Odkąd moja skóra stała
się sucha i wymagająca, w mojej szafce nie może zabraknąć
balsamów do ciała. Lubię kosmetyki, które spełniają swoją
funkcję i atrakcyjnie pachną. W przypadku specyfików do
pielęgnacji ciała nie jestem tak restrykcyjna jak w przypadku
preparatów, które mają kontakt z twarzą. Czy mleczko do ciała
Melisa firmy Uroda zdało u mnie egzamin?
Nawilżenie
Balsam zagościł w
mojej łazience na początku lutego. Początkowo nie byłam z niego
zadowolona. Zimą moja skóra jest niezwykle wymagająca i tylko
nieliczne emulsje zapewniają jej dostateczną porcję nawilżenia. W
związku z tym balsam z serii „Melisa” powędrował na
najniższą półkę w szafce i tam przeczekał kilka tygodni. W
połowie marca postanowiłam dać mu jeszcze jedną szansę. Drugie
podejście okazało się udane. Balsam przyzwoicie nawilża ciało,
aczkolwiek moja skóra obecnie nie wykazuje tendencji do łuszczenia
i pękania. Podejrzewam, że wraz z nadejściem jesieni będę
musiała powrócić do treściwych emulsji.
Wygładzenie i
zmiękczenie
Balsam z serii „Melisa”
przywraca skórze gładkość i miękkość. Zdaję sobie sprawę, iż
ten efekt po części zawdzięczam silikonom. W tym miejscu warto
wspomnieć, iż po kąpieli i spłukaniu resztek kosmetyku, ciało
znajduje się w dobrej kondycji. Specyfik firmy Uroda spełnia swoją
funkcję.
Podrażnienie
Balsam nie przyczynił się do wystąpienia niepożądanych reakcji. Nie odnotowałam
pieczenia, zaczerwienienia czy wysypu krost. Zdaję sobie sprawę,
że kompozycje zapachowe są zaliczane do substancji potencjalnie
drażniących, toteż przed użyciem kosmetyku warto wykonać próbę
uczuleniową.
Konsystencja
Balsam charakteryzuje
się stosunkowo lekką konsystencją. Jego formuła sprawdzi się
wiosną i latem. Zimą preferuję treściwe kosmetyki. Aplikacja
specyfiku nie przysparza problemów. W związku z tym, iż w skład
emulsji wchodzą silikony, produkt gładko sunie po skórze. Nie
tracę czasu, czekając, aż kosmetyk się wchłonie.
Film
Balsam pozostawia
wyczuwalny film. Na szczęście nie przypomina on lepu na muchy. 2-3
minuty po aplikacji kosmetyku mogę założyć bluzkę i spodnie.
Ubrania nie kleją się do skóry. Balsam nie pozostawia tłustych
plam na materiale.
Zapach
Woń specyfiku idealnie
wpisuje się w moje preferencje. Chętnie sięgam po kosmetyki, które
charakteryzują się świeżym, ogórkowym zapachem. Odkąd korzystam
z dobrodziejstw balsamu z linii „Melisa”, cieszę się gładką,
nawilżoną skórą. Za sprawą walorów zapachowych systematycznie
aplikuję emulsję.
Opakowanie
Balsam znajduje się w
białej, plastikowej butelce wyposażonej w pompkę. To rozwiązanie
przypadło mi do gustu. Za sprawą dozownika nie muszę męczyć się,
ściskając opakowanie. Pompka działa sprawnie, nie zacina się.
Wydajność
Z dobrodziejstw kosmetyku
korzystam od 1,5 miesiąca. Balsam powoli sięga dna. Jego
wydajność uważam za satysfakcjonującą.
Cena
Za opakowanie, w którym
znajduje się 200 ml balsamu, musimy zapłacić ok. 8 zł.
Dostępność
Skład
Aqua, Paraffinum
liquidum, Sorbitol, Macadamia ternifolia seed oil, Butyrospermum
parkii, Caprylic/capric triglycerides, Dimethicone, Glyceryl stearate
citrate, Dicapryl ether, Sodium polyacrylate, Melissa officinalis
leaf extract, Camellia sinensis leaf extract, Panthenol, Allantoin,
Glycerin, Butylene glycol, Disodium EDTA, Parfum, Methylparaben,
Propylparaben, DMDM hydantoin, Phenoxyethanol, Hydroxycitronellal,
Hydroxyisohexyl 3-cyclohexene carboxaldehyde, Butylphenyl
methylpropional, Linalool, Citronellol, Hexyl cinnamal, Limonene.
Reasumując:
Początkowo nie byłam zadowolona z balsamu, który wchodzi
w skład linii „Melisa”. Postanowiłam dać mu jeszcze jedną
szansę. Wiosną, gdy kondycja mojej skóry uległa poprawie,
kosmetyk spełnił pokładane w nim nadzieje. Lekka emulsja
przyzwoicie nawilża ciało. Za sprawą balsamu skóra stała się
gładka i miękka. Specyfik charakteryzuje się lekką konsystencją.
Produkt zawiera silikony, dzięki którym gładko sunie po ciele.
Jego aplikacja nie przysparza problemów. Kosmetyk szybko się
wchłania, toteż nie muszę zwlekać z założeniem bluzki itp.
Balsam pozostawia wyczuwalny film. Na szczęście nie przypomina on
lepu na muchy. W moim przypadku atrakcyjna woń specyfiku stanowi
klucz do sukcesu. W związku z tym, iż balsam charakteryzuje się
świeżym, ogórkowym zapachem, systematycznie korzystałam z jego
dobrodziejstw. Produkt znajduje się w białej, plastikowej butelce
wyposażonej w praktyczną pompkę. Dozownik działa sprawnie, nie
zacina się. Nie wykluczam, iż w przyszłości ponownie sięgnę po
balsam z linii „Melisa”.
PS Czy wraz z nadejściem
wiosny sięgacie po kosmetyki, które charakteryzują się lżejszą
formułą? Jakie balsamy/mleczka obecnie goszczą w Waszej łazience?
Czy macie swoich faworytów w tej kategorii, którym pozostajecie
wierni?
karminowe.usta