Jeszcze niedawno
zastanawiałam się, dlaczego internautki zachwycają się
hydrolatami. Postanowiłam sprawdzić, co takiego dają te produkty,
że cieszą się uznaniem tysięcy kobiet. Przy okazji robienia
zakupów na stronie Biochemii Urody, wrzuciłam do koszyka hydrolat
z kocanki. Jego działanie przerosło moje najśmielsze
oczekiwania. Gdy go zużyłam, postanowiłam uzupełnić braki i
wtedy zauważyłam, że Mazidła również mają w swojej ofercie
wody kwiatowe w atrakcyjnych cenach. Postanowiłam złożyć tam
zamówienie. Wrzuciłam do wirtualnego koszyka sprawdzony hydrolat z
kocanki. W związku z tym, iż lubię poznawać różne preparaty, w
moim zamówieniu nie mogło zabraknąć nowości. Tym razem
zdecydowałam się na przetestowanie hydrolatu z lawendy. To właśnie
on będzie bohaterem dzisiejszej notki.
Oczyszczanie
Jeśli w ciągu dnia na
twarz nie nakładałyśmy podkładu ani pudru, to hydrolat może
okazać się wystarczający. Ta woda kwiatowa jest w stanie usunąć
sebum i resztki makijażu. Aczkolwiek nie należy traktować jej jako
substytutu płynu micelarnego.
Odświeżanie
Hydrolat lawendowy
zapewnia naszej skórze długotrwałe uczucie świeżości.
Matowienie
Jestem zaskoczona
właściwościami tej wody kwiatowej. Nie przypuszczałam, że
zmatowi moją twarz.
Rozjaśnianie
przebarwień
Gojące się
niedoskonałości lubią pozostawiać po sobie pamiątkę w postaci
przebarwień. Dzięki regularnemu stosowaniu tego hydrolatu ulegają
one rozjaśnieniu.
Przyśpieszenie
gojenia
Ta woda kwiatowa
rzeczywiście przyśpiesza ten proces.
Ochrona
przed niedoskonałościami
Zauważyłam, że
hydrolat chroni moją twarz przed niedoskonałościami na początku
cyklu. Nie jest w stanie zapobiec wysypowi hormonalnemu zwiastującemu
menstruację.
Działanie
ściągające
Hydrolat działa
ściągająco na pory, co z pewnością zainteresuje osoby borykające
się z problemem „kraterów”.
Nawilżanie
Ta woda kwiatowa nie
nawilża mojej skóry, ale też jej nie przesusza.
Zapychanie
Nie stwierdziłam
działania komedogennego. Hydrolat lawendowy mnie nie zapchał.
Podrażnienie
Nie zaobserwowałam
żadnych niepożądanych reakcji.
Zapach
Przyjemny, intensywny,
lawendowy. Towarzyszy mi do dwóch godzin.
Wydajność
Hydrolatu używam 2 razy
dziennie. 100 ml tego produktu starcza mi na 2 tygodnie regularnego
stosowania.
Konsystencja
Termin woda kwiatowa
idealnie odzwierciedla konsystencję tego kosmetyku.
Opakowanie
Brązowa, szklana
buteleczka, która może rodzić skojarzenia z syropami, apteką.
Może nie jest to wybitne osiągnięcie designerskie, ale mi to nie
przeszkadza, ponieważ znajduje to odzwierciedlenie w niskiej cenie.
Skład
Lavandula
angustifolia (lavender) water-hydrolat lawendowy zawiera
kwas rozmarynowy i ursolowy, które posiadają właściwości
przeciwzapalne i antyoksydacyjne. Kwas rozmarynowy zwalcza wolne
rodniki, chroniąc tym samym komórki przed groźnymi uszkodzeniami.
Ponadto działa przeciwzapalnie i łagodzi skutki reakcji
alergicznych. Z kolei kwas ursolowy nie tylko zwalcza wolne rodniki i
działa przeciwzapalnie, ale również chroni skórę przed
promieniowaniem ultrafioletowym. Jeśli nasza skóra jest zniszczona
i wysuszona przez słońce, to warto sięgnąć po preparat
zawierający kwas ursolowy, ponieważ ten związek przywróci jej
elastyczność. Hydrolat lawendowy wykazuje również właściwości
przeciwbakteryjne.
Cena
Za 100 ml produktu,
zapłaciłam jedyne 6,37 zł. Teraz żałuję, że nie zamówiłam
większej buteleczki tego hydrolatu.
Dostępność
Hydrolat zamówiłam na
stronie Mazideł.
Reasumując:
To kolejny hydrolat, którego działanie przerosło moje oczekiwania.
Nie tylko wspaniale odświeża, ale też matuje i działa ściągająco.
Myślę, że posiadaczki cery mieszanej i tłustej będą z niego
zadowolone. Nie polecam go osobom borykających się z suchą skórą,
ponieważ preparat może dodatkowo pogorszyć kondycję ich cery.
PS Macie swoich faworytów
wśród hydrolatów? Przy następnym zamówieniu chętnie dorzucę do
koszyka jakąś „nowość”:)
karminowe.usta
Skoro przyspiesza gojenie to coś dla mnie. Będę pamiętać!
OdpowiedzUsuńNiedzielny wysyp już się ładnie zagoił:) Bardzo zależało mi na tym, żeby wrócić na uczelnię, wyglądając w miarę dobrze:)
UsuńJakoś nie mogę zebrać się na zamówienie jakiegoś hydrolatu. Jeżeli chwalisz tak lawendowym, to może wreszcie się skuszę :)
OdpowiedzUsuń+obserwuję :)
Jak będziesz robiła zakupy na Mazidłach, to warto dorzucić do koszyka:) A nuż się sprawdzi:)
UsuńWow soro ma właściwości rozjaśniające to już go lubię :)
OdpowiedzUsuńMocnych przebarwień posłonecznych nie rozjaśni, ale gojące się niedoskonałości nie zostawiają po sobie szarych plam:)
UsuńNie używałam ;P
OdpowiedzUsuńJeśli masz cerę mieszaną lub tłustą, to warto spróbować:)
UsuńFajnie, że piszesz o lawendowym hydrolacie, bo właśnie się nad nim zastanawiam. Wprawdzie nie przepadam za zapachem lawendy, ale dla zmatowionej buzi jestem w stanie się poświęcić.
OdpowiedzUsuńMoim hydrolatowym hitem jest ten z zielonej herbaty. Mam po nim niesamowicie miękką i rozświetloną buzię, a strefa T jest wyraźnie zmatowiona. No i plus, że nie pachnie.:) Długo czas używałam oczarowego, ale tylko na strefę T i to nie co dziennie. Niestety przy codziennej aplikacji o dziwo bardzo wysuszał moją mieszaną skórę (oczywiście bardziej policzki).
Chętnie zamówię ten z zielonej herbaty:) Lubię poznawać nowości, a nie ukrywam, że zależy mi na macie. Gdy jestem w domu i nigdzie nie wychodzę, to nie stosuję pudru, bazy pod makijaż, tylko co pewien czas sięgam po hydrolat i przemywam nim twarz. Nawet jak jestem sama, to świecąca się buzia wprowadza mnie w stan irytacji...
Usuńmnie hydrolat z kocanki delikatnie podrażniał, nie mówiąc już o okropnym zapachu. natomiast bardzo lubię hydrolat oczarowy i z kwiatu pomarańczy z BU - mają fantastyczne właściwości łagodzące :)
OdpowiedzUsuńWezmę je pod uwagę:) Bardzo lubię ten stan ukojenia i odświeżenia. Teraz już rozumiem, dlaczego hydrolaty są tak popularne:)
UsuńOdpuściłam hydrolaty, jednak jeżeli miałabym już kupować to postawiłabym na pewno na ofertę Mazideł, są lepsze jakościowo.
OdpowiedzUsuńOgólnie wolę płyny micelarne i toniki :)
Ja używam tych trzech produktów;) Makijaż zmywam micelą, potem używam toniku, a przed pójściem spać, oczyszczam twarz hydrolatem;)
UsuńA to u mnie hydrolat zostaje wyłącznie do tonizowania :) ewentualnie jako mgiełka do odświeżenia zamiast wody termalnej.
UsuńNarobiłaś mi ochoty i chyba kupię sobie wodę różaną Ikarov :)
Też zdarza mi się w ciągu dnia szukać w hydrolacie odświeżenia. Poza tym niektóre tak pięknie pachną, że można się uzależnić od ich używania;)
UsuńPrzy okazji narobiłaś mi ochoty na jakiś różany hydrolat. Uwielbiam kosmetyki pachnące kwiatami.
bardzo lubię jego zapach, do tego nadaje się też do włosów i skóry głowy <3
OdpowiedzUsuńDo skóry głowy jeszcze nie próbowałam:) Ale jestem ciekawa, jak się na niej sprawdzi:)
UsuńMuszę w końcu zakupić jakiś hydrolat. Ale najpierw muszę wykończyć moje toniki :) na pewno sięgnę po ten lawendowy!
OdpowiedzUsuńTeż staram się trzymać tej zasady. Najpierw zużywam to, co mam, potem zamawiam nowości:) Inaczej już dawno utonęłabym w kosmetykach;) Zbyt wiele rzeczy mnie kusi i chciałabym używać wszystkiego naraz, a tak się nie da...
Usuńbardzo zaciekawilas mnie ta woda... juz prawie bylam sklonna ja zakupic jak dziala matujaca i jeszcze wybiela przebarwienia... tylko przeraza mnie fakt ze moze mi za bardxoz przesuszyc skore :( moja cera jest mieszana mega tlusta w punkcie T ale za to wysuszona w okolicach brody i ust... zaden krem mi nie pasuje...i jeszcze te wypryski podczas mentruacji ;/ hmmm.... no nie wiem moze jednak sie skusze i wyprobuje...
OdpowiedzUsuńMoże próbuj omijać przesuszone partie i hydrolat nakładaj tylko tam, gdzie Twoja skóra jest tłusta...
UsuńMój ulubiony hydrolat :)
OdpowiedzUsuńOprócz lawendowego, cenię sobie hydrolat z kocanki:)
Usuń