Wielokrotnie wspominałam na blogu, że nie przepadam za
spodniami. Nie jest to mój styl, a poza tym te rzadko należą do wygodnych i
ładnie wyglądają na sylwetce. Nadal lubuję się w kobiecych elementach
garderoby, ale ostatnio znalazłam idealne spodnie. Spełniają wszystkie moje
wymagania. To wygodne spodnie, które ładnie leżą na mojej sylwetce i wyglądają
bardzo kobieco. Gdzie je kupiłam?
Jeansy nie są dla mnie
Jedno jest pewne. Jeansy u mnie nie zdają egzaminu. Mam na
nie zbyt delikatną skórę. Nie lubię tak twardych materiałów, które zszywane są
grubymi nićmi. Te zwykle mnie drapią, denim gdzieś uciska i w rezultacie marzę
o jak najszybszym zdjęciu spodni. Wiem,
że istnieją miłośniczki twardego, porządnego jeansu, ja jednak nie należę do
tego grona. Dla mnie wszystko, co twarde, szorstkie lub mechate jest
niewygodne. W sklepach zawsze wszystko dobrze wymacam, zanim wezmę do
przymierzalni. Jak materiał mi skrzypi pod palcami lub jest za twardy, to sobie
odpuszczam. Ktoś stwierdzi, że wystarczy kupić jeansy z dodatkiem elastanu,
które zapewniają materiałowi elastyczność. U mnie to także nie zdaje egzaminu.
Mam wrażenie, że takie spodnie z lycrą są bardzo niewygodne, bo wpijają się w
skórę, obciskają ją i po prostu powodują ogromny dyskomfort.
Spodnie materiałowe
W moim przypadku najlepiej sprawdzają się spodnie
materiałowe. Mam 6 par takowych. 3 to spodnie o dłuższej nogawce, a 3 to
szorty. Każde są bardzo komfortowe w noszeniu. Nigdzie się nie wpijają, nie
drapią skóry, uszyto je z cienkich nici, których w ogóle nie czuję na swoich
nogach. Nie ukrywam, że bardzo mnie to cieszy. Gdy je ściągam, nie mam nigdzie
odcisków, otarć, skóra mnie nie piecze. Podczas noszenia spodni materiałowych w
ogóle ich na sobie nie czuję, nie marzę tylko o tym, aby je zdjąć. Potrafię w
nich chodzić przez cały dzień.
Spodnie bawełniane
Bawełniane spodnie udało mi się kupić w sklepie Orsay.
Posiadają one kwiatowy print, a białe tło czyni je idealnymi na lato. Są bardzo
cienkie i przez to stosunkowo przewiewne. Nigdzie mnie nie drapią, nie powodują
dyskomfortu. Moja skóra lubi bawełnę.
Spodnie stanowiące mieszankę wiskozy i poliestru
O ile w innych sieciówkach spodnie z poliestru mnie drapią, o
tyle te z Zary mają naprawdę przyjemny w dotyku materiał. Wszystko to zasługa
stworzenia dobrej mieszanki wiskozy z poliestrem. Ta sztuka udała się w
przypadku czerwonych spodni z wysokim stanem. Te bardzo ładnie podkreślają talię
i pośladki, nigdzie nie odstają, nie drapią mnie też ani nie wpijają się w
skórę. Bardzo łatwo można je założyć, bo mają zwężaną ku dołowi nogawkę, ale
nie są obcisłe, jedynie na wysokości pośladków opinają ciało. Nosi się je
bardzo komfortowo. Mnie zaszywki na wysokości bioder nie przeszkadzają, bo
nawet jak mnie trochę poszerzą, to tragedii nie będzie. Radzę jednak przymierzyć te spodnie przed
zakupem, bo jedne leżą perfekcyjnie, a drugie niekoniecznie. Chciałam kupić
jeszcze kremowe o tym samym kroju, a okazały się dla mnie za duże. Kuszą mnie
natomiast morskie, bo leżą dobrze i mam płaszcz w tym kolorze.
Spodnie stanowiące mieszankę bawełny i poliestru
Te także kupiłam w sklepie Zara. Bawełna przeważa nad
poliestrem, więc materiał jest całkiem przyjemny w dotyku. Nie drapie, nie
grzeje jakoś przesadnie. Spodnie ładnie opinają pośladki, w związku z tym, iż
są z wysokim stanem, podkreślają też talię. Nie są specjalnie przylegające,
przez co nosi się je bardzo komfortowo. Na uwagę zasługuje liliowy kolor. To
właśnie on przykuł moją uwagę. Jak widzicie, postawiłam głównie na spodnie w
typowo kobiecych kolorach i printach – czerwony i liliowy świetnie komponują
się z moim typem urody. Kwiaty natomiast uwielbiam w każdym wydaniu, nawet na
pościeli czy zasłonkach.
Szorty z wiskozy
Na lato najlepsze są szorty z wiskozy. One może nie
podkreślają jakoś pośladków, a bardziej przypominają spódnicę, ale nosi się je
niezwykle komfortowo. Cudownie przepuszczają powietrze i eksponują nogi. Ja
jestem z nich bardzo zadowolona. Można połączyć je z białym topem na
ramiączkach czy różowym T-shirtem i wyjść na miasto. Materiał w ogóle mnie nie
drapie, podobnie jak szwy. To idealne rozwiązanie dla kobiet ceniących wygodę.
Tutaj mamy różowe akcenty w princie, więc szorty zyskują niezwykle dziewczęcy
charakter. Dobrze czuję się w takiej stylistyce.
Szorty wiskozowo-lniane
Mam dwie pary szortów z materiału, który stanowi mieszankę
wiskozy i lnu. Jedne są różowe i pochodzą z ubiegłorocznej kolekcji New Yorker,
drugie są liliowe i kupiłam je w tym roku w sklepie Zara. Obie pary mają wszytą
gumę, przez co dobrze trzymają się talii, cudownie ją podkreślają. Sprawdzają
się podczas największych upałów. W takich materiałowych szortach skóra oddycha,
nie poci się. Nogawki są luźne, dość szerokie, przez co wyglądają spódniczkowo.
Niemniej ja dobrze czuję się w takiej stylistyce. Z doświadczenia mogę
powiedzieć, że szorty jeansowe może cudownie podkreślają pośladki, ale są mega
niepraktyczne. Sprawdzają się przy 24 stopniach, gdy jest cieplej, po prostu
się w nich gotujemy, materiał jest bowiem za gruby. Poniżej 20 już ich nie
założymy, bo zmarzniemy. Możemy wprawdzie założyć pod nie rajstopy, ale mało
kto dobrze się czuje w takim zestawieniu.
Szorty genialne, piękne kolorki, takie pastelowe :)
OdpowiedzUsuńTakie pastelowe ubrania ostatnio bardzo polubiłam :)
UsuńNajbardziej podobają mi się ten fioletowe i kolor tych czerwonych :)
OdpowiedzUsuńSą piękne, a kolory boskie :)
UsuńTe różowe spodnie z Zary są cudne.
OdpowiedzUsuńTo prawda, mają swój urok :)
Usuń