Cel: długotrwały mat

Jako właścicielka cery mieszanej w kierunku tłustej wciąż poszukuję pudru, który utrzymałby moją twarz w ryzach przez co najmniej 8 h. Za sprawą nadmiernej produkcji sebum moje lico nie prezentuje się zbyt estetycznie. Wprawdzie istnieją bibułki matujące, zawsze możemy też poprawić makijaż, jednak w pracy wyżej wspomniane opcje nie wchodzą w rachubę. Od kilku miesięcy korzystam z dobrodziejstw Dry-Flo z Mazideł. W związku z tym, iż produkt zaczyna sięgać dna, nadszedł czas, aby poddać go szczegółowej recenzji. Warto wspomnieć, iż skrobię kukurydzianą wzbogaciłam niewielką ilością sproszkowanego jedwabiu. Zapraszam do lektury:)

Kolor
W przypadku Dry-Flo mamy do czynienia z białym proszkiem. Skrobia kukurydziana nie odznacza się na twarzy pod warunkiem, że w trakcie aplikacji zachowamy umiar. Jeśli nałożymy zbyt dużą ilość specyfiku, możemy uzyskać efekt córki młynarza. Przy „oszczędnej” aplikacji produkt pozostaje transparentny.

Matowienie
Zmodyfikowana skrobia kukurydziana posiada dużą pojemność sorpcyjną, w związku z tym pochłania sporą ilość sebum. W moim przypadku mat utrzymuje się przez 3-4 h. Później muszę nanieść poprawki. W związku z tym, iż do Dry-Flo dodałam sproszkowany jedwab, twarz po przyprószeniu pudrem staje się aksamitna w dotyku.

Konsystencja
Otrzymujemy dobrze zmielony, biały proszek, który podczas aplikacji unosi się nad toaletką. Ze względu na ponadprzeciętną tendencję do pylenia odradzam ten produkt osobom, które cenią sobie wygodę. Dry-Flo aplikuję zazwyczaj w przedpokoju, ponieważ usuwanie resztek kosmetyku z kafelków przebiega bez komplikacji.

Zapychanie
Skrobia kukurydziana stanowi świetne rozwiązanie dla osób, które borykają się z kapryśną cerą. Ten naturalny produkt można stosować bez obaw. Specyfik Dry-Flo nie powinien pogorszyć kondycji skóry.

Baza pod minerały
Tego typu kosmetyki najlepiej wyglądają wówczas, jeśli nałożymy je na primer. Zaprezentowany produkt świetnie sprawdza się w tej roli.

Współpraca z filtrami
Specyfiki, które zapewniają naszej skórze wysoką ochronę przeciwsłoneczną, zazwyczaj charakteryzują się treściwą konsystencją. Po aplikacji kremu odruchowo sięgam po puder. Większość produktów dostępnych w drogerii zawiera talk, który destabilizuje niektóre filtry. Skrobia kukurydziana dobrze współgra ze specyfikami, które chronią skórę przed promieniowaniem ultrafioletowym. Matuje twarz, przy czym nie obniża skuteczności filtrów.

Wysuszenie
Skrobia kukurydziana nie wysusza skóry. Z jej dobrodziejstw korzystałam zimą, gdy odczuwałam nieprzyjemne ściągnięcie. Na szczęście omawiany produkt nie zaostrzył tego problemu.

Zapach
W przypadku Dry-Flo mamy do czynienia z produktem pozbawionym woni, w związku z tym zmniejsza się prawdopodobieństwo wystąpienia reakcji alergicznej.

Opakowanie
Skrobia kukurydziana mieści się w dużym opakowaniu wykonanym z białego plastiku. Jednak to rozwiązanie jest niepraktyczne, toteż warto rozejrzeć się za pojemnikiem po starym „sypańcu”.

Wydajność
Omawiany produkt sięgnął dna po 5 miesiącach intensywnego użytkowania. W tym miejscu warto podkreślić, iż Dry-Flo aplikuję również na szyję i dekolt.

Cena
Za opakowanie, w którym znajduje się 100 g produktu, musimy zapłacić 13,07 zł.

Dostępność
Mazidła.com

Skład
Corn starch modified.

Reasumując: Modyfikowana skrobia kukurydziana nie każdemu przypadnie do gustu. Aplikacja omawianego produktu nastręcza sporo trudności. Drobno zmielony proszek wykazuje ponadprzeciętną tendencję do pylenia. Oprószając twarz zaprezentowanym pudrem, należy zachować ostrożność, ponieważ można uzyskać efekt córki młynarza. Jeśli jednak jesteśmy skłonne przymknąć oko na te niedogodności, to Dry-Flo ukaże nam swoje lepsze oblicze. Skrobia kukurydziana całkiem przyzwoicie radzi sobie z pochłanianiem sebum. Za jej sprawą przez 3-4 h mogę cieszyć się matem. Dry-Flo stanowi świetną bazę dla minerałów i współgra z filtrami przeciwsłonecznymi. Jeśli do tego naturalnego pudru dodamy odrobinę sproszkowanego jedwabiu, to po oprószeniu lica nasza skóra stanie się aksamitna w dotyku.

PS Czy znacie puder, który sprawia, iż twarz pozostaje matowa przez 8 h? Czy nadmierna pylistość jest w stanie zniechęcić Was do dobrze zapowiadającego się kosmetyku?

karminowe.usta

Odżywka dla zapracowanych

Ostatnio nie mogę poświęcić włosom zbyt wiele uwagi. Gdyby doba trwała 48 h, to może zrealizowałabym chociaż 50% swoich planów. Niestety, muszę wybierać priorytety. W związku z tym, iż zależy mi na dobrym wyglądzie włosów, powróciłam do silikonów. Te polimery potrafią w ciągu kilku minut oszukać rzeczywistość. Parę tygodni temu skusiłam się na odżywkę Garnier Oleo Repair. Czy ten produkt zasługuje na uwagę?

Nawilżenie
Przyzwyczaiłam się, iż kosmetyki z linii Fructis spełniają moje oczekiwania, toteż z odżywką Oleo Repair wiązałam spore nadzieje. Specyfik, który kryje się w żółtym opakowaniu, spisał się całkiem przyzwoicie. Omawiany produkt rzeczywiście nawilża włosy. Wprawdzie odżywka Alterry pozwala uzyskać lepsze rezultaty, ale Oleo Repair radzi sobie z tym zadaniem, czego nie mogę powiedzieć o wielu popularnych produktach dostępnych w drogerii.

Blask
Po użyciu zaprezentowanego specyfiku moje włosy odbijają światło niczym tafla wody. Zdrowy blask dodaje im uroku.

Miękkość
Odżywka Oleo Repair zmiękcza kosmyki, przy czym uzyskany efekt jest wprost proporcjonalny do ilości użytego kosmetyku. Jeśli chcę, aby moje włosy w dotyku przypominały jedwab, nie oszczędzam produktu.

Gładkość
Owocowe ekstrakty, w połączeniu z umiarkowaną dawką silikonu, potrafią zdziałać cuda na mojej głowie. W przypadku aplikacji sporej ilości kosmetyku moje włosy stają się proste. Wprawdzie sporo brakuje im do ideału, ale moje kosmyki wyglądają identycznie po użyciu narzędzi i preparatów przeznaczonych do stylizacji. Zdążyłam się przyzwyczaić do myśli, iż moje włosy nigdy nie będą proste jak drut.

Rozczesywanie
Kiedy korzystam z dobrodziejstw Oleo Repair, nie muszę sięgać po odżywki bez spłukiwania. Omawiany kosmetyk ułatwia rozczesywanie. Za jego sprawą nie wyrywam zdrowych włosów, co jest niezwykle istotne w przypadku moich selerków.

Obciążanie
Nie pogniewałabym się, gdyby zaprezentowana odżywka w większym stopniu dociążała włosy. Moje wysokoporowate kosmyki preferują treściwe formuły. W przypadku Oleo Repair mamy do czynienia ze stosunkowo lekką konsystencją, toteż na moje selerki aplikuję sporą ilość specyfiku. Za sprawą tego rozwiązania moje włosy sprawiają wrażenie ujarzmionych.

Przetłuszczanie
Omawiana odżywka nie wpływa negatywnie na świeżość mojej fryzury. Aczkolwiek warto podkreślić, iż moje włosy nie wykazują tendencji do przetłuszczania.

Konsystencja
Oleo Repair przypomina biały, stosunkowo lekki krem. Moje wysokoporowate kosmyki pochłaniają sporą ilość tego specyfiku.

Zapach
Chętnie sięgam po kosmetyki z linii Fructis ze względu na świeżą, owocową woń. Odżywka Oleo Repair doskonale wpisuje się w ten trend. Jej zapach przypadł do gustu moim nozdrzom.

Opakowanie
Kosmetyk znajduje się w pomarańczowym, plastikowym opakowaniu, które prześwituje, toteż możemy kontrolować stopień zużycia produktu. Choć odżywka stoi na klapce, wydobycie resztek specyfiku stanowi nie lada wyzwanie, zwłaszcza jeśli ostatki zgromadzą się w bocznych rejonach ujścia.

Wydajność
Opakowanie, które mieści w sobie 200 ml produktu, sięgnęło dna po dwóch tygodniach codziennego stosowania.
Od
Testowanie na zwierzętach
Niestety, firma Garnier, która należy do koncernu L`Oreal, testuje swoje kosmetyki na zwierzętach. Wprawdzie od marca bieżącego roku na terenie UE nie wolno sprzedawać wyrobów, które zostały przebadane w ten sposób, jednak prawo nie działa wstecz. Zakaz nie obejmuje produktów, które trafiły na półki pod koniec lutego.

Cena
Zauważyłam, iż po odżywkę Oleo Repair warto wybrać się do Kauflandu. W Rossmannie zapłacimy za nią ok. 11 zł, podczas gdy w wyżej wspomnianym supermarkecie jej cena waha się od 5 do 6 zł.

Dostępność
Omawiany produkt można nabyć w Kauflandzie, Rossmannie, Hebe i Superpharm.

Skład
Aqua, Cetearyl alcohol, Behentrimonium chloride, Cetyl esters, Niacinamide, Saccharum officinarum extract, Olea europea oil, Trideceth-6, Chlorhexidine digluconate, Limonene, Camellia sinensis leaf extract, Linalool, Benzyl salicylate, Benzyl alcohol, Amodimethicone, Isopropyl alcohol, Pyrus malus extract, Pyridoxine HCl, Persea gratissima oil, Butyrospermum parkii butter, Citric acid, Butylphenyl methylpropional, Cetrimonium chloride, Citrus medica limonum peel extract, Hexyl cinnamal, Parfum.

Reasumując: Odżywki firmy Garnier służą moim włosom. Za sprawą Oleo Repair mogę cieszyć się gładkimi, lśniący kosmykami, które nie stawiają oporu podczas rozczesywania. Nie ukrywam, iż obecnie stawiam na kosmetyki, które przynoszą natychmiastowy efekt. Nie dysponuję zbyt dużą ilością wolnego czasu, w związku z tym musiałam zrezygnować z bogatej pielęgnacji. Mam nadzieję, że niebawem sytuacja ulegnie poprawie, ponieważ moje włosy domagają się olejowania;)

PS Znacie odżywki wchodzące w skład linii Fructis? Która z nich najbardziej przypadła Wam do gustu? Czy w Waszej pielęgnacji przewidziałyście miejsce na drogeryjne specyfiki, a może stawiacie wyłącznie na naturalne kosmetyki?


karminowe.usta

Odrobina przyjemności...

W związku z tym, iż dzisiejsze popołudnie spędziłam w przyjemnej atmosferze, postanowiłam nawiązać do kosmetyku, który od kilku tygodni rozpieszcza moje zmysły. Bohaterem poniższej notki jest nawilżający olejek kąpielowy cedrowo-cyprysowy Green Pharmacy. Zapraszam do lektury:)

Mycie
Nazwa specyfiku może sugerować, iż zaprezentowany produkt pokrywa ciało tłustą warstwą. Tymczasem olejek kąpielowy doskonale oczyszcza skórę. Kosmetyk zawiera SLES, co przekłada się na silne właściwości pianotwórcze.

Zapach
Produkt Green Pharmacy charakteryzuje się przyjemną wonią. Po powrocie z pracy chętnie sięgam po omawiany olejek. Jego zapach przywołuje wspomnienia związane z wędrówką po lesie, w którym dominują drzewa iglaste. W upalne dni preferuję świeże kompozycje. Woń olejku odzwierciedla moje potrzeby.

Nawilżenie/wysuszenie
Po użyciu zaprezentowanego kosmetyku zawsze sięgam po balsam. Wychodzę z założenia, iż specyfiki przeznaczone do mycia ciała powinny usuwać zanieczyszczenia, nie szkodząc przy tym mojej cienkiej, wrażliwej skórze. Olejek cedrowo-cyprysowy spełnia powyższe wymagania. W związku z tym z przyjemnością zapoznam się z innymi produktami Green Pharmacy.

Właściwości antycellulitowe
Na naklejce znajduje się informacja, iż „ olejek cyprysowy jest szeroko stosowany w profilaktyce cellulitu, gdyż aktywizuje układ limfatyczny, pobudza krążenie i wspomaga rozbicie tkanki tłuszczowej”. Zawsze podchodzę z dużą rezerwą do tego typu obietnic. Uważam, iż specyfik, którym oczyszczam ciało, nie może zdziałać cudów, ponieważ zbyt krótko oddziałuje na skórę. Ponadto warto zauważyć, iż olejek cyprysowy nie zajmuje zaszczytnego miejsca w składzie. Uważam, iż zaprezentowany kosmetyk dobrze oczyszcza ciało, jednocześnie rozpieszczając zmysły. Producent mógłby darować sobie wzmiankę o właściwościach antycellulitowych.

Podrażnienie
Olejek nie wyrządził krzywdy mojej wrażliwej skórze. Korzystając z jego dobrodziejstw, nie zauważyłam zaczerwienienia czy wysypki o podłożu alergicznym.

Konsystencja
Omawiany produkt charakteryzuje się przeźroczystą, żelową formułą. Pod tym względem przypomina tradycyjne kosmetyki do mycia ciała. Olejek do kąpieli nie pozostawia na skórze tłustej powłoki.

Opakowanie
Design specyfików Green Pharmacy doskonale odzwierciedla moje poczucie estetyki. Choć kosmetyk znajduje się w butelce wykonanej z brązowej, prześwitującego plastiku, można odnieść wrażenie, iż obcujemy z preparatem stworzonym przez zielarzy. Korzystając z olejku, nie musimy męczyć się z podważaniem pomarańczowej klapki, ponieważ ta działa bez zarzutu. Aczkolwiek ubolewam nad tym, iż producent postawił na wypukły kształt. Płaska klapka ułatwiłaby wydobycie resztek kosmetyku.

Wydajność
Przez 3 tygodnie cieszyłam się uspokajającą, świeżą wonią olejku. Z przyjemnością powrócę do zaprezentowanego specyfiku.

Testowanie na zwierzętach
Elfa Pharm Polska nie testuje swoich kosmetyków na zwierzętach.

Cena
Za butelkę, w której znajduje się 250 ml produktu, musimy zapłacić ok. 9 zł.

Dostępność
Omawiany olejek możemy nabyć w Rossmannie, Astorze, Hebe, Dodo i Superpharm.

Skład
Aqua, Sodium laureth sulfate, Cocamidopropyl betaine, PEG-7 glyceryl cocoate, Polysorbate 20, Cocamide DEA, Glycerin, Algae extract, Cedrus atlantica oil, Cypressus sempervirens oil, Parfum, Sodium chloride, Disodium EDTA, DMDM-hydantoin, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Citric acid.

Reasumując: Olejek kąpielowy Green Pharmacy oceniam tak samo jak żele pod prysznic. Od tego typu produktów nie oczekuję spektakularnego nawilżenia. Uważam, iż specyfiki do mycia ciała powinny usuwać zanieczyszczenia, nie krzywdząc przy tym skóry. Wiele produktów spełnia powyższe wymagania, jednak tylko nieliczne są w stanie przekonać mnie do powrotu. Olejek Green Pharmacy zjednał sobie moją sympatię. Na jego korzyść przemawia świeży, uspokajający zapach, który przywołuje wspomnienia związane z wędrówką po lesie.

PS Czy znacie olejki kąpielowe Green Pharmacy? Jakie wrażenie wywarły na Was wspomniane produkty? Po który wariant zapachowy sięgacie latem?


karminowe.usta

Czerwcowa aktualizacja - włosy

W czerwcu moje włosy nie miały łatwego życia. Liczne obowiązki i stres sprawiły, iż poświęcałam im mniej uwagi. Stawiałam na kosmetyki, które w ciągu kilku minut zapewniały moim kosmykom zdrowy wygląd. Zapraszam na czerwcową aktualizację włosów:)

PIELĘGNACJA
Szampony
W czerwcu korzystałam z trzech szamponów. Z dwoma produktami miałam do czynienia po raz pierwszy. Przyzwyczaiłam się, że kosmetyki Alverde służą moim włosom. Niestety, migdałowo-arganowy szampon nie do końca wpisał się w moje preferencje. Ten produkt nie grzeszył wydajnością. Po raz pierwszy spotkałam się z szamponem, który tak opornie usuwa zanieczyszczenia. Za jego sprawą moje niesforne włosy były mocno dociążone. Nie polecam tego produktu właścicielkom delikatnych kosmyków.

Szampon Alverde z amarantusem zbiera dobre opinie w internecie. Ja również mogę się pod nimi podpisać. Omawiany kosmetyk wykazuje silne właściwości pianotwórcze, w związku z tym doskonale oczyszcza włosy, nie podrażniając przy tym skalpu. Po jego użyciu moje włosy są miękkie i lśniące. Na pewno powrócę do tego wariantu.

Alterra z morelą i pszenicą służy moim włosom, w związku z tym chętnie korzystam z jej dobrodziejstw. Jest na tyle delikatna, iż pomimo obecności SCS nie podrażnia mojego skalpu. Po użyciu omawianego szamponu moją włosy są gładkie i lśniące.

Odżywka
W czerwcu skupiłam się na jednym produkcie. Odżywka Alverde, która jest dedykowana brunetkom, okazała się strzałem w dziesiątkę. Omawiany produkt doskonale zmiękcza włosy, jednocześnie nadając im zdrowy blask. Aczkolwiek mam jedno zastrzeżenie do tego kosmetyku. Moje wysokoporowate kosmyki potrzebują specyfiku, który je dociąży. Niestety, odżywka Alverde nie sprostała temu wyzwaniu.

Maski
W czerwcu chętnie sięgałam po maski, ponieważ nie miałam zbyt wiele czasu na olejowanie. Ponadto odkryłam produkt, który zawiera silikon w stosunkowo niskim stężeniu. Zauważyłam, że ta kombinacja nie zaburza naturalnego skrętu moich włosów. Omawiany specyfik nadaje moim kosmykom zdrowy wygląd i chroni je przed mechanicznymi uszkodzeniami. Mowa o intensywnej maseczce do włosów suchych i zniszczonych marki Schauma.

Kiedy dysponowałam większą ilością wolnego czasu, urządzałam moim kosmykom domowe spa. W tym celu sięgałam po maskę Alverde z winogronami i awokado. Ten produkt przynosi świetne rezultaty, niestety, musimy na nie poczekać co najmniej godzinę. W przeciwnym razie możemy nie dostrzec dobroczynnych właściwości omawianego kosmetyku. Jeśli zachowamy cierpliwość, to maska odwdzięczy się nam gładką taflą, która w dotyku przypomina jedwab.

Olej
W czerwcu rzadko korzystałam z tej formy pielęgnacji. Jeśli udało mi się wygospodarować wolny wieczór, to sięgałam po macerat brzozowy z Mazideł. Ten produkt służy moim wysokoporowatym włosom, ponieważ bazuje na oleju słonecznikowym, który stanowi bogate źródło wielonienasyconych kwasów tłuszczowych. Po użyciu omawianego specyfiku moje kosmyki są miękkie i lśniące.

Płukanka
Pozostaję wierna octowej płukance z malin Yver Rocher. Ten produkt doskonale domyka łuski, w związku z tym włosy są gładkie i nie stawiają oporu podczas rozczesywania. Na korzyść omawianego kosmetyku przemawia jego apetyczny, malinowy zapach.

Cięcie
W czerwcu skróciłam włosy o kilka cm ze względu na zniszczone końcówki. Widzę, że w najbliższym czasie będę musiała powtórzyć cięcie. Na szczęście nie będzie ono radykalne.

KONDYCJA WŁOSÓW
Wypadanie
W ciągu dnia tracę ok. 20-30 włosów. Ten wynik mieści się w normie. Mam nadzieję, że uda mi się utrzymać tę tendencję.

Blask
Kosmetyki, z których korzystam, zapewniają moim włosom zdrowy blask.

Gładkość
Moje kosmyki są przyjemne w dotyku. Zdaję sobie sprawę, że gładką taflę zawdzięczam silikonom i środkom kondycjonującym, które znajdują się w masce Schauma. Wychodzę z założenia, ze wszystko jest dla ludzi pod warunkiem, że znamy umiar. Nie zamierzam rezygnować z silikonów, jeśli te znajdują się w połowie składu. Zauważyłam, że ta kombinacja nie zaburza naturalnego skrętu moich włosów.

Rozczesywanie
Za sprawą silikonów szczotkowanie stało się przyjemnością. Podczas wykonywania tej czynności nie wyrywam zdrowych włosów. Dotychczas musiałam wspomagać się odżywkami bez spłukiwania, które ułatwiają rozczesywanie. Na szczęście maska Schauma rozwiązała problem.

Skręt
Na mojej głowie wciąż goszczą fale. Do tej pory unikałam silikonów, ponieważ zaburzały naturalny skręt moich włosów. Jednak warto czasem zrewidować swoje poglądy, ponieważ można dzięki temu odkryć kombinację, która służy naszym kosmykom.

PS W jakiej kondycji znajdują się Wasze włosy? Jak zabezpieczacie jest przed słońcem i wysoką temperaturą?


karminowe.usta

Z przymrużeniem oka;)

Przeglądając statystyki, często trafiam na osobliwe hasła. Wakacje służą kreatywności;) Jeśli chcecie odprężyć się po ciężkim dniu, to zapraszam do lektury:)

dodatki na nk
Chyba wypadłam z obiegu, ponieważ nie wiem, o jakich dodatkach mowa. Czyżby na NK wprowadzono jakieś gry, do których ściąga się skórki?

balbinka duży biust 23
Autor tego sformułowania musiał poczuć się rozczarowany, gdy zobaczył zdjęcia szamponów i szminek:D

włosy na szelkach
Trudno znaleźć mi związek pomiędzy włosami a szelkami. Chyba że chodzi o uzyskiwanie loków po nawinięciu kosmyków na szelki;D

erotyczny poznan
Znam tylko „Ezoteryczny Poznań”. Po raz kolejny ktoś musiał się srodze zawieść, ujrzawszy kosmetyki;)

oczy jak zapałki
Czasem miewam takowe, zwłaszcza gdy zarwę noc;)

zmywacz w kulkach
Nie jestem na bieżąco z nowościami. Jeśli wiecie coś więcej nt. zmywacza w kulkach, to podzielcie się ze mną stosownymi informacjami;)

lusterko czy zwierciadło
Jedno i drugie bywa przydatne;) Wszystko zależy od sytuacji. Aczkolwiek nie wyobrażam sobie, że z mojego mieszkania mogłoby zniknąć wielkie zwierciadło;)

co dają w hebe
W Hebe dają ulotki, za pozostałe rzeczy trzeba zapłacić. Nie ma nic za darmo.

rosyjska glinka zysk dla putina
Nie obchodzi mnie, kto będzie czerpał zysk z rosyjskiej glinki. Najważniejsze, że przyśpiesza znikanie pryszczy.

pachnący komputer
A istnieje takowy? Jakie kompozycje zapachowe mamy do wyboru?

PS Które z powyższych haseł jest Waszym faworytem? „Rosyjska glinka” rozłożyła mnie na łopatki.


karminowe.usta

W odcieniach różu i fioletu

Chętnie śledzę tutoriale Maxineczki. W jednym z filmików znalazłam nietypową wizję makijażu ślubnego, którą postanowiłam dostosować do swoich potrzeb. Nie czuję się zbyt komfortowo w czarnych kreskach, toteż zrezygnowałam z tego rozwiązania. Rzadko korzystam z żywych odcieni, ponieważ nie potrafię uzyskać płynnych przejść pomiędzy poszczególnymi kolorami. Mimo to postanowiłam podjąć wyzwanie. Ostatnio rzadko korzystam z cieni, w związku z tym filmik Maxineczki stał się świetną okazją do wyciągnięcia zapomnianych kosmetyków. Wybaczcie mizerny wygląd moich rzęs. Ostatnio mają gorszy okres. Muszę rozejrzeć się za jakąś solidną odżywką, zanim stracę wszystkie włoski. Zapraszam na makijaż utrzymany w różowo-fioletowej tonacji.







WYKORZYSTANE KOSMETYKI
TWARZ: 1) podkład mineralny EDM o matowym wykończeniu odcień „Fair”; 2) Mazidła Dry-Flo (pełni rolę pudru); 3) róż mineralny EDM o matowym wykończeniu odcień „Nature`s sweet side”
OCZY: 1) baza pod cienie La Rosa; 2) cień do powiek Inglot 353 M (średni beż); 3) cień do powiek Inglot 351 M (jasny beż); 4) cień do powiek Inglot 388 M (fiolet połączony z niebieskimi tonami); 5) cień do powiek Inglot 356 M (łosoś); 6) cień do powiek Inglot 362 M (intensywny róż); 7) biała kredka do oczu Inglot nr 31; 8) tusz do rzęs Alverde „All in one”; 9) rozświetlający korektor pod oczy Inglot AMC 51
USTA: 1) pomadka Kryolan LF 303
BRWI: 1) Catrice Eyebrow Set (jasny cień)

PS Czy stawiacie na róż w makijażu oczu?


karminowe.usta

Apetyczny peeling do ciała

Zdzieraki stanowią stały element mojej pielęgnacji. Chętnie korzystam z ich dobrodziejstw, ponieważ usuwając martwy naskórek, przygotowują ciało na przyjęcie preparatów odżywczych. Najczęściej sięgam po peelingi na bazie cukru i polietylenu. Niestety, nie mogę korzystać z soli, ponieważ ta podrażnia moją cienką skórę. Nie ukrywam, że zwracam uwagę na woń zdzieraka. Ciekawe kompozycje zapachowe potrafią umilić wieczorny rytuał pielęgnacyjny. Parę miesięcy temu zdecydowałam się na czekoladowo-kokosowy peeling cukrowy Perfecty. Czy ten produkt zaskarbił sobie moją sympatię?

Złuszczanie naskórka
Omawiany peeling doskonale usuwa martwy naskórek. Zaliczam go do mocnych zdzieraków. Korzystając z dobrodziejstw zaprezentowanego produktu, należy zachować ostrożność, ponieważ ostre drobinki mogą uszkodzić skórę. 

Nawilżenie/film
Kosmetyk Perfecty zapewnia złudne uczucie nawilżenia. Parafina, zawarta w peelingu, powleka ciało lepką warstwą, która pomimo upływu czasu nie ulega wchłonięciu. Za sprawą tłustego filmu odczuwam dyskomfort, w związku z tym po usunięciu martwego naskórka sięgam po żel pod prysznic.

Konsystencja
Omawiany zdzierak przypomina stosunkowo gęstą, czekoladową maź, w której zatopiono cząsteczki cukru i brązowe drobinki. W związku z tym, iż produkt bazuje na parafinie, często wyślizguje się z dłoni i ląduje w wannie. Postanowiłam ograniczyć marnotrawstwo, korzystając z gumowego CleanPoda, który został dołączony do dogłębnie oczyszczającego żelu L`Oreal. Dzięki tej niepozornej szczoteczce peeling Perfecty rzadziej zasila wannę.

Zapach
Woń tego produktu przypomina mi apetyczną czekoladę. Niestety, w wykorzystanej kompozycji nie odnajduję kokosowych akordów. Zapach zaprezentowanego zdzieraka pobudza kubki smakowe, jednocześnie przyczyniając się do poprawy nastroju.

Wydajność
Peeling Perfecty charakteryzuje się wysoką wydajnością. Od dwóch miesięcy korzystam z jego dobrodziejstw. Warto podkreślić, iż martwy naskórek usuwam 2-3 razy w tygodniu.

Opakowanie
Produkt umieszczono w plastikowym słoiczku, który został wzbogacony ilustracjami przedstawiającymi czekoladę i kokos. To rozwiązanie pozwala wydobyć resztki kosmetyku, niestety, nie jest pozbawione wad. Należy uważać na ostre krawędzie opakowania, którymi można rozciąć skórę. Zakręcanie słoiczka mokrymi rękami stanowi nie lada wyzwanie. Zdarzało się, iż pokrywka lądowała w wannie, wydając przy tym specyficzny odgłos. Musimy tak wydobywać produkt, aby nie przedostała się do niego woda, w przeciwnym razie może dojść do rozpuszczenia cukru.

Podrażnienie
Jeśli dostosujemy siłę tarcia do potrzeb naszej skóry, ciało nie powinno ucierpieć. Korzystając z czekoladowo-kokosowego peelingu, nie odnotowałam żadnych niepożądanych reakcji.

Testowanie na zwierzętach
Perfecta nie testuje swoich kosmetyków na zwierzętach.

Cena
Za słoiczek, w którym znajduje się 225 ml produktu, musimy zapłacić 11-17 zł. Jeśli chcemy zaoszczędzić parę złotych, warto udać się do hipermarketu. W Realu można nabyć kosmetyki Perfecty w atrakcyjnej cenie.

Dostępność
Astor, Dodo, Hebe, Rossmann, Superpharm, Real, Tesco.

Skład
Paraffinum liquidum, Sucrose, Silica, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Parfum, Theobroma cacao seed butter, Cocos nucifera oil, Gardenia tahitensis flower extract, Tocopherol, Coffea arabica seed extract, Synthetic wax, Cl 77499, Cl 77491, Cl 77492, Sodium propylparaben.

Reasumując: Cukrowy peeling doskonale usuwa martwy naskórek. Jego apetyczny, czekoladowy zapach lepiej sprawdzi się zimą. Latem unikam słodkich kompozycji. Niestety, omawiany zdzierak pozostawia lepką warstwę, której towarzyszy uczucie dyskomfortu. Chcąc pozbyć się tłustego filmu, sięgam po żel pod prysznic. Raczej nie sięgnę ponownie po peelingi Perfecty. Obecnie stawiam na kosmetyki, które nie zawierają parafiny.

PS Po jakie zdzieraki najczęściej sięgacie? Czy korzystacie z peelingów, które bazują na parafinie?


karminowe.usta

Czerwcowe wyrzutki

W maju mogłam się poszczycić pokaźnym denkiem. Niestety, czerwiec nie był dla mnie zbyt łaskawy. Liczne obowiązki wymusiły na mnie ograniczenie pielęgnacji do minimum. Poniżej prezentuję produkty, które sięgnęły dna. Mam nadzieję, że w lipcu uzyskam lepsze rezultaty:)

WŁOSY
Ten wariant przypadł mi do gustu, w związku z tym zamierzać do niego powrócić. Szampon z amarantusem dobrze włosy, toteż nie musimy się obawiać, iż silikony ulegną nadbudowaniu. Zaprezentowany kosmetyk nadaje moim puklom zdrowy blask i ułatwia rozczesywanie. Odkąd korzystam z jego dobrodziejstw, odżywki bez spłukiwania zostały odstawione na boczny tor.



Dotychczas szampony Alverde służyły moim wysokoporowatym włosom. Niestety, migdałowo-arganowy wariant stanowi wyjątek potwierdzający regułę. Chcąc usunąć zanieczyszczenia z powierzchni włosów, musimy liczyć się ze sporym zużyciem szamponu. Zaprezentowany produkt dociąża moje niesforne kosmyki, w związku z tym nie polecam go osobom, którym zależy na zwiększeniu objętości fryzury.

Z tym produktem łączyła mnie burzliwa relacja. Maska z winogronami i awokado początkowo nie przypadła mi do gustu, ponieważ po jej użyciu kondycja moich włosów nie uległa poprawie. Jednak pewnego wieczoru odkryłam jej dobroczynne właściwości. Produkt Alverde odkrywa swoje drugie oblicze, gdy gości na głowie przez co najmniej godzinę.

Ten specyfik świetnie sprawdza się w sytuacji, gdy nie dysponujemy zbyt dużą ilością wolnego czasu. Produkt Pilomax zmiękcza włosy, jednocześnie ułatwiając ich rozczesywanie. Specyficzny zapach maski nie każdemu przypadnie do gustu, aczkolwiek dla mnie nie stanowił problemu.

CIAŁO
Myślę, że ten produkt sprawdzi się u osób, którym zależy na utrzymaniu stóp w dobrej kondycji. Peeling Alverde nie sprostał wymaganiom moich pięt, aczkolwiek wygładził okolice palców i śródstopia. Jednocześnie zauważyłam, iż zaprezentowany specyfik ograniczył potliwość.

Dawno nie korzystałam z umilaczy kąpieli. Od tego typu produktów wymagam spełnienia trzech podstawowych kryteriów. Płyn powinien charakteryzować się przyjemną wonią (1), wykazywać silne właściwości pianotwórcze (2). Jednocześnie kosmetyk nie może pogarszać kondycji mojej suchej skóry (3). Umilacz Alverde sprostał moim oczekiwaniom.

Największym atutem tego kosmetyku jest korzenny zapach, który nawiązuje do bożonarodzeniowej atmosfery. W tle pobrzmiewają wiśniowe akordy. Żel dobrze usuwa zanieczyszczenia, nie wysuszając przy tym skóry.

TWARZ
AA płyn micelarny z serii „Wrażliwa Natura”
Od dwóch lat pozostaję wierna temu specyfikowi, ponieważ sprawdza się w przypadku mojej problematycznej skóry. Nie wiem, co pocznę, gdy pewnego dnia zniknie ze sklepowych półek. Znalezienie specyfiku, który odpowiada mojej mieszanej, a zarazem wrażliwej cerze, stanowi nie lada wyzwanie. Micel AA doskonale usuwa makijaż pod warunkiem, że ten nie został wykonany przy pomocy kosmetyków wodoodpornych. Zaprezentowany produkt nie przyczynił się do wysypu niedoskonałości.

Wiele wskazuje na to, iż ten produkt znajdzie się wśród hitów 2013 roku. Za sprawą glinki Medikomed niedoskonałości znikają w ciągu 2-3 dni. W przypadku podskórnych gul musimy poczekać nieco dłużej. Po tygodniu możemy zapomnieć o tym nieprzyjemnym i bolesnym problemie.

Soraya maseczka z zieloną glinką
Swego czasu chętnie korzystałam z dobrodziejstw wyżej wspomnianego kosmetyku. Jednak z perspektywy czasu widzę, iż zaprezentowany produkt nie przynosi tak dobrych rezultatów jak rosyjska glinka. Jeśli walczycie z nadmiernym blaskiem, to maseczka firmy Soraya powinna przynieść oczekiwane rezultaty. Niestety, ten specyfik nie radzi sobie z niedoskonałościami, które szpecą moją twarz.

USTA
Preferuję miękkie sztyfty, ponieważ zauważyłam, iż ta formuła najlepiej zaspokaja oczekiwania moich wymagających ust. Pomadka Alverde nawilża suche wargi, jednocześnie zabezpiecza je przed negatywnym oddziaływaniem czynników zewnętrznych. Apetyczna, mandarynkowo-waniliowa woń stanowi atut zaprezentowanego kosmetyku. Ubolewam nad kiepską dostępnością zaprezentowanego sztyftu.

PAZNOKCIE
CF zmywacz do paznokci
Ten produkt wpadł w moje ręce przypadkowo. Podczas zakupów w Tesco zorientowałam się, iż poprzedni zmywacz sięgnął dna, w związku z tym postanowiłam uzupełnić braki. Zaprezentowany produkt doskonale usuwa lakier. Warto zaznaczyć, iż zmywacz CF zawiera aceton, który nie każdemu przypadnie do gustu.

PS Jak prezentuje się Wasze czerwcowe denko? Czy znacie któryś z wymienionych kosmetyków?


karminowe.usta
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...