Każda z nas może
wymienić co najmniej kilka złych nawyków, które w sobie
wykształciła. Dzisiejszą notkę pragnę rozpocząć od przyznania
się do swoich przywar, które niekorzystnie odbijają się na stanie
mojej skóry. Podczas pracy przy komputerze, wykonywania makijażu i
sesji zdjęciowych opieram się na łokciach. Niestety, tego typu
podpórka odbija się niekorzystnie na ich kondycji. Skóra
nieustannie narażona na urazy mechaniczne staje się sucha, czemu
towarzyszy ból. Przez wiele tygodni walczyłam z łuszczącym się
naskórkiem. Korzystałam z różnych rozwiązań, ale większość
przynosiła jedynie chwilową ulgę. W końcu przypomniałam sobie o
kremie do rąk Isany, który może się pochwalić 5-procentowym
stężeniem mocznika. Najprostsze rozwiązania najpóźniej
przychodzą do głowy;)
Nawilżenie
Krem doskonale radzi
sobie z tym zadaniem. Nawilża nawet najbardziej przesuszone partie
ciała. Moje łokci stanowiły obraz nędzy i rozpaczy. Za sprawą
regularnej aplikacji kremu ich kondycja uległa znacznej poprawie.
Krem przynosi najlepsze rezultaty wówczas, gdy po jego nałożeniu
założymy bawełniane rękawiczki.
Ochrona
Produkt Isany stanowi
idealne rozwiązanie na zimę. Nasze dłonie są narażone na
negatywne oddziaływanie ujemnych temperatur, w związku z tym
wymagają solidnej ochrony. Omawiany krem zabezpiecza skórę przed
mrozem.
Wygładzenie
Za sprawą kosmetyku
Isany dłonie stają się gładkie. Myślę, że ta cecha kremu
spotka się z dużym zainteresowaniem ze strony osób, które pracują
w handlu i podają rękę klientom.
Zmiękczenie
Krem bardzo często
aplikuję na skórki otaczające paznokcie, ponieważ posiada on
właściwości zmiękczające. Zauważyłam, że przy regularnym
stosowaniu specyfiku Isany, znika problem zadziorków.
Regeneracja
Kiedy stosowałam krem z
mocznikiem na przesuszone łokcie, nie spodziewałam się, że po 5
dniach zniszczona skóra ulegnie spektakularnej odbudowie.
Film
Moim zdaniem krem nie
nadaje się do stosowania w pracy, ponieważ pozostawia tłusty film,
który wpływa negatywnie na precyzję wykonywanych czynności.
Wieczorami często dopada mnie wena. Pewnej nocy postanowiłam
zanotować swoje spostrzeżenia. Wcześniej nałożyłam na dłonie
krem Isany. Posługiwanie się długopisem nie należało do prostych
czynności;) Kosmetyk aplikuję na dłonie wieczorem, gdy kładę
się spać. Podczas mrozów sięgam po niego również w ciągu dnia.
Jednak po dotarciu na uczelnię, pozbywam się jego resztek. W
przeciwnym razie nie miałabym materiałów do nauki;)
Podrażnienie
Krem Isany gości na
mojej półce od wielu miesięcy. Korzystając z jego dobrodziejstw,
nie odnotowałam żadnych niepożądanych reakcji, ale alergikom
zalecam ostrożność, ponieważ ten produkt jest stosunkowo mocno
perfumowany.
Konsystencja
Biały, stosunkowo gęsty
krem.
Zapach
Technolodzy Isany wpadli
na pomysł wzbogacenia produktu o kompozycję zapachową imitującą
woń kwiatów. Niestety, ponieśli porażkę. Krem charakteryzuje się
intensywną, chemiczną wonią, która z prawdziwymi kwiatami nie ma
nic wspólnego. Ten zapach kojarzy mi się z niemieckimi
odświeżaczami powietrza wieszanymi w samochodach.
Wydajność
1 tubka produktu starcza
na 2,5 miesiąca codziennego stosowania. Na wysoką wydajność
niewątpliwie przekłada się treściwa konsystencja kremu.
Opakowanie
Biało-czerwona tubka z
klapką, wykonana z solidnego, aczkolwiek niezbyt twardego plastiku.
Opakowanie prezentuje się estetycznie, aczkolwiek nie jest
pozbawione wad. Gdy produkt dobija końca, zazwyczaj sięgam po
nożyczki. Po przekrojeniu tubki okazuje się, że spora ilość
kremu osadziła się na ściankach. Wówczas rozpoczyna się walka z
czasem, ponieważ kosmetyk narażony na dostęp powietrza zaczyna
wysychać.
Kraj producencki
Krem do rąk Isany został
wyprodukowany na terenie Czech.
Testowanie na
zwierzętach
Isana nie testuje swoich
kosmetyków na zwierzętach.
Skład
Aqua-woda,
składnik bazowy większości kosmetyków, rozpuszczalnik polarny.
Glycine
soja oil-wytwarzany z nasion soi zwyczajnej. Stanowi
bogate źródło kwasów tłuszczowych nienasyconych. Poza tym
zawiera sporą dawkę fitosteroli, lecytyny, flawonoidów i witaminy
E. Pełni funkcję natłuszczającą. Posiada
właściwości antyoksydacyjne. Pełni funkcję zapachową. Zaliczany
jest również do emolientów, które wytwarzają warstwę okluzyjną,
która chroni przed nadmiernym parowaniem wody. Składa się z
triglicerydów kwasów nasyconych, kwasu oleinowego, linolowego i
linolenowego.
Glycerin-
najprostszy, trwały alkohol triwodorotlenowy. Stanowi doskonały
rozpuszczalnik dla lipidów, dlatego wykorzystuje się ją przy
produkcji kremów, pomadek. Stanowi istotny substrat przy produkcji
mydeł. Posiada właściwości nawilżające, ale jednocześnie może
zapychać nasza skórę.
Urea-mocznik.
Jest to hydrofilowa substancja nawilżająca, która jest w stanie
przenikać przez zrogowaciałe warstwy naskórka. Mocznik posiada
aktywność keratoplastyczną (zmiękcza warstwę rogową). Z kolei
jeśli zastosujemy go w wyższym stężeniu, to zadziała podobnie
jak peeling, naskórek zostanie złuszczony. Substancja ta chroni
kosmetyk zarówno przed wysychaniem, jak i przed krystalizacją u
ujścia.
Sodium
lactate-mleczan
sodu. Substancja hydrofilowa, rozpuszczalna w wodzie. Pełni funkcję
nawilżającą, potrafi przeniknąć przez warstwę rogową naskórka.
Zmiękcza warstwę rogową.
Cetyl
alcohol-wykorzystywany
jako środek zmiękczający, zagęszczający i emulgator. Może być
pozyskiwany z wieloryba, ale obecnie jest to bardzo rzadka praktyka,
najczęściej wytwarza się go z ropy naftowej albo pozyskuje z oleju
kokosowego.
Stearic
acid-kwas
stearynowy, należący do kwasów tłuszczowych, substancja
natłuszczająca.
Glyceryl
stearate-stearynian
glicerolu. Emolient tzw. tłusty. Jeśli jest używany w swej czystej
formie, może przyczynić się do wysypu niespodzianek. Na
powierzchni skóry tworzy warstwę okluzyjną, która chroni przed
parowaniem wody. Emulgator, czyli środek umożliwiający połączenie
fazy wodnej z fazą tłuszczową. Wpływa na lepkość kosmetyku.
Butyrospermum
parkii butter-
masło shea, pochodzi z drzewa shea, które wydaje owoce
przypominające śliwki. Nasiona w nich obecne pozwalają na
wyodrębnienie masła shea, które stanowi bogate źródło kwasów
tłuszczowych tj. palmitynowy, stearynowy, oleinowy, linolowy i
arachidowy. Jest to substancja nawilżająca. Bogate w naturalną
alantoinę, witaminę E, prowitaminę A, posiada lekki filtr
chroniący przed promieniowaniem UVB. Nadaje konsystencję w
emulsjach. Ma właściwości wygładzające, natłuszczające i
nawilżające.
Cera
alba-wosk
pszczeli. Pochodzenia zwierzęcego. Biały wosk powstaje w wyniku
oczyszczania wosku żółtego. Posiada właściwości lekko
emulgujące. Działa wygładzająco i natłuszczająco, tworzy
ochronny, stabilny film.
Panthenol-prekursor
witaminy B5 (kwasu pantotenowego). Po wniknięciu w głąb skóry
jest przekształcany do kwasu pantotenowego. Hydrofilowa substancja
nawilżająca. Działa przeciwzapalnie, przyspiesza regenerację
naskórka. Nadaje włosom i skórze uczucie gładkości. Zaliczany do
humektantów, czyli substancji zapobiegających krystalizacji
kosmetyku przy ujściu z tuby/butelki itp.
Carbomer-ogólna
nazwa dla syntetycznych polimerów kwasu akrylowego, które
odpowiadają za zawieszanie i emulgowanie substancji wchodzących w
skład kosmetyku.
Parfum-kompozycja
zapachowa.
Phenoxyethanol-
eter glikolu, często wykorzystywany w kremach, w tym także tych
zapewniających ochronę przeciwsłoneczną. Pełni rolę środka
konserwującego. Jest również używany jako substancja utrwalająca
zapach perfum. Zapobiega rozwojowi bakterii gramdodatnich i
gramujemnych, jak również chroni przed namnażaniem drożdży.
Stanowi alternatywę dla konserwantów, z których uwalniany jest
toksyczny formaldehyd. Sam fenoksyetanol może działać na centralny
układ nerwowy, może przyczyniać się do wystąpienia wymiotów i
biegunki.
Sodium
hydroxide-wodorotlenek
sodu, substancja o pH zasadowym, jej obecność może ograniczać
wzrost niepożądanej mikroflory.
Xanthan
gum-guma
ksantanowa. Substancja dodawana nie tylko do kosmetyków, ale również
do żywności. Substancja zagęszczająca, zwiększająca lepkość
wyrobu. Otrzymywana metodami biotechnologicznymi z wykorzystaniem
Xanthomonas
campestris.
Linalool-linalol.
Naturalny alkohol terpenowy, występuje w wielu kwiatach i
przyprawach, w tym w rozmarynie i grejpfrucie. Liczne badania nad
właściwościami antybakteryjnymi olejku z rozmarynu i cytryny
zwracają uwagę na linalol jako substancję aktywną. Zatem linalol
może być stosowany jako substancja konserwująca, nadająca
produktowi przyjemny zapach kwiatowy z pikantną nutą.
Hexyl
cinnamal-
powszechnie wykorzystywany w przemyśle perfumeryjnym i kosmetycznym
jako substancja aromatyzująca. Naturalnie występuje w olejku z
rumianku. Zaliczany do alergenów klasy B.
Citronellol-
stosowany w perfumach i repelentach owadów (odstraszaczach). Jest to
substancja biologicznie aktywna obecna w wielu olejkach eterycznych
m.in. w różanym i pelargoniowym. Może działać bakteriostatycznie
i bakteriobójczo.
Geraniol-nienasycony
alkohol terpenowy, obecny w olejkach eterycznych. Charakteryzuje się
przyjemny zapachem kojarzącym się ze świeżością, pelargoniami.
Główny komponent olejku różanego, cytrynowego i pelargoniowego.
Chroni przed rozwojem mikroorganizmów.
Ethylhexylglycerin-naturalny
konserwant, stanowiący alternatywę dla parabenów. Otrzymywany z
gliceryny. Ponadto odżywia skórę.
Limonene-
limonen podobnie jak linalol występuje w licznych ekstraktach
roślinnych, w tym w olejku rozmarynowym, gdzie pełni rolę
przeciwbakteryjną, chroni zatem produkt przed zakażeniem
mikrobiologicznym. Stanowi alternatywę dla BHT, kwasu benzoesowego i
parabenów. Nadaje produktom zapach cytrusowy.
Cena
Za tubkę kremu o
pojemności 100 ml zapłacimy 6 zł.
Dostępność
Produkty Isany możemy
nabyć wyłącznie w sieci drogerii Rossmann.
Reasumując:
Ze względu na świetne właściwości nawilżające, ochronne i
wygładzające jestem skłonna wybaczyć kremowi Isany pewne
niedociągnięcia. Działanie kosmetyku rekompensuje mi jego
chemiczną woń i tłustą powłokę, jaką po sobie pozostawia. Te
niedogodności można zminimalizować, stosując krem na noc w
połączeniu z bawełnianymi rękawiczkami. Wówczas tłusty film
przestaje być problemem.
PS Znacie kremy do rąk
Isany? Może któraś z pozostałych wersji przypadła Wam do gustu?
Po jaki sprawdzony krem do rąk sięgacie podczas zimowych mrozów?
karminowe.usta
uwielbiam ten krem :)
OdpowiedzUsuńJego działanie sprawia, że sięgam po kolejne opakowanie, co u mnie nie jest zbyt częstym zjawiskiem;)
Usuńmam podobnie, tylko że ja często leżę z laptopem na łóżeczku na brzuchu i wtedy podpiera się łokciami, no i tak jak mówisz łokcie suche i szczypiące;/ ale mimo, że mam ten krem i go uwielbiam to jakoś nigdy go nie użyłam na łokcie(dlaczego?):)
OdpowiedzUsuńSpróbuj nałożyć go na sfatygowane łokcie. A nuż przyniesie satysfakcjonujące rezultaty i Isana okaże się kosmetykiem typu 2 w 1;)
UsuńTo najlepszy krem do rąk, jaki miałam okazję stosować. Zapach mi odpowiada (a smród samochodowych zawieszek powoduje u mnie mdłości:). Szybko nawilża, ma dobry skład.
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że to najlepszy krem, z jakim miałam kiedykolwiek do czynienia. W tym przypadku liczą się przede wszystkim właściwości, a krem spełnia swoje zadanie. Pod tym kątem nie mam mu nic do zarzucenia...
UsuńKupiłam pierwszy krem do rąk z Isany- limitowana edycja kwiat pomarańczy. Hmmm po opiniach na blogach widzę, że źle zrobiłam.
OdpowiedzUsuńMoże u Ciebie sprawdzi się wersja z pomarańczą i nie będziesz musiała szukać mocniejszego nawilżacza;)
Usuńa ja go mam, używam, męczę wręcz. nie przypadł mi do gustu.
OdpowiedzUsuńOj, szkoda. Może zużyj go jako krem do stóp?
Usuńpopieram krem jest skuteczny, ale przez to, że zostawia tłusty film zniechęca mnie do siebie i to bardzo......
OdpowiedzUsuńJeśli ktoś chce mieć jeden krem do rąk, to Isana może okazać się złym wyborem, ponieważ tłusty film uniemożliwia stosowanie produktu w ciągu dnia...
Usuńnie miałam, cos mnie nawet isana az tak bardzo nie kusi:) ostatnio zakupiłam sobie tez krem do rak z eveline 5% mocznika ale zbytnio sie później klei i uzywam go tylko na noc:)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że Eveline ma krem do rąk z mocznikiem. Będę musiała przyjrzeć się składowi i zapachowi. Isana świetnie się sprawdza jako produkt pielęgnacyjny, niestety strasznie śmierdzi.
Usuńno sama byłam zdziwiona. znajdziesz go w rossmanie. a co do zapachu to mnie nie przeszkadza:) powiedziałabym nawet że ma prawie niewyczuwalny zapach:)
UsuńNa moich dłoniach ten krem się klei. Tłusty film by mi się przeszkadzał. No i ten zapach... Prosto z tubki jest nawet ok, ale na dłoniach robi się kwaśny. Okropny. Nie mam dużych wymagań co do kremu, więc z nim się już pożegnałam :p
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że w tubce krem pachnie całkiem przyjemnie. Ale po jego wyciśnięciu na dłonie, zaczynają się schody. Zapach zaczyna odbierać przyjemność płynącą ze stosowania produktu...
Usuńznam i bardzo go lubię, ale ostatnio moje serce skradła wersja z sheabutter & kakao - to wersja limitowana, zapach i działanie cudowne :)
OdpowiedzUsuńChętnie wypróbuję tę przyjemniejszą w odbiorze wersję, ale będą stosować ją zgodnie z przeznaczeniem;) Isana z mocznikiem nadal będzie pozycją obowiązkową podczas wieczornego rytuału pielęgnacyjnego, bo na razie jest to jedyny kosmetyk, który przynosi takie rewelacyjne efekt w walce z suchymi łokciami;)
UsuńJa też mam i bardzo lubie:) Nawet zapach mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńCzyli masz swojego ulubieńca wśród kremów do rąk:) Ja wciąż poszukuję swojego ideału. Chciałabym trafić na krem o podobnym składzie, ale innej kompozycji zapachowej. Bezwonną wersją również nie pogardzę;)
Usuńbardzo lubię ten krem, bo mi pomaga, ale jego zapachu nie znoszę :P
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, wolałabym, żeby ten krem był bezwonny, bo jego zapach do przyjemnych nie należy. Świetny specyfik, ale jego woń nie uprzyjemnia aplikacji...
UsuńU mnie ten krem doskonale sprawdza się do stóp.
OdpowiedzUsuńDo dłoni już, niestety, nie.
Jest zbyt treściwy.
Ja stosuję go zwykle na noc. Wtedy ta treściwość nie stanowi problemu. Od paru dni nakładam go również na stopy i widzę pierwsze rezultaty:) A myślałam, że tym ostatnim nic już nie pomoże...
UsuńU mnie najlepiej sprawdza się masło shea :)
OdpowiedzUsuńO ile na moich dłoniach masło shea zdaje egzamin, o tyle łokcie najlepiej reagują na kosmetyki zawierające mocznik. Moja skóra jest strasznie kapryśna i dotyczy to nie tylko skóry twarzy...
UsuńMam, używam i jest naprawdę godny uwagi. Po jego użyciu moje dłonie są od razu w lepszej kondycji. ;)
OdpowiedzUsuńTo niewiarygodne, jak szybko radzi sobie z przywróceniem ich dawnej kondycji. Nie sądziłam, że po jednej aplikacji zauważę jakikolwiek efekt. Ale już po pierwszym zastosowaniu można zauważyć, że krem ma potencjał. Do zregenerowania mocno przesuszonej i spękanej skóry potrzebuje trochę czasu, ale w lżejszych przypadkach szybko zapomnimy o problemie;)
UsuńMuszę spróbować ! od listopada strasznie pęka mi skóra na łokciach ;/
OdpowiedzUsuńU mnie w listopadzie ten problem nabrał na sile. Wcześniej łokcie były przesuszone, ale nie przypominały węża podczas wylinki. Dzięki Isanie udało mi się opanować ten problem.
UsuńProblem suchych łokci i podobnych nawyków ma moja połówka, ale z reguły pilnuję, by smarował te miejsca regularnie :D Niezłe efekty dawał Plaster koniczynowy z Lawendowej Farmy.
OdpowiedzUsuńTego kremu Isany szczerze nie cierpię ;) ale moje stopy go lubią.
Zapisałam nazwę plastra. Wcześniej o nim nie słyszałam:) Z pewnością przyda się przy moich łokciach nieustannie narażonych na urazy mechaniczne.
UsuńZa sprawą łokci wyrobiłam w sobie nawyk systematycznego nawilżania ciała. Dotychczas nie po drodze było mi z balsamami i kremami. Wieczorem marzyłam tylko o tym, by znaleźć się w łóżku.
Moje stopy, dłonie i łokcie są mi wdzięczne za regularną aplikację Isany, ale jej zapach nie przypadł do gustu moim nozdrzom...
Kupiłam go co prawda z innym przeznaczeniem, ale nie wywiązał się za bardzo z działania i pomyślałam, że może przyda się do czegoś innego. Uważam, że warto spróbować :)
UsuńDla mnie używanie balsamów i wszystkiego, co jest związane z nawilżaniem/natłuszczaniem od zawsze było karą... Nie mogłam się przemóc, szczególnie że w dużej części są to lecznicze sprawy.
Dlatego też łączę to z zapachowymi cudami, które na chwilę oszukują :D i dają złudzenie, że za każdym razem jest przyjemnie ;)
Rozumiem Twoje podejście. Gdybym musiała regularnie aplikować kremy i balsamy, to też robiłabym wszystko, żeby te chwile były dla mnie przyjemne, a piękny zapach zapewnia komfort stosowania:)
Usuńu mnie swietnie sprawdził się do nawilżania stóp...ale chyba nie kupię go ponownie ze względu na ten okropny zapach ;)
OdpowiedzUsuńOd paru dni stosuję go też na stopy. Już widzę pierwsze efekty:) Skóra uległa zmiękczeniu. Myślę, że jej kondycję można jeszcze poprawić, dlatego nie poprzestanę na kilkudniowym wcieraniu kremu. Ta czynność ma być stałem elementem wieczornego rytuału pielęgnacyjnego;)
Usuńnie znam, ale jak zapach nie zbyt, to napewno nie kupię, bo lubię, gdy krem pachnie i działa:P
OdpowiedzUsuńDla mnie ten zapach jest paskudny, ale jestem w stanie go znieść, poza tym jest to najlepszy krem do rąk, z jakim miałam do czynienia. Być może inaczej odebrałabyś tę samą kompozycję zapachową...
Usuńmi sie zapach podoba :) choć po dłuższym stosowaniu może męczyć
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie umiem się do niego przekonać. Dla mnie jest za bardzo chemiczny. Na szczęście po nałożeniu rękawiczek jestem w stanie zasnąć;)
UsuńHmm w końcu skuszę się na ten krem bo czytałam multum pozytywnych opinii na jego temat :) Co do łokci to ja mam tak z lewym bo podczas przeglądania neta często się opieram.. Na szczęście praktycznie oduczyłam się tego nawyku :)
OdpowiedzUsuńJa nad zakupem pierwszej tubki Isany długo się zastanawiałam. Dotychczas hity z Wizażu okazywały się niewypałami. Tym razem jest inaczej. Podzielam opinie osób zadowolonych z działania czerwonego kremu Isany:)
UsuńOstatnio miałam go już w koszyku i właśnie żałuję, że nie kupiłam ;<
OdpowiedzUsuńObecnie mamy tak fatalną pogodę, że dłoniom przyda się solidna dawka nawilżenia;) Nie kupiłaś go teraz, nic straconego;) Na szczęście z jego dostępnością nie ma problemu;)
UsuńKremy Isany do tej pory omijałam szerokim łukiem a widzę, że są niezłe :)
OdpowiedzUsuńZ Isany do tej pory miałam 3 kosmetyki: żel pod prysznic, zmywacz i krem do rąk. Żele nie są najgorsze, ale też nie zachwycają. Zmywacz Isany wspominam jako koszmar. Krem do rąk z mocznikiem okazał się wybawieniem dla przesuszonych partii ciała...
UsuńA wiesz, że mam tak samo :-(? Opieram się notorycznie na łokciach i ciągle przez to cierpię. Kremy do rąk z mocznikiem idealnie nadają sie do nawilżania łokci. Też tak je stosuję :-).
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie tylko ja mam taki zwyczaj;) Dla mnie wygodniej jest wykonywać poszczególne czynności, podpierając się na łokciach. Kreski wychodzą wtedy lepsze. Poza tym nie umiem wytuszować rzęs, nie mając podpórki;)
UsuńMasz rację do pracy się nie nadaje, używałam go tylko przed snem i świetnie pielęgnował. Często do niego wracam :)
OdpowiedzUsuńStosowany na noc, potrafi zdziałać cuda. Rano potrafię mieć problem z rozpoznaniem swoich dłoni;) Ściągnięta skóra staje się miękka i gładka:)
UsuńJa jednak wolę coś z większą ilością mocznika na łokcie. Polecam Cerkoderm 30% ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Wcześniej nie słyszałam o tym specyfiku... Nie wiedziałam, że istnieją kosmetyki zawierające 30% mocznika... Jak dobrze, że są blogi:) Człowiek ciągle się uczy:)
UsuńCerkoderm dostanę w aptece czy trzeba zamawiać przez internet?
zawsze wcieram go w dłonie, gdy są mocno suche. krem daje mega nawilżenie;)
OdpowiedzUsuńTen krem naprawdę potrafi zdziałać cuda z przesuszonymi dłońmi;) Zamienia "pergamin" w nawilżoną, gładką skórę:)
Usuńuwielbiam ten kremik :) nie znam lepszego za tak niską cenę :)
OdpowiedzUsuńJa też nie znam żadnego lepszego kosmetyku do pielęgnacji dłoni:) Mam na oku jeszcze Baleę z mocznikiem;) Kto wie, może będzie roztaczała wokół siebie przyjemniejszy zapach;)
UsuńNa zadziorki powiadasz? I tani powiadasz?
OdpowiedzUsuńJak to dobrze mieć Cię w subskrypcjach:D
Trzeba tylko regularnie korzystać z jego dobrodziejstw;) U mnie świetnie sprawdza się w tej roli;) Wiele wskazuje też na to, iż okaże się sprzymierzeńcem w walce o piękne stopy:)
UsuńRównież polubiłam się z tym kremem, jest naprawdę dobry, ale również nakładam go tylko na noc, bo na dzień jest zbyt tłuściutki ;)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś duży problem z przesuszonymi łokciami i wtedy stosowałam miodek z Oriflame :) Dość szybko zauważyłam pozytywne efekty :)
Masz na myśli ten miodek, który robi zawrotną karierę jako balsam do ust?:) O tym nie pomyślałam;) Nie mam wśród koleżanek konsultantek Oriflame, ale zawsze można zadowolić się apteczną wersję miodkowego balsamu;)
UsuńMuszę się przejść do Rossmanna ;) Aktualnie zużywam drugie opakowanie wersji oliwkowej, które kupiłam w promocji po 2,50zł. Jak na kremy, które miałam okazje używać ten oceniam na 3 / 5. Natłuszcza, przy regularnym stosowaniu znikają suche skórki na wierzchu dłoni, ale ogólnie nie powala działaniem ani zapachem ;]
OdpowiedzUsuńJa na razie stosowałam jedynie wersję z mocznikiem, ale widzę, że niewiele straciłam, bo ta oliwkowa nie powala działaniem, a i zapach jakoś Cię nie urzekł. Ta z mocznikiem też charakteryzuje się piękną wonią, ale chociaż spełnia moje oczekiwania:) W tym przypadku dochodzę do wniosku, że najważniejsze jest działanie;)
Usuń