Na blogu rzadko pokazuję lakiery do paznokci, gdyż ostatnio mam tak, że gdy tylko jakiś odcień przypadnie mi do gustu, to sięgam po niego na okrągło. W tej materii zapadła stagnacja. Bardzo długo nie miałam w swoich zasobach lakierów marek Lovely i Wibo. Wynika to z faktu, że w przeszłości emalie tych firm nie grzeszyły jakością. Potrafiły schnąć długimi godzinami, ich krycie dalekie było od ideału. Jak spisał się Wibo Extreme Nails lakier do paznokci nr 181?
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wibo. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wibo. Pokaż wszystkie posty
Z pamiętnika szminkomaniaczki. Wibo Eliksir nr 04
Choć jestem
szminkomaniaczką, długo wzbraniałam się przed zakupem pomadek
Wibo Eliksir. Te produkty cieszą się dobrą opinią wśród
blogerek. W lipcu poszukiwałam lekkiego sztyftu, który pokryje moje
usta kolorową warstwą. Mając na uwadze pochlebne recenzje,
przygarnęłam pomadkę Wibo Eliksir nr 04. Czy chętnie po nią
sięgam?
Kolor
Zależało mi na
odcieniu, który ożywi bladą twarz, ale jednocześnie będzie
subtelniejszy od klasycznej czerwieni. Zdecydowałam się na fuksję.
Okazało się, iż pomadka podczas aplikacji traci na intensywności.
Na szczęście uzyskany efekt spełnia moje oczekiwania. Róż nadaje
twarzy wyrazu, jednocześnie wygląda naturalnie i dziewczęco.
Wykończenie
Kremowa szminka odbija
światło niczym błyszczyk. Usta sprawiają wrażenie mokrych. To
rozwiązanie zaliczam do udanych. Pomadka optycznie powiększa moje
wąskie wargi. Jednocześnie nadaje ustom pożądany odcień.
Trwałość
Kosmetykom stawiam realne
wymagania. Nie oczekuję, że kremowa pomadka pozostanie na moich
wargach przez kilkanaście godzin. Przyzwyczaiłam się, że ta
formuła nie grzeszy trwałością. Pomadki Maybelline znikają z ust
po 1-1,5 h. Szminka Wibo sprawiła mi miłą niespodziankę. Na moich
wargach utrzymuje się przez 3 h pod warunkiem, że w tym czasie nie
spożywam posiłków. Róż równomiernie znika z ust, nie
pozostawia kolorowych obwódek.
Pigmentacja
Choć pomadka
charakteryzuje się kremową konsystencją, jej pigmentacja nie budzi
zastrzeżeń. Ta właściwość przypadła mi do gustu. Od szminek
oczekuję dobrego krycia. Nie jestem zainteresowana sztyftami, które
fundują kolorową poświatę.
Nawilżenie
Bohaterka niniejszej
recenzji zapewnia efekt mokrych ust. W związku z tym można odnieść
wrażenie, iż szminka nawilża wargi. Niestety, gdy zetrzemy
pomadkę, czar pryska. Wprawdzie Eliksir od Wibo nie wysusza ust, ale
też nie posiada walorów pielęgnacyjnych.
Podkreślanie suchych
skórek
Zazwyczaj kremowe szminki
nie eksponują niedoskonałości. Niestety, wyżej wspomniana pomadka
może pełnić rolę detektora suchych skórek. Sztyft jest
niezwykle czuły. Wykrywa i podkreśla niedoskonałości, które
pozostały po użyciu peelingu. Ponadto bohaterka niniejszej recenzji
często wchodzi w załamania i tym samym wygląda nieestetycznie. Nie
mogę wykluczyć, iż trafiłam na felerny egzemplarz, ponieważ
szminki Wibo zazwyczaj zbierają pochlebne recenzje.
Migracja
Gdy szykuję się do
ważnego spotkania/wyjścia, omijam szerokim łukiem wyżej
wspomnianą pomadkę. Trudno przewidzieć jej zachowanie. Czasem na
zębach pojawiają się różowe, tłuste plamy. W związku z tym, iż
nie zawsze mogę sobie pozwolić na kontrolowanie makijażu, po
szminkę Wibo sięgam okazjonalnie.
Konsystencja
Sztyfty z serii Eliksir
charakteryzują się kremową formułą. Ta konsystencja ma swoje
plusy i minusy. Pomadka gładko sunie po ustach, toteż jej aplikacja
nie nastręcza trudności. Z drugiej strony kremowe szminki nie
sprawdzają się w upalne dni. Pod wpływem wysokiej temperatury
kosmetyk zaczyna się topić.
Zapach
Słodka woń, która
przypomina gumę balonową, sprzedawaną w szkolnych sklepikach, nie
każdemu przypadnie do gustu. Ten zapach nie budzi moich zastrzeżeń.
Kojarzy mi się z beztroską i dobrą zabawą.
Opakowanie
Gdy patrzę na pomadki z
serii Eliksir, nie mogę oprzeć się wrażeniu, iż wyglądają
tandetnie. Nie przekonuje mnie argument, że kosmetyki Wibo są
tanie. Celia udowodniła, że szminki za kilka/kilkanaście złotych
mogą mieć prostą, elegancką oprawę. Na szczęście opakowanie
jest stosunkowo trwałe i spełnia swoją rolę.
Cena
Zakup szminki stanowi
wydatek rzędu 9 zł.
Dostępność
Rossmann.
Reasumując:
Pomadka Wibo Eliksir nie zaskarbiła sobie mojej sympatii. Nie
wykluczam, iż trafiłam na felerny egzemplarz. Niestety, moje usta
nie chcą współpracować z kremową szminką. Ubolewam nad tym,
ponieważ jej odcień przypadł mi do gustu. Sztyft wpada w fuksję,
ale podczas aplikacji traci na intensywności. Róż nadaje twarzy
wyrazu, jednocześnie wygląda naturalnie i dziewczęco. Kremowa
pomadka odbija światło niczym błyszczyk, w związku z tym
optycznie powiększa usta. Bohaterka niniejszej recenzji sprawiła mi
miłą niespodziankę. Na moich ustach utrzymuje się przez 3 h pod
warunkiem, że nie spożywam posiłków. Róż równomiernie znika z
ust, nie pozostawia kolorowych obwódek. Choć sztyft charakteryzuje
się kremową konsystencją, jego pigmentacja nie budzi zastrzeżeń.
Wprawdzie Eliksir od Wibo nie wysusza warg, ale nie zastąpi pomadki
ochronnej, ponieważ nie posiada walorów pielęgnacyjnych. Wyżej
wspomniana szminka może pełnić rolę detektora suchych skórek.
Pomadka wykazuje tendencję do migracji, czasem na zębach pojawiają
się różowe, tłuste plamy. Raczej nie zdecyduję się na zakup
kolejnego odcienia, ponieważ jakość Eliksiru od Wibo pozostawia
wiele do życzenia.
PS Czy jesteście
zadowoleni z pomadek Wibo Eliksir? Co poprawilibyście w wyżej
wspomnianych szminkach, jeśli mielibyście taką możliwość?
karminowe.usta
Takiego fioletu jeszcze nie miałam...
Roziskrzone niebo to
drugi lakier z blogerskiej serii, który wpadł w moje ręce.
Istnieją dwa kolory, które darzę ogromną sympatią, w związku z
czym nie potrafię odmówić sobie kolejnej butelki emalii. Do tego
wąskiego grona ulubieńców należy czerwień i fiolet. W mojej
kolekcji można znaleźć wiele ciekawych odcieni. Jednak nigdy nie
miałam do czynienia z takim fioletem. Propozycji Miratell
nie można odmówić oryginalności. Czy właściwości lakieru
zachęcają do częstej aplikacji emalii? Odpowiedź na to pytanie
znajdziecie w poniższej notce.
Kolor
W przypadku Roziskrzonego
nieba mamy do czynienia ze specyficznym odcieniem fioletu. Ten lakier
przypomina mi połączenie fiołków z bzem, tudzież lilakiem
pospolitym.
Wykończenie
W fioletowej bazie
zatopiono różowy shimmer. Gdyby lakier na paznokciach p\rezentował
się tak samo jak w butelce, to nie miałabym do niego żadnych
zastrzeżeń. Po aplikacji można dostrzec perłowy połysk, który
nie przypadł mi do gustu.
Krycie
Po nałożeniu jednej
warstwy emalii na paznokciach goszczą smugi i prześwity. Druga
zapewnia pełne krycie, jednak nadal możemy śledzić wędrówkę
pędzla.
Schnięcie
W przypadku Roziskrzonego
nieba musimy uzbroić się w cierpliwość. Lakier schnie ponad
godzinę. Gdy po upływie tego czasu przystąpimy do wykonywania
cięższych domowych prac, okazuje się, iż głębsze warstwy emalii
zachowały plastyczność. W związku z tym po lakier sięgam przed
rozpoczęciem wieczornego seansu filmowego, a po jego zakończeniu
ograniczam się do stukania w klawiaturę.
Trwałość
Na moich paznokciach
lakier utrzymuje się w nienagannym stanie przez 2 dni. Potem
dochodzi do starcia emalii na końcówkach. Trzeciego dnia moje
paznokcie znajdują się w opłakanym staniem, dlatego muszę sięgnąć
po zmywacz.
Pędzelek
Choć jest długi i
niezbyt szeroki, to umożliwia precyzyjną aplikację emalii.
Aczkolwiek przy dłuższych paznokciach trzeba się trochę namachać,
by równomiernie pokryć płytkę.
Konsystencja
Nie wiem, czy trafiłam
na felerny egzemplarz, z którym wcześniej zaznajomiły się
ciekawskie ręce, ale ta gęsta, glutowata formuła utrudnia
równomierną aplikację. Po pomalowaniu paznokci muszę trzymać
dłonie w pozycji poziomej. Jeśli je przechylę, to lakier pod
wpływem sił grawitacji wędruje w dolne rejony płytki, tworząc
„wybrzuszenie”.
Smużenie
Nawet po nałożeniach
dwóch warstw emalii widać, jaką drogę przebył pędzel. Te smugi
nie prezentują się zbyt estetycznie.
Bąbelkowanie
Po aplikacji lakieru na
płytce często goszczą pęcherzyki powietrza. Roziskrzone niebo
wykazuje skłonność do bąbelkowania.
Zmywanie
Emalię bez problemu
można usunąć z płytki. Podczas zmywania nie brudzi skóry na
fioletowo.
Barwienie płytki
Odkąd niewinnie
wyglądający cielak przyczynił się do zmiany zabarwienia moich
paznokci, wyrobiłam w sobie nawyk sięgania po bazę. Myślę, że w
przypadku Roziskrzonego nieba warto pamiętać o zabezpieczeniu
płytki, ponieważ tego typu kolory lubią pozostawiać po sobie
ślad.
Testowanie na
zwierzętach
Wibo nie testuje swoich
kosmetyków na zwierzętach.
Cena
Zakup lakieru wchodzącego
w skład blogerskiej serii stanowi wydatek rzędu 6 zł.
Dostępność
Rossmann.
Reasumując:
Miratell zasługuje na słowa uznania, ponieważ postawiła na
oryginalny odcień. Choć przez moją toaletkę przewinęło się
sporo fioletów, to z takim nietypowym połączeniem fiołków i bzu
spotykam się po raz pierwszy. Z kolei firma Wibo powinna popracować
nad formułą emalii. Gęsta, glutowata konsystencja wykazuje
tendencję do gromadzenia się w dolnych rejonach paznokci. Z kolei
smugi i bąbelki psują odbiór tego nietypowego odcienia. Za sprawą
niedopracowanej formuły muszę czekać ponad godzinę, aż lakier
wyschnie. Jestem skłonna znieść obecność różowego shimmera,
ale perłowy połysk nie budzi mojej aprobaty.
PS Który lakier
wchodzący w skład blogerskiej serii okazał się największym
rozczarowaniem? Jakie czynniki wpłynęły na jego negatywny odbiór?
karminowe.usta
Flirciarskie paznokcie
Po
notce Mallene postanowiłam wejść w posiadanie
błękitnego lakieru sygnowanego przez Gosię. Gdy pierwszy raz
przekroczyłam próg Rossmanna w celu nabycia wyżej wspomnianego
kosmetyku, w szafie Wibo nie znalazłam Blue Lake. Jednak nie
opuściłam drogerii z pustymi rękami. Soczysty róż, który kryje
się pod nazwą Flirt, od razu przykuł moją uwagę. Nie potrafię
przejść obojętnie obok żywych kolorów. Nie przepadam za
pastelami. Jeśli chcecie się dowiedzieć, czy polubiłam lakier
sygnowany przez Amethyst, to zapraszam do lektury poniższej notki.
Kolor
W przypadku Flirtu mamy
do czynienia z soczystym różem. Za każdym razem, gdy omawiany
lakier gości na moich paznokciach, czuję powiew wiosny. Emalia
sygnowana przez Amethyst przypomina mi kwiat dzikiej róży.
Wykończenie
Producent sugeruje, iż
formuła tego kosmetyku imituje lakier żelowy. Niestety, te
obietnice nie znajdują pokrycia w rzeczywistości. W różowej bazie
zatopiono shimmer o tym samym kolorze. Po aplikacji emalii paznokcie połyskują w promieniach słońca. Choć nie jestem zwolenniczką tego typu rozwiązań,
to nie żałuję zakupu Flirtu, ponieważ jego odcień rekompensuje
mi wymienione powyżej „atrakcje”. Notabene, firma Wibo powinna
częściej nadawać nazwy swoim emaliom, ponieważ numery, które
znajdują się na naklejce z kodem kreskowym, łatwo przeoczyć.
Krycie
W internecie natknęłam
się na opinie, iż w przypadku lakierów wchodzących w skład
blogerskiej edycji limitowanej, prześwity znikają dopiero po
nałożeniu 3-4 warstw emalii. Gdy sięgnęłam po Flirt, spotkała
mnie miła niespodzianka. Okazało się, że lakier sygnowany przez
Amethyst należy do grona jednowarstwowców.
Schnięcie
Flirt schnie stosunkowo
szybko, przy czym należy zachować ostrożność. O ile po
kwadransie możemy przystąpić do papierkowej roboty, o tyle
odradzam mycie naczyń czy przygotowywanie kolacji, ponieważ możemy
uzyskać specyficzne wzory.
Trwałość
Na moich paznokciach
Flirt utrzymuje się przez 4 dni w nienagannym stanie. Trwałość
emalii Wibo w pełni mnie satysfakcjonuje.
Pędzelek
Dobrze wyprofilowany,
długi, choć umożliwia precyzyjne pomalowanie paznokci, to
wolałabym korzystać z szerszego aplikatora.
Konsystencja
Gęstość emalii
określiłabym jako optymalną. Lakier nie ścieka z pędzelka,
jednocześnie nie stwarza problemów podczas aplikacji. Nie mam
problemu z równomiernym nałożeniem emalii.
Smużenie
Jeśli dobrze przyjrzymy
się paznokciom, to dostrzeżemy smugi. Przy czym warto podkreślić,
iż Roziskrzone niebo od Miratell stwarza większe problemy w tym
zakresie.
Bąbelkowanie
Przed aplikacją nie
należy potrząsać butelką, ponieważ wówczas na płytce mogą
zagościć nieestetyczne bąble.
Zmywanie
Emalię bez problemu
możemy usunąć z paznokci. Nie brudzi przy tym skóry.
Barwienie płytki
Na ten temat nie mogę
zbyt wiele powiedzieć, ponieważ zawsze zabezpieczam paznokcie,
korzystając z bazy.
Testowanie na
zwierzętach
Wibo nie testuje swoich
kosmetyków na zwierzętach.
Cena
Za lakier sygnowany przez
blogerkę musimy zapłacić 6 zł.
Dostępność
Rossmann. Przy czym nie
należy zrażać się chwilowym brakiem towaru. Szafy Wibo są
regularnie uzupełniane. Lakiery sygnowane przez blogerki mają
gościć na drogeryjnych półkach do sierpnia.
Reasumując:
Choć w przypadku Flirtu nie mamy do czynienia z żelową formułą,
to nie żałuję zakupu emalii sygnowanej przez Amethyst. Odcień
lakieru przypomina kwiat dzikiej róży. Trwałość i krycie
przemawiają na korzyść zaprezentowanej emalii. Rzadko spotykam się
z jednowarstwowcami, które w nienagannym stanie utrzymują się na
moich paznokciach przez 4 dni.
PS Czy lakiery sygnowane
przez blogerki wzbudziły Wasze zainteresowanie? Na jakie odcienie
polujecie? A może w związku z wypuszczeniem tej edycji limitowanej
odczuwacie pewien niedosyt? Czy Waszym zdaniem blogerskie emalie
odzwierciedlają wiosenną kolorystykę?
karminowe.usta
Paznokcie w odcieniu irysa
Podczas ostatniej wizyty
w Rossmannie zabłądziłam w rejony szafy Wibo. Mój wzrok utkwił
na lakierach z serii „New Trend”. W skład tej linii wchodzi
kilka fioletowych emalii. Część z Was być może zauważyła, że
ten kolor darzę ogromną sympatią. Nie chciałam brać wszystkich
lakierów, które wpadły mi w oko, ponieważ wcześniej nie miałam
do czynienia z żadną emalią z tej serii. Bałam się, że trafię
na buble. Swoją przygodę z linią „New Trend” rozpoczęłam od
odcienia, który kryje się pod numerem 488. Żałuję, że Wibo nie
nadaje nazw poszczególnym emaliom. Charakterystyczny zlepek słów
lepiej zapada w pamięć niż trzycyfrowe liczby.
Kolor
Żywy, intensywny fiolet,
który na dłoniach prezentuje się niezwykle kobieco. Ten odcień
kojarzy mi się z irysami i orchideą.
Wykończenie
W fioletowej bazie
zatopiono różowy shimmer. Paznokcie pokryte emalią odbijają
światło niczym tafla wody. Choć preferuję kremowe wykończenie,
to uzyskany efekt przypadł mi do gustu.
Krycie
Gdy sięgałam po ten
lakier po raz pierwszy, obawiałam się, że jego krycie będzie
pozostawiało sporo do życzenia. Rzadka konsystencja nie ułatwia
tego zadania. Tymczasem okazało się, że prześwity znikają po
nałożeniu drugiej warstwy.
Schnięcie
Emalia wolno zastyga. Gdy
wydaje nam się, że po 20 minutach od aplikacji możemy przystąpić
do pisania, na długopisie pojawiają się nieestetyczne fioletowe
plamy.
Trwałość
Emalia prezentuje się na
paznokciach nienagannie przez 3 dni.
Pędzelek
Długi, jego szerokość
określiłabym jako średnią. Miałam do czynienia z gorszymi
aplikatorami. Mimo to uważam, że szersze pędzelki lepiej
sprawdzają się przy mojej płytce. Moje paznokcie nie należą do
wąskich, toteż napotykam na trudności, gdy sięgam po lakiery
Wibo. Szersze pędzelki umożliwiają szybkie pokrycie płytki.
Jednocześnie ryzyko zahaczenia o skórki ulega zmniejszeniu.
Konsystencja
Smużenie
Na paznokciach nie
znajdziemy śladów po pociągnięciu pędzlem.
Barwienie płytki
Zapobiegawczo stosuję
bazę, toteż nie jestem w stanie wypowiedzieć się na ten temat.
Brudzenie dokumentów
Nie zauważyłam, aby
lakier pozostawiał na papierze fioletowe ślady.
Zmywanie
Lakier nie nastręcza
trudności. Podczas wykonywania tej czynności nie dochodzi do
pobrudzenia naskórka.
Testowanie na
zwierzętach
Wibo nie testuje swoich
kosmetyków na zwierzętach.
Cena
Zakup lakieru stanowi
wydatek rzędu 5 zł.
Dostępność
Kosmetyki Wibo nabędziemy
w Rossmannie.
Reasumując:
Lakier nie spełnia wszystkich moich oczekiwań. Rzadka konsystencja
i pędzelek o przeciętnej szerokości utrudniają aplikację. Mimo
to dam szansę lawendowej emalii z serii „New Trend”. Lakier
charakteryzuje się przyzwoitym kryciem i trwałością. Piękny
odcień fioletu wynagradza mi drobne niedogodności.
PS Jakiemu odcieniowi
jesteście w stanie wybaczyć pewne niedogodności? A może wszystkim
emaliom stawiacie identyczne wymagania? Znacie lakiery z serii „New
Trend”?
karminowe.usta
Piłkarskie sympatie
Dzisiaj chciałabym
napisać parę słów nt. lakieru kupionego z myślą o finale Euro
2012. Od lat kibicuję reprezentacji Hiszpanii. Podczas finału
tegorocznych mistrzostw postanowiłam to wyrazić za pomocą
odpowiedniego zdobienia paznokci. W tym celu sięgnęłam po żółty
lakier Lovely Color Mania nr 409. Jeśli chcecie wiedzieć, jak
wspominam ten kosmetyk, to zapraszam do przeczytania poniższej
recenzji.
Kolor
Mamy tu do czynienia z
żółtym, kanarkowym lakierem.
Wykończenie
Nie wiem, gdzie miałam
oczy, gdy wrzucałam tę perłową/metaliczną emalię do koszyka.
Ilość
warstw
Najlepszy efekt
otrzymujemy przy dwóch warstwach.
Trwałość
Lakier jest nietrwały.
Odpryski pojawiają się w ciągu kilku godzin od nałożenia
kosmetyku.
Schnięcie
Na ten temat mogłabym
napisać całą rozprawę. Przez godzinę siedziałam przy włączonym
wentylatorze, mając nadzieję, że lakier w końcu zastygnie.
Powietrze było tak suche, że można było je kroić nożem. Mimo to
lakier schnął ponad godzinę. A później trzeba było czekać
drugie tyle, żeby codzienne czynności nie odcisnęły śladu na
paznokciach. Nawet po kilku godzinach od aplikacji można było się
załapać na niecodzienny wzorek na płytce.
Odbarwianie
płytki
Nie jestem w stanie
wypowiedzieć się na ten temat, ponieważ zawsze stosuję bazę,
która chroni moją płytkę przed przykrymi niespodziankami.
Smużenie
Lakier to prawdziwy
mistrz w pozostawianiu zacieków.
Bąbelkowanie
Nie zaobserwowałam
powstawania pęcherzyków powietrza.
Konsystencja
Z jednej strony lakier
jest dość rzadki, trzeba uważać, żeby przez przypadek nie
pobrudzić nim podłogi. Z drugiej strony nastręcza sporo trudności
podczas aplikacji. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że lakier
przypomina ciągnącego się gluta.
Pędzelek
Całkiem niezły, dość
gruby. Żałuję, że lakier nie charakteryzuje się lepszą
jakością, wówczas mogłabym wykorzystać potencjał ukryty w
pędzelku.
Łatwość
zmywania
Mogłoby się wydawać,
że ta czynność nie powinna nastręczać trudności. Tymczasem
lakier dość opornie schodzi z płytki.
Brudzenie
lodówki itp.
Na szczęście nie
pozostawiamy po sobie żółtych śladów.
Zapach
Chemiczny, typowy dla
tego typu produktów.
Kraj
producencki
Polska.
Testowanie
na zwierzętach
Wibo nie testuje swoich
produktów na zwierzętach.
Skład
Nie udało mi się do
niego dotrzeć.
Cena
Ok. 5-6 zł. Nie jest
drogi, ale za tę kwotę mogłabym kupić 2 lakiery charakteryzujące
się dobrą jakością.
Dostępność
Do nabycia w sieci
drogerii Rossmann.
Reasumując:
Jest to niewątpliwie najgorszy lakier, z jakim kiedykolwiek miałam
do czynienia. Ładna buteleczka i wygodny, dość gruby pędzelek nie
są w stanie zrównoważyć jego kiepskiej jakości. Zdecydowanie
odradzam zakup tego lakieru. Na rynku jest sporo kremowych żółtków,
których jakość jest zadowalająca.
PS Malujecie czasem
paznokcie z myślą o wydarzeniach sportowych?
karminowe.usta
Subskrybuj:
Posty (Atom)