Dlaczego różowa glinka nie przypadła mi do gustu?


Maseczki na bazie glinki dotychczas cieszyły się moim uznaniem. Niestety, w każdej kategorii można trafić preparat, który nie spełnia naszych oczekiwań. Jeśli chcecie się dowiedzieć, dlaczego różowa glinka nie przypadła mi do gustu, to zapraszam do zapoznania się z treścią poniższej notki.

Matowienie
Maseczka wprawdzie zmniejsza wydzielanie sebum, ale po 1,5 h zaczynam się świecić. Inne glinki na kilka godzin pozwalają zapomnieć o tym problemie.

Widoczność porów
Po użyciu maseczki na bazie różowego proszku moje pory ulegają obkurczeniu. Niestety, po upływie kilku godzin powracają do swojego pierwotnego stanu. Jednak ten aspekt nie budzi moich zastrzeżeń, ponieważ jestem świadoma, iż glinki dają krótkotrwały efekt.

Wpływ na niedoskonałości
Różowa glinka nie wysusza niedoskonałości. Jej biała siostra o wiele lepiej radzi sobie z tym zadaniem. Na dodatek wykazuje parę innych zalet, o których wspomnę w dalszej części recenzji.

Właściwości oczyszczające
Zmywając mineralną papkę, wykonujemy peeling, dzięki czemu pozbywamy się martwego naskórka. Ten specyficzny masaż jednocześnie usprawnia przepływ krwi. Wszystkie maseczki na bazie glinki świetnie radzą sobie z tym zadaniem, ponieważ to działanie jest związane z formułą mineralnej papki.

Wyrównanie kolorytu skóry
Nie zauważyłam, aby maseczka na bazie różowego proszku rozjaśniała przebarwienia. Ta mineralna papka funduje nam dodatkowe „atrakcje”. Gdy przystępujemy do zmywania maseczki, musimy uzbroić się w cierpliwość. Mineralna papka pozostawia na skórze czerwone plamy, które schodzą dopiero wtedy, gdy do akcji wkroczy płyn micelarny.

Nawilżenie
Omawiany produkt nie wykazuje właściwości nawilżających. Na szczęście nie działa też antagonistycznie, przyczyniając się do wysuszenia skóry.

Zapychanie
Maseczka na bazie różowej glinki nie przyczyniła się do wysypu nieprzyjaciół. Osoby, których cera wykazuje tendencję do powstawania niedoskonałości, powinny być zadowolone z tego typu maseczek.

Podrażnienie
Maseczka na bazie różowej glinki nie przyniosła efektów ubocznych w postaci pieczenia czy zaczerwienienia.

Konsystencja
Maseczka przychodzi do nas w formie proszku, który musimy upłynnić. Jeśli borykamy się z suchą skórą, możemy dodać do niej kilka kropli ulubionego olejku. Posiadaczki cery mieszanej i tłustej mogą wykorzystać wodę mineralną lub wybrany hydrolat. Dobierając proporcję poszczególnych klientów, kształtujemy konsystencję mineralnej papki.

Wydajność
Saszetka, która zawiera 10 g proszku, pozwala dwukrotnie przygotować maseczkę. Produkt przychodzi do nas w postaci proszku, toteż jego przechowywanie nie nastręcza trudności.

Cena
Zakup saszetki stanowi wydatek rzędu 4 zł.

Dostępność
Superpharm, sklepy zielarskie i internetowe.

Reasumując: Z pewnością nie sięgnę ponownie po różową glinkę, ponieważ nie spełnia moich oczekiwań. Jej biała siostra nie tylko zmniejsza widoczność porów, ale też pozostawia skórę matową na kilka godzin i przyśpiesza gojenie niedoskonałości. Ponadto różowa papka stawia opór podczas zmywania i tym samym powoduje uczucie dyskomfortu.

PS Czy macie swojego faworyta wśród glinek? A może jakaś mineralna papka nie przypadła Wam do gustu?

karminowe.usta

65 komentarzy:

  1. Hmm z tego co piszesz, to biała glinka by mi również bardziej pasowała;) kusza mnie te glinki!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biała glinka stosowana regularnie potrafi rozjaśnić przebarwienia:)

      Usuń
  2. ja lubię białą i zieloną:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że mamy podobne preferencje:) Moja skóra najlepiej reaguje na składniki zawarte we wspomnianych przez Ciebie glinkach:)

      Usuń
  3. Mi równiez różowa glinka nie przypadła do gustu. Najbardziej lubię białą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również najchętniej sięgam po białą glinkę:) Nie tylko ogranicza wydzielanie sebum, ale jednocześnie rozjaśnia przebarwienia:)

      Usuń
  4. te czerowne plamy skutecznie mnie zniecheciły....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. To wszystko można domyć, ale nie lubię dodatkowych "atrakcji".

      Usuń
  5. Ja chyba wolę jednak różową niż białą, na mnie lepiej działa.
    W ogóle bardzo lubię maseczki glinkowe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każda cera jest inna:) Cieszę się, że znalazłaś glinkę, która jej służy:)

      Usuń
  6. rozowej glinki jeszcze nie probowalam, ale nie czuje sie zniechecona Twoja recenzja. w koncu kazdej skorze pasuje co innego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację:) Każda skóra reaguje inaczej na ten sam zestaw składników:) Nawet takie detale jak faza cyklu potrafią wpływać na uzyskany efekt:)

      Usuń
  7. różowej nie miałam
    ale białą, żółtą i czerwoną lubię ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że mamy jednego wspólnego ulubieńca:) Ja również chętnie korzystam z dobrodziejstw białej glinki:)

      Usuń
  8. Ja jestem fanką glinki zielonej i białej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że nasze preferencje pokrywają się:) Moja skóra najlepiej reaguje na białą glinkę, ale zielona również przynosi satysfakcjonujące rezultaty:)

      Usuń
  9. U mnie żadne glinki się nie sprawdzają, nawet biała - mam za wrażliwą i przesuszoną skórę :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że znalazłaś swojego faworyta wśród maseczek o właściwościach nawilżających:)

      Usuń
  10. Ja miałam jedynie zieloną i ta sprawuje się świetnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moim przypadku najlepiej sprawdza się biała glinka, ale jej zielona siostra przynosi całkiem niezłe rezultaty:)

      Usuń
  11. u mnie glinki niestety się nie sprawdzają :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że znalazłaś swojego faworyta wśród innych maseczek dostępnych na rynku:)

      Usuń
  12. szkoda, że się nie sprawdza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście biała glinka przynosi lepsze rezultaty:) Następnym razem nie skuszę się na jej różową siostrę.

      Usuń
  13. ja wszem i wobec, na okrągło, każdemu z osobna i wszystkim razem polecam czerwoną glinkę Beloun z Mydlarni u Franciszka :-) u mnie spisuje się świetnie, nie ma sobie równych. Ale wiadomo, że każda buźka jest inna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie miałam styczności z czerwoną glinką Beloun, ale będę musiała to kiedyś nadrobić:) Mam dostęp do Mydlarni, toteż gdy moje zapasy sięgną dna, będę wiedziała, jakie miejsce należy odwiedzić:)

      Usuń
  14. Ja bardzo lubię zielone glinki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja cera dobrze reaguje na zieloną papkę, przy czym najchętniej sięgam po białą glinkę:)

      Usuń
  15. a można glinkę rozrobić z tonikiem? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można, jeśli tonik nie zawiera substancji chelatujących tj. EDTA:) Niestety, tego typu związki mogą wyłapać dobroczynne jony.

      Usuń
  16. Obecnie mam zieloną i po kilku zabiegach jestem zadowolona. Do wyboru jest mnóstwo glinek, więc nie zniechęcaj się :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zniechęcam się:) Zamierzam zapoznać się z działaniem czarnej glinki:) Jestem zadowolona z właściwości białej glinki:) Zielona również spisuje się bez zarzutu:) Jednak chętnie poznaję nowości;)

      Usuń
  17. Ja przerabiałam tylko zielone i białe glinki, jednak w postaci gotowych maseczek. Zieloną miałam dawno temu do rozrabiania i jedyne, co pamiętam to cała upaćkana łazienka, więc już do niej nie wracałam, chyba nawet kiedyś o tym już Ci pisałam. Moją faworytką jest glinka zielona ze względu na jej działanie oczyszczające i zwężające pory. Białej muszę koniecznie spróbować w jakimś bardziej "czystym" produkcie, by bardziej ją ocenić.
    Szkoda, że ta różowa tak się słabo spisała, dla mnie nie poradziła sobie z tym, czego od glinek oczekuję najbardziej, czyli głównie zwężenia porów i oczywiście oczyszczenia skóry. Zaś uporczywe zmywanie musiało być naprawdę irytujące.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy rozpoczynałam swoją przygodę z glinkami, które wymagają upłynnienia, musiałam sprzątać całą łazienkę. Z czasem dopracowałam pewne kwestie;) Mam odpowiednią miskę i pędzel. Maseczkę zmywam przy pomocy wacików, stojąc nad umywalką;) Teraz tracę mniej czasu na sprzątanie;) Jednak rozumiem Twoje praktyczne podejście:) Choć płukankę octową można przygotować w domowym zaciszu, wolę sięgać po gotowce;)

      Usuń
  18. Różowa ma łagodzić i u mnie z tego zadania wywiązuje się bardzo dobrze do oczyszczania bardziej pasuje zielona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Choć zielona glinka jest polecana posiadaczkom cery mieszanej, to najlepsze rezultaty osiągam, korzystając z białej papki. Myślałam, że różowa również wyłamie się ogólnym definicjom, ale tak się nie stało;) W związku z podkulonym ogonem powracam do sprawdzonego produktu;)

      Usuń
  19. A byłam już blisko zakupu różowej glinki z Jadwigi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niewykluczone, iż różowa glinka Jadwigi spełniłaby Twoje oczekiwania:) Każda cera jest inna;)

      Usuń
  20. Ale ona jest różowaaaaaaaaaa! Ja na razie kocham zieloną, a w najbliższym czasie zacznę romansować z błękitną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdzie kupiłaś błękitny proszek?:) Chętnie się z nim zapoznam:)

      Usuń
  21. Nie mam zbyt dużego doświadczenia w glinkach. Do tej pory testowałam tylko glinkę marokańską z Synesis i ona sprawdziła się u mnie bardzo dobrze. Na oku mam jeszcze błękitną :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zauważyłam, że wiele osób chwali sobie działanie marokańskiej glinki:) Będę musiała zapoznać się z tym naturalnym produktem:) A nuż okaże się strzałem w dziesiątkę;)

      Usuń
  22. ja miałam zieloną i była świetna , jednak pozniej kupiłam żółtą i mimo iz jest ok , to jednak nie mam zamiaru ponownie jej kupować , jednak wole powrócić do zielonej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam podobne doświadczenia z żółtą i czerwoną glinką. Te produkty nie wyrządziły mi krzywdy. Spełniły większość moich oczekiwań, ale nie spisują się tak dobrze jak biała glinka, dlatego raczej do nich nie wrócę. Zielona papka przynosi satysfakcjonujące rezultaty, dlatego czasem korzystam z jej dobrodziejstw:)

      Usuń
  23. Nie używam w sumie glinek a z różową jeszcze się nie spotkałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Glinki raczej nie sprawdzą się w przypadku suchej skóry, a pamiętam, że ostatnio korzystałaś z konsultacji, której wyniki okazały się sporą niespodzianką:)

      Usuń
  24. Glinka glince nie jest równa. Nie lubię glinek Argiletz.
    Jak będziesz miała okazję to polecam różową glinkę z firmy Cattier oraz gotowce w tubce z Logony. Bajka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Swego czasu w Superpharmie można było dostać glinki Cattier. Wówczas przerobiłam biały proszek;) Niestety, gdy wróciłam po inne wersje, okazało się, że zrezygnowano z dystrybucji produktów Cattier. Ostatnio ich miejsce zajęły saszetki Argiletz...

      Usuń
    2. Na szczęście w internecie wciąż można dostać glinki Cattier:) Będę musiała dorzucić je do jakiegoś większego zamówienia:)

      Usuń
    3. O, nie wiedziałam, że firma była tam dostępna. Sama ich produkty kupuję via net i chwalę sobie ogromnie ich sztyft ochronny do ust. To moje odkrycie pośród pomadek w zeszłym roku i o ile uda mi się zrobić tam jeszcze zakupy, to na pewno wpadnie w ręce :)

      Usuń
    4. Skoro pomadka ochronna Cattier wywarła na Tobie pozytywne wrażenie, będę musiała zweryfikować jej właściwości na własnych ustach:) Kosmetyki Cattier czasem widuję w sklepie zielarskim, ale dotyczy to pojedynczych produktów;) Pomadek ochronnych tam nie widziałam:)

      Usuń
    5. Skoro pomadka ochronna Cattier wywarła na Tobie pozytywne wrażenie, będę musiała zweryfikować jej właściwości na własnych ustach:) Kosmetyki Cattier czasem widuję w sklepie zielarskim, ale dotyczy to pojedynczych produktów;) Nigdy nie natknęłam się na pomadki ochronne;)

      Usuń
  25. Nigdy nie używałam różowej. Swego czasu wypróbowałam białą, ale stale trzymam się zielonej. Z kolei moja koleżanka jest uczulona na zieloną, używa różowej właśnie, czasem zamiennie z białą. :)

    glamdiva.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każda skóra reaguje inaczej. Przeglądając notki innych blogerek, widzę, że jestem szczęściarą, ponieważ żadna glinka nie spowodowała u mnie reakcji alergicznych.

      Usuń
  26. Zielona jak dla mnie najlepsza:) tę różową miałam i pamiętam, że byłam z niej bardziej zadowolona aniżeli z żółtej i czerwonej :) w ostatnich dwóch tygodniach zaniedbałam się w maseczkowaniu i moja cera mi się za to obficie odwdzięczyła :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Współczuję z powodu pogorszenia stanu cery:( Moja też postanowiła się zbuntować. Gdy patrzę w lustro, momentalnie zaczynam płakać...

      Usuń
  27. Chyba najbardziej lubię zieloną glinkę Montmorylonit (kopiuj, wklej bo w życiu nie napisałabym tego sama lub wypowiedziała). Oczyszczenie, wygładzenie. A nosek i pory po prostu bajka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na tym słowie można sobie połamać język;) Wiem coś o tym, ponieważ miałam gleboznawstwo i nauczenie się niektórych nazw stanowiło nie lada wyzwanie;) Skoro ta glinka spisuje się rewelacyjnie, będę musiała w nią zainwestować:)

      Usuń
  28. Ja najbardziej lubię zieloną czystą, naturalną bez dodatków :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również staram się unikać dodatków:) Zauważyłam, że najlepsze rezultaty osiągam, korzystając ze sproszkowanej glinki, którą upłynniam we własnym zakresie;)

      Usuń
  29. Ja jeszcze nie testowałam glinek, oprócz absolutnie OKROPNEJ maseczki z glinką z Biedronki, fuuj... Ale mam ochotę przetestować wszystkie, a dzięki twojemu postowi wiem żeby nie stosować tej różowej przed wyjściem i uzbroić się w płyn micelarny. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że wspominasz o negatywnych wrażeniach, które są związane z maseczką BeBeauty. Dzięki Tobie wiem, czego powinnam unikać:)

      Zmywanie różowej glinki wymaga sporo cierpliwości;) Lepiej nie korzystać z jej dobrodziejstw przed wyjściem z domu;)

      Usuń
  30. Witaj:) Małe sprostowanie! Tta maseczka to jest różowa glinka, a nie tak jak piszesz " maseczka na bazie różowej glinki" to błąd. Natomiast, jeżeli chodzi o działanie to różowa glinka przeznaczona jest do skór, wrażliwych i alergicznych, a do skór tłustych, grubych i trądzikowych polecam glinkę zieloną i czerwoną. Zapraszam do przeczytania moich spostrzeżeń!
    http://snitariuszka-urody.blogspot.com/2013/04/maseczka-z-zielonej-glinki-firmy.html
    http://snitariuszka-urody.blogspot.com/2013/04/maseczka-z-rozowej-glinki-firmy-argiletz.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy czym muszę uważać na zieloną i czerwoną glinkę, bo choć mam mieszaną cerę, to naczynka są wrażliwe na podrażnienia. Pielęgnacja takiej skóry jest dość problematyczna;)

      Usuń

Pozostawiając u mnie komentarz, pozostawiasz u mnie swoje dane osobowe. Są one starannie przechowywane i nieudostępniane innym podmiotom.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...