Dzisiejsza notka miała
poruszać zupełnie inną tematykę, ale trafiłam na wyjątkowo
ciekawy odcinek „Rozmów w toku”. Bardzo rzadko czuję poruszenie
po obejrzeniu tego programu, ale dzisiejsze historie mną
wstrząsnęły.
Gdy widzimy osobę na
ulicy, która ma na sobie kilka warstw podkładu i pudru to bardzo
często postrzegamy ją jako „pudernicę”. Takie podejście jest
bardzo krzywdzące, ponieważ te warstwy makijażu bardzo często
stanowią kamuflaż dla problemów zdrowotnych. Media już dawno
dopadła schizofrenia. Z jednej strony powstają programy, w których
goście mówią: „jesteś piękna, nie musisz tuszować swoich
pryszczy, 2 warstwy korektora nałożone na takie wypukłości
wyglądają sztucznie”. Jednocześnie pojawiają się głosy: „idź,
zrób coś ze sobą, nie strasz ludzi swoją wysypką”. Zdania
zawsze będą podzielone, ale czy muszą być wyrażane głośno? Czy
musimy się wzajemnie ranić?
Astmatyczka usłyszała
od swojego ojca, że „żaden facet nie zechce jej z takimi
pryszczami”. W wielu przypadkach problem pojawia się w domach
rodzinnych. Teoretycznie nasi bliscy powinni nas wspierać i uczyć
pewności siebie. Niestety, bardzo często zasiewają w swoich
dzieciach ziarno, z którego kiełkują kompleksy. W ten sposób
pryszczom, bliznom i przebarwieniom zostaje nadana wielka ranga. Nikt
nie czuje się komfortowo z wypryskami na twarzy, ale osoby pewne
siebie nie będą poświęcały im nadmiernej uwagi. Ten problem nie
zdominuje ich całego życia.
Chłopak z trądzikiem
usłyszał od swojej przyjaciółki, że „powinien spojrzeć w
lustro”. Mam nadzieję, że nigdy nie spotkam takich „przyjaciół”.
Tymczasem mogła powiedzieć, że nie jest zainteresowana bliższą
znajomością. Czasami zastanawiam się, skąd w ludziach tyle
złośliwości. Większość spraw można wyjaśnić w sposób
kulturalny.
Pani z bliznami
dowiedziała się od szkolnego psychologa, a więc osoby, która
powinna umieć rozmawiać z ludźmi, że nie powinna iść do liceum
o profilu handlowym, ponieważ powinna wybrać taki zawód, który
pozwoli jej na pracę w odosobnieniu.
Druga pani z odłamkami
szkła wbitymi w skórę, dowiedziała się podczas rozmowy
kwalifikacyjnej, ze wygląda niereprezentacyjnie. Nie wiem, czy inni
ludzie tak bardzo przywiązują wagę do wyglądu innych ludzi, ale
ja nie zwracam na to uwagi, gdy zależy mi na załatwieniu konkretnej
sprawy. W sklepie chcę być po prostu dobrze obsłużona. Nie
rozumiem ludzi, którzy stojąc w kolejce, muszą skomentować wygląd
innej osoby. Pryszcze, blizny, łuszczyca stanowią tanią sensację,
o której musi się dowiedzieć połowa klientów supermarketu.
Sama nie borykam się z
trądzikiem, ale zawsze po okresie odnotowuję wysyp nieprzyjaciół.
Dla wielu osób pewnie to wyraz zaniedbania, niemycia się itp. Nie
mam na to żadnego wpływu. Dzięki zmianie pielęgnacji moje
pryszcze mają podłoże wyłącznie hormonalne. Na szczęście nie
miałam ich w czasach liceum i gimnazjum, bo nie wiem, czy udałoby
mi się przetrwać ten trudny okres, gdzie każda inność jest
wytykana, a pryszcze traktuje się jako zarazę.
Swoje wywody pragnę
zakończyć sformułowaniem: „żyj i pozwól żyć innym”. Niech
każdy robi ze swoimi niedoskonałościami to, co uzna za stosowne.
Nie każdy musi je przykrywać fluidem. Niektórzy pomimo pryszczy
dobrze czują się saute. Poza tym skóra różnie reaguje na
stosowane kosmetyki. Każdy najlepiej wie, co mu służy. I tym
akcentem kończę swoje wywody.
karminowe.usta-aktualnie
opryszczone
żyj i pozwól żyć innym to piękna sentencja! :)
OdpowiedzUsuńDokladnie!!!
UsuńNie mialam nigdy problemu z pryszczami ale z kolorem skory i przebarwieniami.
UsuńCiagle slyszalam, ze ja to nic nie robie i z domu nie wychodze bo jestem taka blada :p. Coz moje przebarwienia byly coraz ciemniejsze a skora nadal jasna- dziekuje bardzo za takie opalanie.
Nie rozumiem wytykania wad, ktorych sie nie da lub trudno jest sie ich pozbyc. Samo wybielanie przebarwien zajelo mi sporo czasu. Moja meka od czasow wczesnoszkolnych ;)- wole juz byc biala jak sciana i ich nie miec.
Przebarwienia to trudny przeciwnik. Wystarczy trochę słońca i te, które zwalczyłyśmy, znowu dają o sobie znać... Z czasem skóra przyzwyczaja się do kosmetyków wybielających i jest tylko gorzej.
UsuńJa też nie zwracam uwagi na docinki, że całe dnie spędzam w piwnicy. Moja skóra bardzo nie lubi słońca...
Widziałam zwiastun tego odcinka...
OdpowiedzUsuńMam koleżankę, która w dzieciństwie poparzyła sobie twarz. Bez makijażu nie wygląda za ciekawie, a jak próbuje zakryć blizny, to ludzie się z niej śmieją. Taka jest nasza mentalność ;/
Jak próbuje zakryć blizny to jest "starą pudernicą", jak tego nie robi to "razi estetykę przechodniów";/
UsuńCoś w tym jest, mi zdarzyło się np, że koleżanka w czasach gimnazjum odmówiła pożyczenia gumki do włosów przed w-f "bo Ty masz łupież". Koleżanka z trądzikiem też czasem słyszała pytania w stylu "Czemu czegoś nie zrobisz z tymi pryszczami? Jesteś ładna, ale weź coś zrób ze swoją cerą."
OdpowiedzUsuńLudzie nie pojmują, że nikt nie ma problemów skórnych z własnego wyboru. Teraz takich problemów nie mam, ale wiem, jak to jest, więc gotuje się we mnie, gdy ludzie tak reagują na czyjś problem z wyglądem. Nie musimy takiego wyglądu podziwiać, ale chyba czyjeś pryszcze nie mają wpływu na naszą przyjaźń czy zadowolenie z obsługi w sklepie czy banku.
Tym bardziej, że każdy ma jakiś defekt. Zawsze można komuś jakiś wynaleźć, ale nie w tym rzecz. Lepiej po prostu nie koncentrować na tym swojej uwagi. Jeśli ktoś jest dobrym przyjacielem, sprzedawcą, bankowcem to mnie nie interesuje, czy ma pryszcze, cienie pod oczami, łupież itp.
UsuńTeż widziałam ten odcinek. Też mam czasem takie dni, że muszę sobie zrobić "tapetę" bo danego dnia moja buzia się zbuntowała bardziej niż zwykle.
OdpowiedzUsuńKażdy miewa gorsze dni i trzeba sobie jakoś radzić. Kosmetyki mają nam ułatwić przejście przez te trudne dni...
Usuńcuda się dzieją, teraz na sprzątaczkę trzeba mieć wygląd, tylko ja się pytam, po co?do kibli? durnota ludzka
OdpowiedzUsuńnajlepiej się jest wyśmiewać, a na siebie nawet co nie którzy nie popatrzą, skąd ja to znam;/
Teraz to do każdej pracy trzeba znać 3 języki obce, obsługę Linuksa, mieć prawo jazdy na samochód dostawczy i wyglądać jak Cindy Crawford. Ostatnio szukają kelnerki w jednym barze. Trwa to 1,5 miesiąca. Nie dziwię się, że brakuje chętnych, skoro lista wymagań nie ma końca.
Usuńw pełni się z Tobą zgadzam: jak można oceniać kogoś przez pryzmat wyglądu i problemów skórnych? nie cierpię tego!
OdpowiedzUsuńwydaje mi się, że największymi krytykantami są osoby, które mają jakieś inne niż skórne kompleksy...
Takie osoby przede wszystkim nie mają własnego życia... Mnie naprawdę nie interesuje, czy ktoś ma pryszcza, bo mam na głowie mnóstwo innych spraw. Zauważyłam, że tego typu osoby bardzo często wylewają swoje frustracje, ponieważ nudzą się...
UsuńNie widziałam tego odcinka, ale natknęłam się na zajawkę. Ja akurat całe szczęście nie obracam się (raczej) w społeczności, która wytykałaby palcami osobę z poważnym problemem skórnym, ale wiem, że zwłaszcza niestety osoby z małych miasteczek, czy ze wsi, gdzie nie są aż tak powszechne przypadki, czy ludzie nie są doinformowani o takich przypadkach ze względu na styczność ciągle praktycznie z tymi osobami, taki ktoś niestety może być narażony na przykrości. Osobiście nie wyobrażam sobie jak można przyjacielowi powiedzieć, że "powinien spojrzeć w lustro". To nie jest przyjaciel, od tego należy zacząć. Ale z tym profilem handlowym i uwagą że taka osoba powinna pracować w odosobnieniu to już w ogóle cios;/ To prawda co piszesz, że mimo wszystko niech osoba z trądzikiem robi co chce. Często nawet przykrywanie takich problemów skórnych fluidem nie jest odpowiednie dla tego schorzenia. Trzeba pokochać ludzi takimi jacy są:)
OdpowiedzUsuńTym bardziej, że niektóre fluidy zupełnie nie nadają się do takiej cery... Jeśli ktoś ma problem z trądzikiem to nie powinien nakładać kosmetyków bazujących na parafinie, a tę znajdziemy w niektórych dobrze kryjących podkładach.
UsuńJa na szczęście też nie mam takich problemów. Ale wiem, że niektóre osoby są bezlitosne. Czasem jak słyszę swoje koleżanki obgadujące inne dziewczyny, to robi mi się słabo. Zaczyna się od pryszcza, a kończy na wzroście, wadze i rzekomo rozdwojonych włosach...
To są chyba osoby, które nie mają zbyt wielu zainteresowań. Po prostu sa puste. Szczerze mówiąc, to już wolałabym mieć trądzik niż być taką pustą osobą.
UsuńNiektóre osoby żyją życiem innych, bo się nudzą. Zero pasji, to interesują się cudzymi pryszczami i niewyprostowanymi włosami...
UsuńNajgorsze jest to, że niektóre osoby, które trądziku nigdy nie miały, nie rozumieją jak to jest, gdy rano się wstaje i widok w lustrze przyprawia o płacz... Ja trądzik miałam, może nie jakąś najgorszą formę, ale bolesne, niegojące się gule zmieniające się w wykwity to była codzienność. Nie pomagały tabletki, maści, wyglądało to praktycznie cały czas źle. Nie mogłam zrozumieć, jak to jest, że moje koleżanki mają buzię gładką jak u dziecka (u części z nich trądzik pojawił się w dorosłym życiu). Makijaż (podkłąd, korektor) nie był przyjemnością a koniecznością.
OdpowiedzUsuńDla mnie to temat rzeka, mogłabym pisać i pisać o tym. Ogólnie przykra sprawa. Zawsze będę współczuć i identyfikować się z osobami, a zwłaszcza z nastolatkami (które na krytykę w szkole są szczególnie skazane) dotkniętymi przez trądzik.
Inność jest w ogóle wytykana palcami i to się chyba nigdy nie zmieni.
Dziękuję, że podjęłaś ten temat :*
Ja trądziku nie miałam, ale przez niewłaściwą pielęgnację dorobiłam się wysypu takich małych białych kuleczek. Ta kaszka była bardzo trudna do zwalczenia. Teraz wiem, że nie mogę używać kremów z parafiną i gliceryną. Kiedyś wierzyłam w zalecenia speców od kosmetyków aptecznych. Jeśli ktoś pisał, że to krem do cery mieszanej/tłustej, to brałam, nie patrząc na skład. Za sprawą bloga zaczęłam zwracać uwagę na składy i teraz wiem, co mi ewidentnie nie służy. Kaszki się w końcu pozbyłam za sprawą kwasów. Teraz mnie wysypuje tuż po okresie. I tak przez te dni czuję się paskudnie, chociaż to nie jest duży problem. Dlatego ten program bardzo mnie poruszył, bo wiem, jak może się czuć taka osoba...
UsuńLudzie gadają różne rzeczy a w ogóle nie pomyślą, co czuje druga osoba. Czasem trądzik jest tak uporczywy, ze ciężko coś z nim zrobić. Sama mam PCOS i wyskakuje mi coś od czasu do czasu i nie mam na to najmniejszego wpływu.
OdpowiedzUsuńNajgorsze jest to, że niektóre osoby muszą się nie tylko zmagać z trądzikiem, który czasami jest naprawdę trudny do zwalczenia. Znam parę osób, którym kolejne leki nie pomagają, a życzliwe otoczenie ciągle mówi, że "powinny pójść do dermatologa". One chodzą, ale lekarz to nie cudotwórca. Od samej wizyty w gabinecie problem nie zniknie. On też nie zawsze wie, jakie leki dobrać. Metodą prób i błędów trafia się na właściwy specyfik.
UsuńW dzisiejszych "Rozmowach w toku" pani dermatolog powiedziała, że niektóre osoby po leczeniu odstawiają leki i wtedy problem nawraca. Owszem, niektóre osoby tak robią, ale też zdarzają się przypadki, gdy mimo przyjmowania farmaceutyków, dana osoba znowu zaczyna borykać się z wysypem ropnych pryszczy...
Ja podczas entej kuracji u dermatologa usłyszałam kiedyś na ulicy: hej, pryszczak, kup se clerasil! Boli do dzisiaj, chociaż wiem że nie była to zbyt inteligentna osoba.
OdpowiedzUsuńNiektórzy myślą, że Clearasil i krem Nivea zdziałają cuda... A pryszcze to mamy przez niechlujstwo. To bardzo przykre, nieważne, czy mówi to pijak, którego spodnie śmierdzą tygodniowym moczem czy koleżanka...
UsuńKurcze chciałam obejrzeć ten odcinek, a jak na złość musiałam siedzieć na uczelnie do 18:15 :(
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że można go obejrzeć na tvnplayer;) Tam wrzucają wszystkie wyemitowane programy:)
UsuńTeż miałam problemy z cerą, poprawę przyniosły dopiero hormony, choć wciąż nie jest idealnie. Jednak nigdy nie miałam problemu z pokazaniem się ludziom bez tapety. Nieznajomi mnie nie obchodzą, a znajomych nie obchodzi gdzie mam pryszcza. Każdy ma jakieś wady i zazwyczaj najpoważniejsze wydają się jemu samemu ;)
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam:) Ja nie lubię swoich oczu, ale mało kto dostrzega krzywo rosnące rzęsy. To bardziej moje przewrażliwienie, więc na co dzień się tym nie przejmuję;) Cieszę, że udało Ci trochę uspokoić cerę.
UsuńNiezależnie od kondycji skóry, też nie mam problemu z wychodzeniem z domu bez makijażu. Najczęściej tak robię, ponieważ wolę sobie pospać niż się pomalować;)
Na szczęście z biegiem lat włącza się nam "tumiwisizm" :)
OdpowiedzUsuńTo prawda;) Teraz to olewam większość tego typu komentarzy. Liczę się ze zdaniem bliskich osób, a pozostałymi nie zawracam sobie głowy;) Kiedyś byłam wrażliwsza, ale się uodporniłam;)
UsuńJa tak kiedyś robiłam, jak miałam trądzik - kolejna warstwa ciężkiego podkładu, by to zakryć i kolejne wypryski, bo "tapeta" zapychała skórę. I tak błędne koło się niestety robi, z którego cieżko jest wyjść, bo jak pokazać światu twarz upstrzoną pryszczami, kiedy wszyscy oczekują od ciebie, żeby była ona śliczna, gładka i bez skazy? Szkoda, że tak mało wciąż tolerancji i takiego zwykłego ludzkiego zrozumienia.
OdpowiedzUsuńZ jednej strony nie chcemy pokazywać światu swoich niedoskonałości, z drugiej jeszcze bardziej sobie szkodzimy... Ja podobny dylemat mam przy kremach z filtrem. Muszę je stosować, bo mam wrażliwą cerę, ale z drugiej strony ich treściwy skład przyczynia się do zapychania...
UsuńNa szczęście znalazłam kosmetyk, który nie robi mi krzywdy, ale wcześniej trafiałam na same niewypały...
UsuńŚwietny post
OdpowiedzUsuńCieszę się, że udało mi się poruszyć ten niełatwy temat. Uważam, że warto o nim rozmawiać, ponieważ podejście społeczeństwa do problemów skórnych czasami mnie przeraża...
Usuń