Po sukcesie korundu ze
Zrób Sobie Krem postanowiłam sprawdzić, jak z usuwaniem martwego
naskórka radzą sobie inne półprodukty. Pumice SPA proszek do
peelingu stanowi dość ciekawe rozwiązanie. W celu pozbycia się
martwego naskórka możemy połączyć go z dowolnym żelem pod
prysznic. Czyż nie brzmi to zachęcająco?
Usuwanie martwego
naskórka
Gdy w moje ręce trafił
Pumice SPA proszek do peelingu, bardzo się ucieszyłam, ponieważ
lubię tworzyć własne mikstury, zwłaszcza gdy są one proste w
przygotowaniu. Producent wspomina, iż polietylen, który
otrzymujemy, możemy połączyć z dowolnym żelem pod prysznic i
przystąpić do masowania ciała. Proszek dodawałam do różnych
żeli pod prysznic, za każdym razem minimalnie zmieniając
proporcje. Muszę przyznać, że tego typu eksperymenty dostarczyły
mi mnóstwo radości. Nie przypuszczałam, że zabawa z różowym
proszkiem może być taka inspirująca. Polietylen w połączeniu z
żelem pod prysznic zapewnia nam umiarkowane tarcie. Zwolenniczki
mocniejszych zdzieraków mogą jednak dodać więcej proszku, wówczas
automatycznie zintensyfikują działanie produktu. Ja jednak mam
płytko unaczynioną skórę, toteż starałam się nie przesadzać.
Zazwyczaj tak dobierałam proporcje Pumice SPA proszku do peelingu
oraz żelu pod prysznic, aby uzyskać produkt o mocy zbliżonej do
scrubów Laboratorium Kosmetycznego Joanna – mam na myśli te małe
buteleczki. Bardzo podobają mi się rozwiązania, w których sama
mam ostateczny wpływ na działanie kosmetyku. Pumice SPA proszek
do peelingu można uznać za produkt uniwersalny. Wprawdzie nie
używałam go na twarz, tutaj pozostaję wierna korundowi, ale moje
dłonie potrzebują delikatniejszego scrubu niż nogi czy stopy. Moc
peelingu mogę dostosować do poszczególnych części ciała,
dosypując do żelu większą lub mniejszą ilość proszku.
Gładkość
Choć drobinki
polietylenu nie są najmocniejszym ścierniwem, peeling z ich
wykorzystaniem wspaniale wygładza skórę. Przy użyciu mikstury
powstałej z połączenia proszku Pumice SPA i różanego żelu pod
prysznic Seyo wielokrotnie masowałam uda. Nie pamiętam już, kiedy
ta część ciała był tak przyjemna w dotyku. Jeśli podobnie jak
ja chcecie wygładzić skórę i poszukujecie umiarkowanego
zdzieraka, to omawiany produkt może wam przypaść do gustu. Posiada
on wiele zalet. Przede wszystkim pozwala stworzyć własny peeling,
który pachnie naszym ulubionym żelem pod prysznic i wykazuje siłę
tarcia adekwatną do naszych oczekiwań. Ponadto może leżeć w
szafce przez wiele miesięcy, ponieważ polietylen nie ma terminu
przydatności. Za niewielką kwotę otrzymujemy proszek, który
pozwala nam stworzyć scrub do różnych części ciała. Nie musimy
już kupować osobnego peelingu do twarzy, ciała, stóp i dłoni.
Wysuszenie/nawilżenie
Proszek do peelingu
Pumice SPA nie powinien wysuszyć naszej skóry pod warunkiem, że
połączymy go z żelem pod prysznic, z którego jesteśmy
zadowoleni. Jeśli kosmetyk do oczyszczania ciała wysusza je na
wiór, to scrub zadziała podobnie. Analogicznie łącząc proszek z
dobrym, nawilżającym żelem pod prysznic, możemy spodziewać się
odżywienia skóry.
Pumice SPA proszek do peelingu – podrażnienie
Tak, jak wspominałam
powyżej, polietylen nie jest mocnym ścierniwem, toteż korzystając
z jego dobrodziejstw w granicach rozsądku, nie musimy obawiać się
podrażnienia. Mam płytko unaczynioną skórę na udach, mimo to
mogę bez obaw stosować scrub powstały z połączenia żelu pod
prysznic i proszku do peelingu Pumice SPA. To rozwiązanie nie
przyczyniło się do wystąpienia zaczerwienienia, pieczenia czy
świądu.
Konsystencja
Proszek do peelingu
Pumice SPA charakteryzuje się różowym zabarwieniem. Nie ukrywam,
że ten drobiazg cieszy oko i zachęca do regularnego usuwania
martwego naskórka. Cząsteczki polietylenu wyróżniają się
niewielką średnicą, nie są ostro zakończone, toteż nie powinny
przyczynić się do przerwania ciągłości naskórka.
Opakowanie
Proszek do peelingu
znajduje się w różowej, plastikowej buteleczce. Wydobywanie
produktu mogłoby przebiegać sprawniej, gdyby powiększyć otwór,
przez który wysypujemy polietylen. Obecnie ma on na tyle niewielką
średnicę, że często się zapycha...
Wydajność
Myślę, że zawartość
różowej buteleczki wystarczy mi na przygotowanie co najmniej 20
porcji peelingu. Wydajność tego półproduktu oceniam jako
satysfakcjonującą.
Więcej informacji o
produktach marki Pumice znajdziecie na stronie
internetowej.
karminowe.usta
bardzo ciekawy kosmetyk ;)
OdpowiedzUsuńI co najważniejsze skutecznie usuwa martwy naskórek:)
UsuńMi też on bardzo przypadł do gustu :) Obstawiam, że jakby leciał trochę mocniej to łatwo byłoby przesadzić ;)
OdpowiedzUsuńMożliwe, że ta mała dziurka stanowi swego rodzaju zabezpieczenie, które zmusza nas do zachowania umiaru:)
UsuńPierwszy raz słyszę o takim dobrodziejstwie. Ja lubię mocne zdzieraki, dlatego też do żelu pod prysznic dodaję czasem zwykły cukier w kryształkach :)
OdpowiedzUsuńCzy cukier nie rozpuszcza Ci się zbyt szybko?:)
UsuńNie widziałam wcześniej tego typu produktu :) Wygląda zachęcająco!
OdpowiedzUsuńWarto dać mu szansę i przygotować własny peeling na bazie ulubionego żelu pod prysznic:)
UsuńU mnie jeszcze czeka na swoją kolej ;) ciekawe, jak się sprawdzi na moich stópkach :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będziesz z niego równie zadowolona jak ja:)
UsuńPierwszy raz słyszę o takim produkcie
OdpowiedzUsuńJego siła tkwi w prostocie. Otrzymujemy proszek do peelingu, który możemy połączyć w dowolnych proporcjach z wybranym żelem pod prysznic:)
UsuńOoo mam go, ale przetestuję jak zużyję wszystkie peelingi :)
OdpowiedzUsuńRozumiem;) Jeśli trafisz na jakiś słabszy scrub, zawsze możesz wzmocnić jego działanie, dosypując proszku:)
UsuńMam i bardzo lubię.Można go wykorzystać w połączeniu z peelingami które same w sobie nie dają rady. Często mieszam go sobie z żelami i delikatnie masuję tak ciało.
OdpowiedzUsuńMała rzecz, a cieszy:) Pozwala przygotować peeling, który wymasuje nasze ciało:)
UsuńPierwsze widzę pumeks w proszku.
OdpowiedzUsuńTo świetna sprawa:)
Usuńnaprawdę fajny pomysł :) można sobie łączyć z dowolnym żelem tworząc dowolny stopień ścieralności... pełna kontrola, fajnie!
OdpowiedzUsuńOtwiera przed nami wiele możliwości:) Przy problematycznych piętach można dodać więcej proszku i wymieszać go z kremowym żelem pod prysznic:)
UsuńBajera! :D Kosmetyki, których używam MUSZĄ ładnie pachnieć, szczególnie te do ciała. Do tej pory peelingi o ładnych, satysfakcjonujących mnie zapachach, znam tylko z Soap&Glory, ale niestety ciężko z ich dostępnością no i te ceny... Dlatego następnym razem może kupię tylko żel z S&G i ten proszek, zmieszam i będę kilka dyszek do przodu, ciesząc się dobrym peelingiem o pięknym zapachu. :D
OdpowiedzUsuńMnie też nie wszystkie peelingi odpowiadają pod względem zapachu. Poza tym wiele drogeryjnych scrubów pozostawia nieprzyjemną, parafinową powłoczkę. Proszek do peelingu jest zatem bardzo przydatny:)
Usuńniestety nie znam produktu, ale z chęcią poszukam i wypróbuję :)
OdpowiedzUsuń______________________
blog.justynapolska.com
Fashion & Makeup
Warto dać mu szansę, ponieważ mając proszek do peelingu, można tworzyć własne scruby na bazie ulubionych żeli pod prysznic:)
UsuńOstatnio czytałam o tym, że te kuleczki są strasznie nieekologiczne :( filtry w oczyszczalniach ich nie wyłapuja.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam o tym, zawsze myślałam, że są one na tyle duże, że oczyszczalnie powinny sobie z nimi poradzić. Tym bardziej, że wodę oczyszcza się w kilku etapach.
UsuńTaki proszek to świetna sprawa, nie ma terminu ważności, więc możemy korzystać z jego dobrodziejstw przez wiele miesięcy:)
OdpowiedzUsuńMam go, dzisiaj sobie zrobię w końcu domowe spa, więc na peeling też najwyższy czas :)
OdpowiedzUsuń