Moje usta należą do
wymagających. Wystarczy wiatr, słońce, klimatyzacja, by
przeistoczyły się w papier ścierny. Spierzchnięte usta nie tylko
stanowią problem natury estetycznej, ale też wiążą się z
występowaniem dolegliwości bólowych. Często pękają aż do krwi.
W związku z tym staram się im zapewnić należytą ochronę.
Większość drogeryjnych balsamów do ust nie spełnia swojej
funkcji. Większość pomadek ochronnych zazwyczaj bazuje na
parafinie. Niestety, ta substancja zaliczana do emolientów, nie
sprawdza się w przypadku moich wymagających ust. Najlepsze efekty
osiągam wówczas, gdy sięgam po sztyfty bazujące na naturalnych
olejach i woskach. Gdy nadarzyła się okazja wejścia w posiadanie
kosmetyków Alverde, nie mogłam odmówić sobie
waniliowo-mandarynkowej pomadki ochronnej. Dzisiejsza notka jest
poświęcona temu kosmetykowi.
Nawilżenie
Pomadka z Alverde
fantastycznie nawilża usta. Nie jest to krótkotrwały efekt, który
znika wraz z ochronną warstwą sztyftu. Pomadka z Alverde zapewnia
głębokie nawilżenie.
Zmiękczenie
Bardzo rzadko mogę
poszczycić się miękkimi ustami. Pomadka ochronna Alverde zapewnia
mi ten „luksus”.
Wygładzenie
Odkąd stosuję ten
kosmetyk pielęgnacyjny, zapomniałam o suchych skórkach. Moje usta
są idealnie gładkie.
Ochrona
Jesień to trudny okres
dla delikatnej skóry warg. Wiatr zdecydowanie nie służy naszym
ustom. Od pomadek ochronnych oczekuję pewnego zabezpieczenia przed
niekorzystnym wpływem czynników środowiska. Kosmetyk Alverde
spełnia moje wymagania. Gdy nałożę na usta warstwę pomadki
ochronnej, nie muszę się obawiać, iż silny wiatr przyczyni się
do spierzchnięcia warg.
Trwałość
Gdy stosowałam
drogeryjne pomadki ochronne typu Nivea, to po 15-30 minutach
musiałam nakładać kolejną warstwę, ponieważ pojawiało się
uczucie ściągnięcia. Właścicielkom suchej skóry bardzo często
towarzyszy takie nieprzyjemne doznanie. Odkąd stosuję pomadki
bazujące na naturalnych olejkach i woskach, to uczucie ściągnięcia
stanowi dla mnie jedynie przykre wspomnienie. Po upływie 3-4 godzin
skóra ust wciąż jest dobrze nawilżona. Co kilka godzin ponawiam
aplikację pomadki Alverde.
Kolor
Sam sztyft jest żółtawy.
Na szczęście po nałożeniu na usta okazuje się, iż pomadka
pozostawia po sobie transparentną warstwę.
Wykończenie
Nasze usta lśnią, ale
nie wygląda to tandetnie.
Zapach
Pomadka charakteryzuje
się mandarynkowo-waniliową wonią. W tej kompozycji zapachowej nie
wyczuwam żadnych chemicznych nut.
Lepkość
Wprawdzie po nałożeniu
tej pomadki nasze usta nie kleją się jak po aplikacji błyszczyku,
ale nie mogę też powiedzieć, że nie towarzyszy mi uczucie
lepkości. Na szczęście jest ono na tyle subtelne, iż nie stanowi
dla mnie dyskomfortu.
Konsystencja
Pomadka charakteryzuje
się dużą miękkością. Ma to swoje wady i zalety. Dzięki
miękkiej konsystencji pomadka bardzo dobrze rozprowadza się na
moich ustach. Niestety, wpływa to negatywnie na jej wydajność.
Konsystencja tej pomadki bardzo przypadła mi do gustu. Wolę
częściej sięgać po nowe opakowanie produktu, niż męczyć się
ze zbyt twardym sztyftem.
Wydajność
W związku z tym, iż
pomadka jest niezwykle miękka, jeden sztyft wystarcza mi na 2
tygodnie. Aczkolwiek podejrzewam, iż posiadaczki mniej wymagających
ust, dłużej cieszą się jej cudownym zapachem. Ja aplikację
pomadki ponawiam co 3-4 godziny.
Opakowanie
Proste utrzymane w
pomarańczowo-białej kolorystyce.
Testowanie na
zwierzętach
Alverde nie testuje
swoich produktów na zwierzętach. Kosmetyki tej marki mogą być
używane przez wegan.
Skład
Ricinus
communis oil-olej rycynowy. Olej roślinny otrzymywany z
nasion rącznika pospolitego przez wyciskanie oleju na zimno i
wygotowywanie z wodą, ta procedura ma zniszczyć toksyczną rycynę.
Ma właściwości nawilżające.
Butyrospermum
parkii butter- masło shea, pochodzi z drzewa shea, które
wydaje owoce przypominające śliwki. Nasiona w nich obecne pozwalają
na wyodrębnienie masła shea, które stanowi bogate źródło kwasów
tłuszczowych tj. palmitynowy, stearynowy, oleinowy, linolowy i
arachidowy. Jest to substancja nawilżająca. Bogate w naturalną
alantoinę, witaminę E, prowitaminę A, posiada lekki filtr
chroniący przed promieniowaniem UVB. Nadaje konsystencję w
emulsjach. Ma właściwości wygładzające, natłuszczające i
nawilżające.
Candelilla
cera-wosk candelilla, pełni rolę emolientu (substancji
nawilżającej) i substancji ochronnej. Stabilizuje emulsje.
Natłuszcza, pozostawiając ochronny film. Sprawia, że skóra
naszych warg jest miękka, elastyczna i gładka.
Rhus
verniciflua cera-wosk uzyskiwany z owoców i nasion Rhus
verniciflua. Zmiękcza skórę ust. Stabilizuje produkt.
Olea
europaea oil- oliwa z oliwek. Stanowi cenne źródło
niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych. Posiada właściwości
nawilżające. Przyjmuje się, że jeśli mamy do czynienia z olejem
z pierwszego tłoczenia, to nie powinien zapychać. Polecany przy
suchej, dojrzałej, popękanej, łuszczącej się skórze.
Cera
carnauba- naturalny wosk pozyskiwany z liści kopernicji,
palmy rosnącej w Brazylii. Po oczyszczeniu przyjmuje barwę żółtawą
lub białą. Jest najtwardszym woskiem naturalnym. Stosowany do
utwardzania wosku pszczelego.
Polyglyceryl-3
polyricinoleate- naturalny emulgator na bazie oliwy z
oliwek. Charakteryzuje się silnymi właściwościami nawilżającymi.
Tocopheryl
acetate- antyoksydant, czyli związek zapobiegający
utlenianiu się składników kosmetyku, zmianie jego barwy, zapachu,
a jednocześnie chroniący przed namnażaniem się drobnoustrojów,
substancja aktywna. Witamina E otrzymywana na drodze syntezy
chemicznej nie jest zbyt stabilna, dlatego wiąże się ją z estrem
kwasu octowego. Taka forma wykazuje większą stabilność w stosunku
do ciepła i tlenu.
Prunus
amygdalus dulcis oil-olej ze słodkich migdałów
pełniący rolę emolienta. Działa nawilżająco i zapewnia skórze
ochronę. Polecany do pielęgnacji skóry dziecka. Działa niezwykle
delikatnie, ponadto uspokaja nerwy skołatane po ciężkim dniu.
Jest podatny na działanie światła, dlatego należy przechowywać
go w ciemnych butelkach.
Magnifera
indica seed oil-olej z pestek mango. Działa zmiękczająco
i wygładzająco na skórę.
Vanilla
plantifolia extract-ekstrakt z wanilii. Stanowi źródło
katechin, zaliczanych do polifenoli, pełniących rolę
antyoksydantów, a więc zabezpieczających skórę przed atakiem
wolnych rodników, które przyczyniają się do jej starzenia.
Citrus
tangerina oil-olej z mandarynek. Działa nawilżająco i
zmiękczająco na skórę.
Tocopherol-witamina
E, zwana też witaminą młodości ze względu na swoje właściwości
antyoksydacyjne. Chroni przed powstawaniem wolnych rodników, które
odpowiadają za procesy starzenia.
Helianthus
annuus seed oil-olej z nasion słonecznika, czyli rośliny
stanowiącej bogate źródło witaminy E (tokoferolu), zwanej też
witaminą młodości. Tokoferol jest witaminą rozpuszczalną w
tłuszczach. Słonecznik stanowi także bogate źródło kwasów
tłuszczowych nienasyconych, które pozytywnie wpływają na stan
naszej skóry. Pełni rolę
nawilżacza i przeciwutleniacza.
Ascorbyl
palmitate-otrzymywany
przez estryfikację kwasu palmitynowego i witaminy C. Występuje w
postaci proszku, który w przeciwieństwie do czystej witaminy C,
rozpuszcza się w tłuszczach. W kosmetykach stosowany jako zamiennik
witaminy C, aczkolwiek palmitynian askorbylu posiada słabsze
właściwości antyoksydacyjne. Wykorzystywany jako lekki konserwant
dla naturalnych olejów, aromatów, farb, wosków i olejów
jadalnych.
Parfum-kompozycja
zapachowa.
Limonene-
limonen podobnie jak linalol występuje w licznych ekstraktach
roślinnych, w tym w olejku rozmarynowym, gdzie pełni rolę
przeciwbakteryjną, chroni zatem produkt przed zakażeniem
mikrobiologicznym. Stanowi alternatywę dla BHT, kwasu benzoesowego i
parabenów. Nadaje produktom zapach cytrusowy.
Linalool-linalol.
Naturalny alkohol terpenowy, występuje w wielu kwiatach i
przyprawach, w tym w rozmarynie i grejpfrucie. Liczne badania nad
właściwościami antybakteryjnymi olejku z rozmarynu i cytryny
zwracają uwagę na linalol jako substancję aktywną. Zatem linalol
może być stosowany jako substancja konserwująca, nadająca
produktowi przyjemny zapach kwiatowy z pikantną nutą.
Citronellol-
stosowany w perfumach i repelentach owadów (odstraszaczach). Jest to
substancja biologicznie aktywna obecna w wielu olejkach eterycznych
m.in. w różanym i pelargoniowym. Może działać bakteriostatycznie
i bakteriobójczo.
Citral-obecny
w olejkach drzewa herbacianego i trawy cytrynowej. Posiada silne
właściwości antybakteryjne, pełni rolę naturalnego środka
konserwującego.
Geraniol-nienasycony
alkohol terpenowy, obecny w olejkach eterycznych. Charakteryzuje się
przyjemny zapachem kojarzącym się ze świeżością, pelargoniami.
Główny komponent olejku różanego, cytrynowego i pelargoniowego.
Chroni przed rozwojem mikroorganizmów.
Cena
Zakup
pomadki bezpośrednio w DM-ie to wydatek rzędu 1,15 euro.
Dostępność
Alverde
jest marką własną DM-u. Niestety, ta sieć drogerii nie
zdecydowała się na podbój polskiego rynku. W związku z tym
jesteśmy zdane na zamawianie kosmetyków Alverde przez internet.
Reasumując:
Żałuję, że nie mam łatwiejszego dostępu do Alverde, ponieważ
pomadka spełnia swoje zadanie. Usta są cudownie nawilżone.
Pomadka pachnie soczystymi mandarynkami skąpanymi w słodyczy
wanilii. Ta niesamowita, naturalna woń rozbudza zmysły.
PS
Jak szybko „zjadacie” pomadki ochronne? W moim przypadku taki
kosmetyk pielęgnacyjny starcza na 2-3 tygodnie.
karminowe.usta
Pomadka wydaje się naprawdę interesującym produktem, żałuję, że nie mam dostępu do tych kosmetyków - oprócz tej pomadki kupiłabym pewnie olejki :)
OdpowiedzUsuńW sumie nie wiem, na ile wystarczają mi sztyfty, zawsze używam kilku tego typu produktów jednocześnie ;)
Oj, na olejki też mam ochotę;) Zwłaszcza na ten z paczulą:) Teraz wyszedł też jeden limitowany. Szczerze mówiąc, zastanawiałam się nad weekendowym wypadem do Czech. Czytałam, że w Jesenikach mają DM:) Poza tym trochę bym odpoczęła, ale na razie nie bardzo mam się z kim zabrać. Ale pracuję nad tym;)
UsuńJa zazwyczaj mam otwartą tylko jedną pomadkę ochronną;)
Przeczytałam na początku, że to pomadka Alterra i już się ucieszyłam, a tu zonk :-( Ja się rozczarowałam ostatnio na Carmexie i obecnie nie mam niczego fajnego do nawilżania ust.
OdpowiedzUsuńUżywałam też pomadek z Alterry i nie są złe. Też chronią usta, ale nie pachną aż tak ładnie...
UsuńCarmex mnie nie przekonuje ze względu na mrowienie... Nie lubię takiego efektu... Jeśli poszukujesz czegoś fajnego do ust, to mogę Ci polecić pomadki z Sylveco. Do kupienia w sklepie zielarskim. Nie są drogie. Kosztują jakieś 7-8 zł. Do wyboru są dwie wersje: brzozowa i rokitnikowo-cynamonowa, aczkolwiek w tej drugiej nie wyczuwam cynamonu. Dla mnie to akurat zaleta, bo nie lubię tej przyprawy;)
Wanilia i mandarynka, mmmmmmmmmm. Koniecznie muszę ją mieć!
OdpowiedzUsuńMusisz uważać, bo jej zapach jest bardzo przekonujący i aż chce się ją zjeść;)
UsuńSzkoda,że nie mam dostępu do Alverde ;(
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że za jakiś czas DM dotrze do Polski, bo mają w swojej ofercie wiele ciekawych marek...
UsuńOj tak, sezon grzewczy się zaczął- cierpi na tym moja skóra i usta. Ja aktualnie testuję fajny balsam do ust, chociaż powiem szczerze, że nie przepadam za balsamami, szminkami ochronnymi. No, ale jak mus to mus :)
OdpowiedzUsuńJa też zaczynam to odczuwać. Co ciekawe skóra twarzy mi się nie przesusza. Za to ta na rękach przeżywa katusze... Dzisiaj zrobiłam sobie maseczkę z mocznikiem i dłonie wyglądają nieco lepiej, ale z łokci dalej schodzi mi skóra... Mogę je nawilżać, ale to nie przynosi rezultatów...
Usuńtaka by mi się przydała, oj szkoda, że nie ma dostępu do tej marki, jak i Balea;/
OdpowiedzUsuńBalea, Alverde, P2... Oby kiedyś zawitały do Polski, bo to naprawdę ciekawe marki...
Usuńuff, na szczęście nie mam aż tak wymagających ust. u mnie z kolei dłonie, skórki i paznokcie są bardzo, bardzo problematyczne
OdpowiedzUsuńJa ostatnio też mam problem z dłońmi... Dotychczas borykałam się "tylko" z ustami i skórkami... Teraz do tego doszły dłonie i łokcie... Mam nadzieję, że stosowanie kosmetyków z mocznikiem pomoże...
UsuńŚwietna ! :) Taki skłąd powinna mieć każda- szkoda , że nie są dostępne w PL.
OdpowiedzUsuń2-3 tyg ?! :O Ja czasami męczę 6 miesięcy :( :D
Pamiętam, że kiedyś razem z przyjaciółką kupiłam pomadkę Sylveco. Ja po dwóch tygodniach ją zużyłam, a ona 3 miesiące później wyciągnęła swoją;) Ja je po prostu "zjadam":) Skład jest idealny...
UsuńJa ostatnio kupiłam Alterrę, jestem średnio zadowolona.
OdpowiedzUsuńJa lubię Alterrę, ale Alverde wypada nieco lepiej. Jeśli szukasz dobrej pomadki ochronnej i Alterra Ci nie odpowiada, to możesz podejść do sklepu zielarskiego przy Muzealnej. Mają tam świetne pomadki Sylveco:)
Usuńoj chciałabym ją wypróbować :)
OdpowiedzUsuńJa mam ochotę na tę drugą wersję;) Jestem ciekawa jej zapachu i działania:)
UsuńSkład genialny, szkoda, że nie mam do nich dostępu. :<
OdpowiedzUsuńJa muszę dręczyć kuzyna, żeby poszedł do DM-u. Nie chcę być namolna, więc wolę tego nie robić zbyt często. A mam ochotę na parę rzeczy... Chyba nie powinnam wchodzić na stronę DMu, bo za każdym razem moja chciejlista się wydłuża...
UsuńZapach musi być boski!
OdpowiedzUsuńZapach jest fenomenalny. Nie znika w miarę ubywania produktu... Zauważyłam, że niektóre pomadki tracą zapach, gdy zużyjemy pierwsze warstwy produktu... Nie wiem, może mój nos tak łatwo się przyzwyczaja, ale tutaj nawet końcówka produktu przepięknie pachnie mandarynką...
UsuńMuszę kiedyś dorwać jakąś pomadkę z Alverde!
OdpowiedzUsuńJa też mam ochotę wypróbować inne wersje zapachowe;)
UsuńAlverde<3 chętnie bym ją przygarnęła.
OdpowiedzUsuńJa bym przygarnęła połowę DM-u:) Mają tam tyle wspaniałości:)
UsuńU mnie zazwyczaj taka pomadka ochronna (np z Nivea) wystarcza na jakieś pół roku, aż w końcu nie mogę już na nią patrzeć :P Z alverde jeszcze nie miałam, ale zachęciłaś mnie tą recenzją, na pewno wypróbuję :) A póki co czekam na moje balsamiki z Figs & Rouge :)
OdpowiedzUsuńFigs&Rouge kuszą mnie od jakiegoś czasu;) Pewnie używałabym ich tylko w domu, korzystając przy tym z pędzelka do pomadek;) Ale skład i wersje zapachowe mają naprawdę ciekawe;)
UsuńJak będę miała okazję to może się zaopatrzę w nią, chociaż równie dobra jest pomadka Alterry :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się;) Alterra nie jest zła:) Aczkolwiek nie ma tak fenomenalnego zapachu;)
UsuńAlverde kusi mnie swoją ofertą. Zapach mandarynek mmm mogłabym się tym smarować co 5min ;)
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie tylko ja mam taką słabość do zapachu mandarynek;) Podobnie mam z kokosem:) Od razu robię się głodna;)
UsuńJeszcze nie miałam nic z tej firmy, tez żałuję, że nie jest dostępna w Polsce;(
OdpowiedzUsuńZ tego, co widzę po blogach, to firma znalazłaby w Polsce spore grono odbiorców. Mam nadzieję, że kiedyś to zauważy zarząd DM-u i zdecyduje się na podbój nowego rynku;)
UsuńGreat post! I'm your new Follower! I hope you visit my blog sometimes.. Thank you! :)
OdpowiedzUsuńKisses from VV!!
U mnie rządzi Alterra póki co :)) ale widzę po składzie, że ta także by mnie zachwyciła ^^
OdpowiedzUsuńAlterra też jest całkiem niezła:) I co najważniejsze łatwo dostępna;) Jutro będę musiała się przejść do Rossmanna po pomadkę z Alterry, bo ta z Alverde dokańcza swój żywot;)
UsuńFaktycznie jest ona trochę mało wydajna :). O wiele lepiej się sprawdza wersja klasyczna tego balsamu. Przynajmniej pod tym względem, bo jeśli chodzi o nawilżenie, trwałość i inne takie, są one praktycznie identyczne w działaniu :).
OdpowiedzUsuńI choć piękny ma zapach, to smak już trochę mniej, wolę w tym wypadku klasyczną.
Uważam je za lepsze od Carmexu, którego używałam w wakacje. Myślałam, że będzie inaczej, ale teraz wróciłam do Alverde i już wiem, że raczej nigdy ich nie porzucę :)).
Ooo, przez Ciebie nabrałam jeszcze większej ochoty na tradycyjną wersję pomadki Alverde;)
UsuńMnie Carmex nigdy nie przekonywał ze względu na mrowienie. Nie lubię tego typu efektów...
Używam wazeliny zamiast pomadki,ale kupiłabym to mazidełko ze względu na zapach i świetny skład. Efekt na ustach wygląda całkiem nieźle :)
OdpowiedzUsuńWiem, że wiele osób jest zadowolonych z wazeliny. Też kiedyś próbowałam, ale u mnie się nie sprawdza. Potrzebuję cięższej artylerii... Myślałam też nad zakupem czystego masła shea w celu nawilżania ust:)
UsuńPomadki o naturalnym składzie lubię, ale tylko gdy jest ciepło, w jesień/ zimę potrzebuję już czegoś z parafiną, bo bez niej nie da rady.
OdpowiedzUsuńCo usta to inna historia;) Ja mam na odwrót;) O ile w lecie z braku laku mogę używać pomadki z parafiną, o tyle jesienią i zimą koniecznie musi być naturalna;) Z pomadkami jest chyba podobnie jak z doborem właściwego oleju;)
UsuńCzeka w moich zapasach :) Niebawem się do niej dobiorę. Wybrałam jeszcze wersję z nagietkiem bo uwielbiam jego dodatek w kosmetykach.
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam nagietek;) Toniki zawierające jego ekstraktem bardzo dobrze sprawdzają się na mojej twarzy:)
Usuń