Gdybym miałam wskazać
część ciała, do której mam największe zastrzeżenia,
niewątpliwie wybór padłby na stopy. Niezależnie od tego, jak
bardzo o nie dbam, efekt zawsze jest taki sam. Pięty wciąż
pozostaje suche i szorstkie. Na nic nawilżające kremy, specjalne
peelingi maseczki. Moja skóra na stopach pozostaje niewzruszona i
wygląda okropnie. O skarpetkach złuszczających słyszałam wiele
dobrego. Tego typu produkty skutecznie usuwają martwy naskórek,
przez co stopy wyglądają na zadbane. Czy L`biotica skarpetki
złuszczające spełniły pokładane w nich nadzieje?
Złuszczanie
Zabieg z użyciem
skarpetek złuszczających L`biotica odkładałam w czasie, ponieważ
miałam świadomość, że kilka dni po ich zastosowaniu czeka mnie
„wylinka”. W związku z tym z tego nietypowego rozwiązania
kosmetycznego skorzystałam kilka dni przed długim weekendem. Z
poczynionych przeze mnie obliczeń wynikało, że wówczas powinno
rozpocząć się łuszczenie. To jednak nie następowało. Początkowo
mnie to nie martwiło, ponieważ producent nie wspominał o sztywnych
ramach czasowych. Uznałam, że pewnie moja skóra jest na tyle
gruba, że proces łuszczenia rozpocznie się dopiero po kilkunastu
dniach. Minęły 3 tygodnie, a stopy wciąż wyglądały tak samo.
Podczas rozmowy z przyjaciółką napomknęłam o kompletnym
niewypale, za jaki uważałam L`biotica skarpetki złuszczające.
Po tym, jak oceniłam produkt jako całkowicie nieużyteczny,
nastąpił cud. Skóra na stopach nagle zaczęła się łuszczyć.
Początkowo proces ten objął palce, później śródstopie, ale do
pięt nie dotarł. One pozostały niewzruszone na kwasy, którymi
nasączono skarpetki. Nie ukrywam, że na rozprawieniu się ze
zgrubiałym naskórkiem na piętach zależało mi najbardziej.
Niestety, cel nie został osiągnięty. Nie mogę jednak powiedzieć,
że L`biotica skarpetki złuszczające w ogóle nie działają. One
po prostu są zbyt słabe na moje twarde jak kamień pięty.
Co mogę powiedzieć o
łuszczeniu, które objęło pozostałe części stopy? Przede
wszystkim pragnę uspokoić wszystkich, którzy obawiają się
„wylinki”. Proces gubienia starej skóry jest całkowicie
bezbolesny. Nie pojawiły się również żadne rany. Po prostu stary
naskórek został zastąpiony nowym – miękkim i elastycznym. Choć
skarpetki złuszczające L`biotica nie do końca spełniły moje
oczekiwania, nie zasłużyły na miano bubla. Po ich użyciu z pewnym
opóźnieniem rozpoczęło się bezbolesne złuszczanie. W tym
miejscu pragnę zaznaczyć, iż w minionym roku przetestowałam
skarpetki różnych marek i te opracowane przez firmę L`biotica są
najlepsze. Pozostałe w ogóle nie powodowały łuszczenia. Ba, nawet
nie nawilżały skóry, a nierzadko kosztowały więcej niż omawiany
produkt.
L`biotica skarpetki złuszczające – wygładzenie
Jeśli zależy wam na
wygładzeniu skóry stóp, to L`biotica skarpetki złuszczające mogą
pomóc wam w realizacji tego celu. Nie jest to produkt idealny i w
100% skuteczny, w moim przypadku nie ruszył pięt, ale tam, gdzie
doszło do „wylinki”, ukazał się miękki i elastyczny naskórek.
Jeśli nie macie bardzo zgrubiałej skóry na piętach,
niewykluczone, iż w waszym przypadku skarpetki zdadzą egzamin
celująco. Ponadto pragnę zaznaczyć, iż bezpośrednio po użyciu
omawianego produktu stopy były gładkie i dobrze nawilżone.
Podejrzewam, że to zasługa dopracowanego składu, w którym oprócz
kwasów o działaniu złuszczającym, znajdziemy też substancje
odżywcze.
Nawilżenie
O ile łuszczenie to
kwestia, która budzi niedosyt, o tyle skarpetki złuszczające
L`biotica całkiem dobrze sprawdziły się jako kosmetyk
pielęgnacyjny. Po ich zdjęciu ze stóp, skóra była odżywiona i
przyjemna w dotyku.
Podrażnienie
Tuż po założeniu
skarpetek odczuwałam delikatne mrowienie, na szczęście nie trwało
ono długo. Po 2 minutach dyskomfort całkowicie ustąpił i ze skórą
stóp nie działo się nic niepokojącego. Po zdjęciu skarpetek
złuszczających nie odnotowałam zaczerwienienia czy wysypki. Nie
ukrywam, iż początkowo obawiałam się, że kwasy zawarte w
produkcie mogą podrażnić moją skórę. Na szczęście tak się
nie stało. Skarpetki złuszczające okazały się produktem
bezpiecznym.
Komfort i wielkość skarpetek
L`biotica skarpetki
złuszczające mają uniwersalny rozmiar, toteż po ich założeniu
na stopy, w moim przypadku pozostało jeszcze sporo „luzu”. W
związku z tym warto przygotować sobie tradycyjne, bawełniane
skarpetki i naciągnąć je dodatkowo na stopy. To rozwiązanie
przyniesie nam dwojakie korzyści. Po pierwsze, będziemy miały
pewność, iż skarpetki złuszczające nie ześlizgną się z
naszych stóp. Po drugie, zatrzymamy ciepło i tym samym
zintensyfikujemy działanie produktu. Skarpetki złuszczające
zostały nasączone sporą ilością kosmetycznej mikstury, przez
cały czas miałam wrażenie, że moje stopy w czymś pływają.
Niemniej nie było to szczególnie uciążliwe. Podejrzewam, że
problem pojawiłby się wówczas, gdybym nagle musiała wstać i
otworzyć drzwi niespodziewanym gościom. Wówczas po drodze z
pewnością słyszałabym charakterystyczne „ciapkanie”.
Zapach
Woń skarpetek
złuszczających L`biotica jest dość specyficzna. Mój nos
zarejestrował połączenie zapachu rękawiczek nitrylowych i bliżej
nieokreślonych chemikaliów. Na szczęście leżąc na łóżku ze
skarpetkami, nie czujemy tej charakterystycznej woni. Trzeba
przybliżyć produkt do nosa, by zarejestrować zapach.
Cena
Za skarpetki złuszczające
L`biotica zapłacimy, w zależności od sklepu, od 10 do 18 zł.
Dostępność
Hebe, Superpharm,
drogerie internetowe.
karminowe.usta
Akurat wczoraj sobie zrobilam "zabieg" tymi skarpetkami i teraz czekam na efekty! Mam nadzieje, ze moje stopy na niego zareaguja!
OdpowiedzUsuńJeśli nie masz bardzo zgrubiałej skóry na stopach, to skarpetki powinny zadziałać:)
Usuńw końcu muszę kupić jakąś maskę ,bo moje stopy potrzebuja silnej pielęgnacji
OdpowiedzUsuńWarto wypróbować skarpetki złuszczające L`biotica, a nuż zdadzą u Ciebie egzamin:) Ich zaletą jest stosunkowo niska cena:)
UsuńCiekawe te skarpetki ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że w ogóle nie ruszyły moich pięt, ale ogólnie wypadają całkiem przyzwoicie:)
UsuńMiałam i chętnie wrócę, ale ztego co pamiętam to rzeczywiście moich pięt nie pokonały :)
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że one nie radzą sobie z bardzo twardymi piętami. Jeśli ktoś ma je w dobrym stanie, to złuszczanie nastąpi, jeśli nie, to problem pozostanie.
UsuńCiekawe czy moje pięty by ruszyły... bo mi również na ich złuszczeniu najbardziej by zależało :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że wiele zależy od stanu pięt. Im są grubsze, tym mniejsza szansa na złuszczenie.
UsuńMoje złuszczające skarpetki czekają na odpowiedni moment, właśnie taki by gubienie skóry nie przeszkadzało mi za bardzo :)
OdpowiedzUsuńDoskonale Cię rozumiem, zabieg warto zaplanować z wyprzedzeniem;)
UsuńUżywałam skarpetek złuszczających już dwa razy i za każdym razem była bardzo zadowolona.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że znalazłaś skarpetki złuszczające, które Ci służą:)
UsuńSkarpetek nie miałam, ale na dłonie maskę z tej firmy tak i byłam zadowolona :)
OdpowiedzUsuńZ masek na dłonie również jestem bardzo zadowolona, świetnie nawilżają skórę rąk:)
Usuńmiałam jakieś skarpetki złuszczające no name z ebay. wylinka też zaczęła się bardzo późno i trwała bardzo długo, ale przynajmniej dotarła do pięt
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że koniec końców spełniły swoją rolę;)
UsuńNie wiem czemu, ale strasznie się boję tego typu produktów :P Może dlatego, że zadziałają "po czasie" i nie będę miała na to wpływu ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie z tym jest problem, aby przywidzieć, kiedy nastąpi wylinka:)
UsuńMuszę je wypróbować :) może zadziałają
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że u Ciebie zdadzą egzamin na 100%:)
Usuńja mialam takie silky baby foots cos takiego z korei ;) byly genialne! nigdy wczesniej nie mialam tak miekkich stopek ;)
OdpowiedzUsuńSłyszałam wiele dobrego o azjatyckich kosmetykach, sama jakoś nie potrafię się do nich przekonać. Podobnie jak do rosyjskich. Mam wrażenie, że nigdy nie można mieć pewności, co tak naprawdę wchodzi w ich skład...
UsuńMnie w ogóle te skarpetki nigdy nie pociągały, niezależnie od firmy, po prostu sama idea linienia do mnie nie przemawia. Zresztą nie mam aż takich dużych problemów ze stopami, raczej staram się je dobrze nawilżyć.
OdpowiedzUsuńRozumiem Cię, w ogóle sama długo nie potrafiłam się przekonać do skarpetek o działaniu złuszczającym...
UsuńZastanawiałam się nad nimi, ale jednak zrezygnowałam i pewnie u mnie efekty byłby taki sam ;)
OdpowiedzUsuńTych jeszcze nie stosowalam... Ale ogolnie to przrobilam juz wiele firm z tego typu produktami... I tak twierdze, ze nic nie rowna sie skarpetkom z Cosmabell :-)
OdpowiedzUsuńNieźle się forma rozwija :)
OdpowiedzUsuńJa je miałam, ale niestety u mnie się nie sprawdziły.. ;/
OdpowiedzUsuńu mnie zadziałały! Chociaż na początku byłam przerażona jak bardzo moja skóra się łuszczy, to później efekt był doskonały. Polecam, chociaż dziewczyny przygotujcie się na piorunujący efekt. :)
OdpowiedzUsuńJak często można stosować takie skarpetki? U mnie skóra zeszła fajnie, ale pięty jeszcze potrzebują kolejnego złuszczenia
OdpowiedzUsuń