Przez długi czas nie
używałam dezodorantów bez aluminium, zauważyłam bowiem, że tego
typu kulki bardzo słabo chronią przed potem. Tylko antyperspirant
Rexona był w stanie zapewnić mi należyty poziom ochrony. Kosmetyki
naturalne z reguły odświeżają i nie robią nic poza tym. W
rezultacie pot, który mimo wszystko się wydziela, nie śmierdzi.
Gdy w moje ręce wpadł CD dezodorant lilia wodna, podchodziłam do
niego bardzo sceptycznie. Wychodziłam bowiem z założenia, że
kulka wolna od aluminium nie zapewni mi nawet w połowie tak dobrej
ochrony jak antyperspirant Rexona. Czy miałam rację?