozwodu pragnęła jej matka, która zatęskniła za swoją pierwszą, młodzieńczą miłością.

Ela jest zrozpaczona i udaje się z psem na Pergolę. Jej czworonóg okazuje się dość nieposłuszny i przewraca dziewczynę. Z pomocą spieszy jej student architektury, Kamil. On także nie ma łatwych relacji rodzinnych. Jego matka jest osobą autorytarną, nieznoszącą sprzeciwu, pragnie układać życie swojemu dorosłemu synowi. Kamil w swoim domu czuje się jak w muzeum, boi się cokolwiek pobrudzić czy zniszczyć. Jego matka jest do bólu perfekcyjna i oschła. Bije od niej chłód i niechęć do ludzi. Wychowywała Kamila sama. Chłopak nie lubi z nią spędzać świąt, dlatego po zjedzeniu kolacji wigilijnej z matką udaje się do swojego przyjaciela, gdzie panuje ciepła, rodzinna atmosfera. Tego dnia, gdy spotyka Elę, czuje przypływ emocji, o których istnieniu dotychczas nie wiedział. Zaprasza młodą dziewczynę do swoich przyjaciół na kolację wigilijną.

Między Kamilem a Elą rodzi się głębsze uczucie. Niestety, jego matka nie potrafi tego zaakceptować. Postrzega Elę jako dziewczynę z nizin społecznych, niegodną jej wychuchanego jedynaka. W wyniku jej intrygi udaje jej się rozdzielić zakochanych w sobie młodych ludzi. Jednak czy prawdziwa miłość poddaje się tak łatwo? A może przeznaczenia nie da się oszukać?

Muszę przyznać, że Tylko raz w roku to jedna z lepszych powieści świątecznych, bo okazała się nieprzewidywalna, a akcja nie była przeciągana w nieskończoność. Agnieszka Lingas-Łoniewska zawarła całą historię na 230 stronach, co bardzo mnie cieszy. Ostatnio unikam książek grubszych niż 400 stron, bo większość z nich jest tak nudna, że odpływam po 5 stronach.


Tym, za co odjęłabym jedną gwiazdkę na Lubimyczytac.pl, jest nagromadzenie nieszczęść, jakie spada na Elę i jej bliskich. Moim zdaniem ten dramatyzm okazał się przesadzony. Nie do końca mi to pasowało, ale ogólnie książka jest godna uwagi.

6 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Bardzo fajna powieść świąteczna, ale to nagromadzenie nieszczęść troszkę mi przeszkadza

      Usuń
  2. Lubie takie świąteczne pozycje, ja w tym roku czytałam Uwierz w Mikołaja ;)

    OdpowiedzUsuń

Pozostawiając u mnie komentarz, pozostawiasz u mnie swoje dane osobowe. Są one starannie przechowywane i nieudostępniane innym podmiotom.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...