4ORGANIC CARE płyn do higieny intymnej
kupiłam wraz z numerem miesięcznika Zwierciadło. Nie jestem
miłośniczką tej gazety, ale zakup z nią był tańszy niż w
drogerii, więc zdecydowałam się na to rozwiązanie. Płyn do
higieny intymnej 4ORGANIC CARE ma przyjazny skład, dlatego okazał
się dla mnie interesujący. Czy jednak zdał u mnie egzamin?
O wyżej wspomnianym kosmetyku mogę
powiedzieć wiele dobrego. Zacznę jednak od łyżki dzięgciu,
ponieważ to właśnie ona odebrała mi przyjemność ze stosowania
omawianego produktu. Ten, kto wymyślił, aby 4ORGANIC CARE płyn do
higieny intymnej umieścić w wyciskanej, miękkiej, plastikowej
tubce, popełnił wielki błąd. Zdecydowanie nie jest to dobre
rozwiązanie, biorąc pod uwagę konsystencję produktu. Ta jest
bardzo wodnista i w rezultacie kosmetyk po prostu wypływa. Nawet
jak nie stawiałam go na spodzie tubki, jak to zaprojektował
producent, tylko kładłam plackiem na wannie, to gdy otwierałam
tubkę, płyn do higieny intymnej rozlewał się we wszystkie możliwe
strony. Gdy w opakowaniu pozostały resztki, to i tak się wylewały.
Kosmetyk przy każdym myciu ulegał marnotrawieniu, przez co
wystarczył mi na 1,5 tygodnia codziennego stosowania. Jeszcze nigdy
żaden płyn do higieny intymnej nie wyzionął u mnie ducha tak
wcześnie. To opakowanie to największa kosmetyczna porażka, z jaką
miałam do czynienia. Jeśli jakimś cudem przedstawiciel 4ORGANIC
zawędruję na moją stronę, to proszę o zmianę tej nieszczęsnej
tubki na opakowanie z pompką.
4ORGANIC CARE płyn do higieny intymnej
doskonale sprawdza się w swojej roli. Ma kwaśny odczyn, dzięki
czemu nie zaburza równowagi mikrobiologicznej okolic intymnych. Po
jego użyciu nic mnie nie swędzi, ani nie piecze. Płyn nie powoduje
podrażnień miejsc intymnych. Bardzo dobrze je oczyszcza, choć jest
łagodny. Po jego użyciu towarzyszy mi długotrwałe uczucie
świeżości. Stosowałam go także podczas okresu i tutaj akurat
sprawdził się bardzo dobrze. Jest to produkt, który nie pachnie,
za co należy się ogromny plus. Nie wiem, po co perfumować płyny
do higieny intymnej. One powinny zawierać jak najmniej
potencjalnych alergenów. Aloes wykorzystany w kosmetyku musi być
dobrze oczyszczony i wysokiej jakości, bo mnie nie uczulił.
Zanieczyszczony wywołuje u mnie okropną alergię. Żel ma rzadką,
przeźroczystą konsystencję. Nie byłoby to problemem, gdyby
umieścić go w opakowaniu z pompką. Z tego, co zauważyłam, można
go kupić w Rossmannie za kilkanaście złotych. Na razie nie planuję
jednak zakupu kolejnego opakowania, chyba że zmienią tę
nieszczęsną tubkę.
Dobrze, że się sprawdza :)
OdpowiedzUsuńDobry, naturalny płyn do higieny intymnej:)
UsuńNie używam takich specyfików. Wiele na ich temat czytałam i nie mam ochoty próbować.
OdpowiedzUsuńJa uważam, że takie kosmetyki mają rację bytu, muszą mieć tylko odpowiedni skład:) Mydłem czy żelem do mycia ciała z pewnością bym się nie podmyła, bo zakończyłoby się to przesuszeniem, podrażnieniem, a kto wie, czy nie infekcją (w przypadku zbyt zasadowego kosmetyku).
UsuńMam już swojego ulubieńca do higieny intymnej, sprawdzony i nie chce go zmieniać póki co ;)
OdpowiedzUsuńCo stosujesz? Ja uwielbiam płyny do higieny intymnej AA:)
UsuńNie wiem czy była to ta sama wersja, ale miałam ten żel z pompką :)
OdpowiedzUsuńSuper byłoby go dorwać z pompką, bo ta tubka jest beznadziejna.
Usuń