W lipcu zaniedbałam
swoje włosy. W ten sposób przekonałam się, jak ważną rolę w
mojej codziennej pielęgnacji odgrywa olejowanie. Jeśli zapomnę o
aplikacji oleju, moje kosmyki wykazują tendencję do puszenia.
Dzisiaj pragnę przybliżyć Wam macerat brzozowy z Mazideł, po
który sięgam od kilku miesięcy.
Nawilżenie
Wysokoporowate włosy
potrzebują wielonienasyconych kwasów tłuszczowych. Olej
słonecznikowy stanowi bogate źródło wyżej wspomnianych związków
chemicznych. Moje niesforne, suche kosmyki pochłaniają macerat
niczym wodę. Godzinę po aplikacji mogłabym wyjść na ulicę,
ponieważ tłusta warstwa staje się niewidoczna. Po usunięciu
resztek oleju włosy wyglądają zdrowo.
Miękkość
Zauważyłam, iż macerat
wpływa korzystnie na kondycję moich niesfornych pasm. Za jego
sprawą mogę zapomnieć o nieprzyjemnej szorstkości, której
doświadczam, dotykając kosmyków.
Gładkość
Omawiany produkt sprzyja
domykaniu łusek, aczkolwiek płukanka octowa lepiej radzi sobie z
tym zadaniem.
Blask
Po użyciu maceratu
brzozowego moje włosy odbijają światło niczym tafla wody. Lubię
ten efekt, dlatego w miarę możliwości staram się pamiętać o
olejowaniu.
Skręt
Zaprezentowany produkt
umożliwia uzyskanie mięsistych fal. Niestety, moje lenistwo
ostatnio daje się we znaki. Od dwóch tygodni walczę z puchem. Z
perspektywy czasu widzę, jak ważną rolę odgrywało olejowanie w
mojej codziennej pielęgnacji.
Rozczesywanie
Macerat ułatwia
szczotkowanie. Najlepsze efekty uzyskuję wówczas, gdy po usunięciu
resztek oleju nakładam odżywkę. Dzięki temu połączeniu nie
wyrywam zdrowych włosów.
Obciążenie
Omawiany produkt w pewnym
stopniu dociąża moje niesforne włosy. Liczyłam na spektakularny
efekt, niestety, uzyskane rezultaty odbiegają od moich wyobrażeń.
Warto jednak podkreślić, iż macerat w połączeniu z silikonową
odżywką potrafi zdziałać cuda.
Przetłuszczanie
Zaprezentowany specyfik
nie wpłynął negatywnie na świeżość moich włosów.
Zmywanie
Nigdy nie miałam
problemów z pozbyciem się tłustej warstwy. Moje kosmyki „piją”
olej słonecznikowy jak szalone. W związku z tym na włosach
pozostaje cienka, ochronna warstwa, którą bez trudu można usunąć,
sięgając po szampon.
Konsystencja
W przypadku maceratu
brzozowego mamy do czynienia z żółtym olejem, który wchłania się
stosunkowo szybko.
Zapach
Jeśli lubicie świeże,
ziołowe kompozycje, to woń omawianego produktu powinna przypaść
Wam do gustu. Uważam, że macerat brzozowy stanowi alternatywę dla
osób, które unikają czystego oleju słonecznikowego ze względu na
specyficzny zapach.
Opakowanie
Specyfik umieszczono w
butelce wykonanej z brązowego, półprzeźroczystego szkła. W miarę
możliwości staram się unikać plastikowych pojemników, ponieważ
mam wrażenie, że wpływają negatywnie na zapach kosmetyków i
artykułów spożywczych.
Wydajność
Od czerwca korzystam z
dobrodziejstw maceratu. Początkowo aplikowałam go niemal
codziennie. W lipcu dopadło mnie lenistwo. Ostatnio powróciłam do
dobrych nawyków. Niestety, za dzień lub dwa będę musiała
pożegnać się z zaprezentowanym produktem.
Cena
Za butelkę, w której
znajduje się 130 ml produktu, musimy zapłacić 17,40 zł.
Dostępność
Mazidła.
Skład
Helianthus
annuus (sunflower) seed oil; Betula alba leaf extract.
Reasumując:
Macerat
brzozowy odgrywa istotną rolę w pielęgnacji moich wysokoporowatych
włosów. Można wręcz odnieść wrażenie, że kosmyki „piją”
olej słonecznikowy. Omawiany produkt zmiękcza szorstkie pasma,
jednocześnie nadaje im zdrowy blask. Za sprawą ziołowej woni
olejowanie stało się przyjemnością. Ubolewam nad tym, iż macerat
brzozowy w niewielkim stopniu dociąża moje niesforne kosmyki. Ten
produkt polecam właścicielkom wysokoporowatych włosów.
PS
Czy mieliście do czynienia z maceratami? W jaki sposób
wykorzystujecie tego typu produkty? Czy olej słonecznikowy służy
Waszym włosom?
karminowe.usta
Ja za to jestem wielką fanką maceratu z kasztanowca, również z oferty Mazideł - moje kapryśne policzki go kochają, tak samo nakładam go na włosy, dłonie i stopy. :)
OdpowiedzUsuń_________
MademoiselleEve
Macerat z kasztanowca brzmi interesująco:) Mam problem z naczynkami, więc chętnie przygarnę produkt, który redukuje zaczerwienienia:)
UsuńJa sama tworzę maceraty :) Mieszkam na wsi więc wszelkiego rodzaju roślinność mam pod ręką i wiem, że nie jest zanieczyszczona spalinami. Zalewam dane ziółko olejem winogronowym lub słonecznikowym, odstawiam w ciemne miejsce na 3 tyg pamiętając o codziennym potrząśnięciu słoikiem. I gotowe :) Tak samo można robić maceraty z suszonych ziół dostępnych np. na doz.pl :)
OdpowiedzUsuńW lipcu też zaniedbałam olejowanie :( Moje włosy przypominają suchą miotłę... Ale od początku sierpnia olejuje włosy przed każdym myciem i powolutku wracają do normy :)
Zazdroszczę dostępu do świeżej roślinności wolnej od spalin:) Możesz przygotowywać maseczki domowej roboty:) Ja wolę nie eksperymentować z owocami i warzywami, które pochodzą ze sklepu. Na tego typu zabiegi pozwalam sobie wówczas, gdy przywiozę smakołyki z rodzinnych stron mojej mamy;)
Usuńnie stosowałam jeszcze :)Może zacznę :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie http://trendykate.blogspot.com/ :)
Nie dla mnie taki olejek, niestety... Mma niskoporowe, bardzo gladkie i sklonne do przeciazenia wlosy...
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci gładkich, zdrowych kosmyków:) Mam nadzieję, że kiedyś doprowadzę swoje do takiego stanu, że nie będę musiała szukać silnych obciążaczy, żeby jakoś wyglądać;)
UsuńChyba będę robić kolejne zamówienie :D
OdpowiedzUsuńJa na razie mam wszystko, czego potrzebuję, aczkolwiek kusi mnie parę rzeczy;) kosodrzewina79 wspomniała o oleju, który zawiera ekstrakt z chmielu, z kolei moja koleżanka testuje ekstrakt z arniki;)
UsuńOOo i ja wpisuję go na listę chciejstw -koniecznie koniecznieee
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będziesz z niego równie zadowolona jak ja:)
Usuńmoje włosy też by go polubiły, jakiś czas temu miałam ekstrakt z chmielu na bazie oleju słonecznikowego, po prostu cudowny,pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMoja koleżanka ostatnio polowała na ekstrakt z chmielu. Muszę jej wspomnieć o produkcie, którego używałaś. Sama chętnie sprawdzę, jak moje włosy reagują na chmiel:)
UsuńZ tym jeszcze nie miałam styczności, ale przy okazji może go kupię bo teraz jestem w innym miejscu i woda jest nieco bardziej twarda więc przyda się coś co będzie trzymało włosy w dobrej kondycji i nie przesuszy ich ani nie sprawi, że będą szorstkie.
OdpowiedzUsuńPrzy zmianie wody włosy i skóra przechodzą katusze... Mam nadzieję, że Twoje szybko przyzwyczają się do nowych warunków:)
UsuńTen macerat spisuje się całkiem przyzwoicie, zważywszy na nie najlepszą kondycję moich włosów;)
OdpowiedzUsuńO Ciekawy! Nie miałam jeszcze takiego!
OdpowiedzUsuńMnie z kolei zaintrygował macerat z kasztanowca, o którym wspomniała Ewa Szałkowska:)
UsuńPierwszy raz słyszę o takim maceracie i muszę przyznać że mnie bardzo zaintrygował :)
OdpowiedzUsuńhttp://mulberries-cherries.blogspot.com/
Cieszę się, że moja notka wzbudziła Twoje zainteresowanie:)
Usuń