Uwielbiam powieści Krystyny Mirek, zawsze, gdy się ukazują, poluję na nie i czytam z zapartym tchem. Każda historia tej autorki pochłania mnie bez reszty. Niestety, gdy Świąteczny sekret miał swoją premierę, to wyprzedał się bardzo szybko. Nie zdążyłam go kupić. Na ten tytuł postanowiłam się skusić w tym roku, ale wcale nie było go łatwo namierzyć. W końcu jednak ta sztuka mi się udała. Jak oceniam Świąteczny sekret? Czy książka spełniła pokładane w niej nadzieje?
Zosia jest uczennicą klasy maturalnej w krakowskim liceum. W trudnych chwilach może liczyć jedynie na wsparcie swojego przyjaciela, Jaśka. Jej matka została w przeszłości skrzywdzona przez ojca Zosi, nigdy już nie podniosła się po tym rozstaniu. Nieszczęśliwa miłość zamieniła ją w zgorzkniałą kobietę, która wszędzie widzi potencjalne nieszczęścia i zaraża innych swoim życiowym pesymizmem. Nigdzie nie pracuje, żyje z alimentów płaconych jej przez byłego partnera.
Zosia ma też dwie starsze siostry – Alinę oraz Ewę. Pierwsza z nich ma problemy małżeńskie, nie dogaduje się z mężem, czuje się zmęczona opieką nad dziećmi. Ewa natomiast jest kobietą sukcesu i wspina się po szczeblach kariery korporacyjnej. Żadna z sióstr nie ma czasu dla Zosi. Nie udziela jej też niezbędnego wsparcia. A przed Zosią niełatwe decyzje. Młoda dziewczyna musi wybrać kierunek studiów, tymczasem nie wie, w jakim kierunku chciałaby podążać.
Babcia ze strony taty zapisuje swoim wnuczkom dom na wsi. Ewa i Alina widzą w nim tylko ruderę i nie chcą jej przyjąć. Zosia nigdzie nie pracuje, ale ostatecznie decyduje się na przejęcie spadku. Dochodzi bowiem do wniosku, że w domu mamy zwyczajnie się dusi. Odziedziczona posiadłość mogłaby zapewnić jej spokój, którego tak potrzebuje.
Początki życia na wsi nie są łatwe, Zosia musi stawić czoła licznym wyzwaniom, jednak może liczyć na wsparcie życzliwych osób, w tym sąsiada zajmującego się gospodarstwem oraz uprawą pieczarek. Mężczyzna w sile wieku traktuje młodą dziewczynę jak własną córkę. Co ciekawe, przestrzega ją przed własnym synem, Maksem, który uchodzi za lokalnego playboya. Zosię do niego ciągnie, ale stara się zachować zdrowy rozsądek, ponieważ wie, jak kończą się takie historie. Źle ulokowane uczucie potrafi unieszczęśliwić na resztę życia. Zosia została skutecznie zaszczepiona przez swoją mamę na przystojnych brunetów, którzy nie mają nic więcej do zaoferowania prócz uroku osobistego.
Jak potoczą się dalsze losy głównych bohaterów? Dlaczego Maks zachowuje się w tak okrutny sposób wobec kobiet? Czy istnieje dla niego nadzieja? Czy Zosia odnajdzie się w wiejskiej rzeczywistości i pogodzi naukę w krakowskim liceum z prowadzeniem gospodarstwa domowego?
Świąteczny sekret to kolejna świetna książka w dorobku Krystyny Mirek. Wciągnęła mnie od pierwszej strony. Czytałam ją z zapartym tchem. Byłam bardzo ciekawa, jak potoczą się losy Zosi, czy zachowa zdrowy rozsądek. Świąteczny sekret to jedna z tych powieści, które podnoszą czytelnika na duchu. Gorąco ją polecam:)
Nie kusi mnie do lektury :)
OdpowiedzUsuńRozumiem, każdy lubi co innego :)
UsuńTwoja recenzja zachęca do przeczytania tej książki :)
OdpowiedzUsuńJest świetna. Jeśli lubisz powieści Magdaleny Kordel, to proza Krystyny Mirek powinna Ci przypaść do gustu :)
Usuń